POGON

Zima wasza, wiosna nasza – podsumowanie sezonu Pogoni Szczecin

Po zajęciu siódmego miejsca przez „Granatowo-Bordowych” klub miał apetyt na poprawienie swojego rezultatu w kolejnym sezonie. Plany pokrzyżowała im runda jesienna, która bezwarunkowo pozwoliła zapomnieć nawet o grupie mistrzowskiej. Dzięki końcówce sezonu pomorscy kibice mogą wykreślić z pamięci barwną przeszłość. Tak samo mogą z optymizmem patrzeć na nowe rozgrywki, lecz nie wyklucza to tego, że transfery w tym klubie są jak najbardziej potrzebne.

Końcówka rundy jesiennej ewidentnie wskazywała na cofnięcie się do niższej ligi szczecińskiego zespołu. Kryzys w Szczecinie panował już od 8 kolejki i ciągnął się przez niemal cały czas, a na pozycji ostatniej zadomowili się już w październiku. Kryzys trwał do końca roku, a pozycja stracona była nadal aktualna. 21 kwietnia w Szczecinie przypadała 70 rocznica powstania miejscowej Pogoni. Spadek z Ekstraklasy spowodowałby smutek w „Koloseum” im. Floriana Krygiera, a nie radość ze świętowania z okrągłej rocznicy. Kosta Runjaić do Szczecina przyszedł po to, żeby wyciągnąć Pogoń z tarapatów i zagwarantować nawet górną ósemkę, jednak gra w końcówce wykluczyła jakiekolwiek szanse na duży sukces i tym samym celem nadrzędnym Portowców stało się utrzymanie. Po nowym roku zespół zaczął punktować, a nowy szkoleniowiec potrzebował 3 miesiące, aby odbudować własną ekipę, co mu wyszło na dobre, bo w Szczecinie jest uznawany za najważniejszą postać. Na pewno kibice żałują początku sezonu i czują pewny niedosyt, lecz lepiej pięknie wywalczyć utrzymanie, niż zawodząco spaść.

Można powiedzieć, że to była Pogoń… za bezpieczną strefą w tabeli. Generalnie pierwsza runda była dla Pogoni bardzo nieudana i nie do końca wynikało to z tego, że piłkarze bardzo słabo grali. Jakby drużyna naznaczona była jakimś fatum. Nawet jak piłkarze grali nieźle, nawet jak były jakieś sytuacje bramkowe, to nie wykorzystywano ich – a potem robił się jakieś fatalny błąd indywidualny z tyłu, tracili jedną bramkę, potem drugą… Przez cały sezon jesienny Pogoń nie zanotowała ani jednego zwycięstwa u siebie na boisku. Wszystko się zmieniło za sprawą zmiany trenera: Kosta Runjaića, który zmienił oblicze zespołu. Dał wiarę w zwycięstwo, skonsolidował zespół. Później poszły za tym treningi, szkolenia w ataku pozycyjnym, z którego Pogoń nie słynęła. Wyróżniała się jednak wśród drużyn z ekstraklasy ponieważ nie męczyła się, kiedy musiała atakować atakiem pozycyjnym – podsumowuje sezon były bramkarz Pogoni, Radosław Majdan.

 

Najlepszy zawodnik: Ricardo Nunes

Jako jedyny zawodnik nie zawiódł w rundzie jesiennej. Wiosną nadal imponował formą i bez wahania mogę stwierdzić, że jest to taki sam lider zespołu jak Adam Frączczak. Dwie bramki i pięć asyst, masa świetnych dośrodkowań z piłki stojącej, jak i z gry. Jak na lewego obrońcę jest to co najmniej solidny wyczyn.

Najlepszy transfer: Adam Buksa

Do Pogoni trafił w ramach wypożyczenia z Zagłębia Lubin. Jego występy przekonały na tyle włodarzy, że ci postanowili wykupić napastnika na 3 lata. W rundzie wiosennej Buksa strzelił cztery gole. Ponadto przed dwiema bramkami asystował. Wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Mortenem Rasmussenem i Łukaszem Zwolińskim. 21-latek może stać się dużym wzmocnieniem.

