TOP 10 najlepszych wiosennych transferów do Ekstraklasy

Zimowe okienka transferowe z reguły nie należą do najciekawszych. Zwykle to lekka kosmetyka składów i usuwanie z nich niepotrzebnego „szrotu”. W tym roku było inaczej: pojawiły się ciekawe okazje dla polskich klubów, a reforma ligi spowodowała, że wiele klubów balansowało w okolicach ósmego miejsca, co w oczywisty sposób wymuszało odważniejsze ruchy na rynku transferowym. Kto okazał się strzałem w dziesiątkę?

10 – Martin Bukata (FC VSS Kosice -> Piast Gliwice)

Bardzo niedoceniony piłkarz, o którego trener Piasta, Radoslav Latal, zabiegał przez pół roku. Typowy box to box, porusza się od jednego pola karnego do drugiego. Bardzo wysoki poziom wytrzymałości, twardy, zdecydowany, potrafiący rozegrać. Nie jest może drugim Pirlo, potrafiącym obsłużyć kolegę podaniem na kilkadziesiąt metrów, ale jak na naszą ligę prezentuje się więcej niż solidnie. Warto dodać, że ma 22 lata i przy trenerze Piasta może się jeszcze znacznie rozwinąć.

9 – Zdeněk Ondrášek (Tromso IL -> Wisła Kraków)

Pseudonim „Pitbull” idealnie odwzorowuje aparycję i styl gry tego piłkarza. Zdobyty przez Wisłę Kraków za darmo były król strzelców norweskiej ekstraklasy bardzo szybko wkomponował się w zespół Białej Gwiazdy i bardzo szybko zyskał uznanie kibiców. Typowy walczak, nogi nigdy nie odstawia, prędzej odgryzie czyjąś głowę niż da się minąć rywalowi. Nie jest typowym snajperem, jego żywioł to przepychanie się z obrońcami, zagranie na ścianę czy wywalczenie piłki w podbramkowym zamieszaniu. Trzeba przyznać, że świetnie uzupełnia się z Pawłem Brożkiem. Liczby też ma niezłe – 16 meczów, 6 bramek i 4 asysty. Bardzo dobry ruch Wisły Kraków.

8 – Bence Mervó (FC Sion -> Śląsk Wrocław)

Młody reprezentant Węgier U-21 przyszedł do Śląska jako z jednej strony król strzelców młodzieżowych mistrzostw świata, a z drugiej piłkarz, który nie poradził sobie w szwajcarskim średniaku. Nie od początku odpalił, ale jak już to zrobił, stał się ważną częścią Śląska Wrocław. Aktywny, szukający gry, stwarzający zagrożenie – tak pokrótce można opisać jego zalety. Liczby wykręcił przyzwoite – 10 meczów, 4 bramki i 1 asysta. Coś nam jednak mówi, że to grajek, który mógłby pokazać dużo więcej, gdyby został w Polsce. Szanse na to są znikome, FC Sion, klub, który wypożyczył Mervo do Śląska, jest ponoć bardzo zadowolony z jego postępów i widzi go w swoim składzie na następny sezon.

7 – Patryk Małecki (Pogoń Szczecin -> Wisła Kraków)

Chyba największa sensacja zimowego okna transferowego i wielkie zaskoczenie dla wszystkich, którzy Ekstraklasą się interesują. Ostatnie dobre występy Małeckiego, jakie pamiętamy, to boje o Ligę Mistrzów Wisły Kraków, którą w ostatniej rundzie zatrzymał APOEL Nikozja. Było to, bagatela,  5 lat temu. Potem Małeckiemu chyba trochę zaszumiało w głowie, rozpoczęły się wybryki w Wiśle, potem awantury w Pogoni Szczecin okraszone bezbarwnymi, żeby nie powiedzieć „beznadziejnymi”, występami na boisku. W zimie Wisła, po raz kolejny, wyciągnęła pomocną dłoń do krnąbrnego piłkarza i obie strony wyszły na tym świetnie. Małecki zaczął porządnie grać, a Wisła dopisywała sobie kolejne punkty w tabeli. Liczby? 32 mecze w sezonie, 3 bramki i 8 asyst (z czego w rundzie jesiennej 0 bramek i 2 asysty).

6 – Flávio Paixão (Śląsk Wrocław -> Lechia Gdańsk)

O nim nie ma sensu się rozpisywać, każdy go zna i wie, co potrafi. Na swoim poziomie zagrał również w Lechii, wzmacniając wyraźnie jej potencjał ofensywny. Jest też zawsze ubarwieniem marketingowym, tu da jakiś kontrowersyjny wywiad, gdzie indziej porówna Lechię do Realu Madryt, potrafi odlecieć. Odlecieć potrafi też na boisku, ale raczej w pozytywnym sensie, z racji swojej techniki potrafi zagrać nieszablonowo i efektownie. Zanotował 6 bramek i 4 asysty, a sezon zamknął z 11 golami i 9 kluczowymi podaniami.

5 – Adam Hloušek (VfB Stuttgart -> Legia Warszawa