Najgorszy transfer: Morten Rasmussen

Piłkarz, który jest najskuteczniejszym zawodnikiem w historii duńskiej ekstraklasy tylko 5 spotkań rozpoczął w podstawowym składzie Portowców, w pozostałych wchodził na ostatnie minuty. Na razie jedynym osiągnięciem Duńczyka jest strzelenie zwycięskiego gola w spotkaniu z Wisłą Płock i to w lutym. „Duncan” przegrywa rywalizacje z Buksą i często ze Zwoliński. Nie oszukujmy się, spodziewaliśmy się czegoś więcej.

Największe rozczarowanie: Maciej Skorża

Pomimo tego, że od jego zwolnienia mija już 6 miesięcy to wciąż niesmak pozostał. Kiedy został ogłoszony jako nowy trener zapanowała wielka radość w sercach kibiców Pogoni, bo przecież jest to trener, który w 2015r. wygrał mistrzostwo Polski z Lechem Poznań, bo przecież jest to doświadczony trener pomimo młodego wieku. Jednak pracę w Szczecinie szybko zakończył. Pracował ponad 100 dni zostawiając Szczecinian na ostatnim miejscu. 2 zwycięstwa, 3 remisy, 9 porażek to jego bilans. To musiało się zakończyć zwolnieniem. Jednak pracy długo szukać nie musiał, w marcu bieżącego roku został ogłoszony selekcjonerem kadry olimpijskiej Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Najlepszy mecz: 37. kolejka Cracovia Kraków – Pogoń Szczecin: 1-4

Rundę wiosenną zakończyli tak, jak ją rozpoczęli, wygrywając 4:1. W tych dwóch spotkaniach Portowcy zagrali równie wyśmienicie, lecz mecz kończący rozgrywki był na tyle efektywny, że wybrałem go jako mecz całego sezonu. Pomimo pewnego utrzymania Pogoń nie zamierzała oddać zwycięstwo bez walki, chciała w dobrym stylu zakończyć sezon, tak też zrobiła. Do wysokiej wygranej nad Cracovią poprowadził kapitan Adam Frączczak, który koncertowo zdobył hat-ricka, jednak jeszcze przedtem strzelanie rozpoczął Kamil Drygas. Cracovia była w stanie odpowiedzieć tylko bramką Krzysztofa Piątka z rzutu karnego.

Najgorszy mecz: 27. kolejka: Pogoń Szczecin – Cracovia Kraków: 0-3

Jak najlepszy mecz to tylko z Cracovią, jak najgorszy to tak samo. Można powiedzieć, że wygrana w ostatniej kolejce Portowców była zrewanżowaniem się za klęskę 10 marca. Drużyna prowadzona przez Kostę Runjaicia straciła dwie bramki w nieco ponad 20 minut, po czym nie była w stanie odpowiedzieć Cracovii. Tuż przed końcem regulaminowego czasu Krzysztof Piątek „dobił” gospodarzy golem na 3:0. Pogoń Szczecin przegrała w złym stylu po raz pierwszy w tym roku na własnym stadionie. „Jestem zły, niezadowolony i trochę smutny. To był dla mnie gorzki wieczór i najgorsza porażka odkąd jestem w Pogoni” – powiedział po meczu Runjaić.

Prognoza na przyszłość

Każda ekipa chce z roku na rok poprawić swój końcowy wynik. W tym roku im się nie udało. Ostatecznie zajęli 11 miejsce, a końcówka sezonu dała wiarę na lepszy sezon. Runjaić, który stał się Odnowicielem teraz będzie chciał pchać swoją ekipę do europejskich pucharach, w Szczecinie każdy o tym marzy, a za marzenia nie karzą. Chcą być lepsi, by mogli dostojnie nazywać siebie „Dumą Pomorza”.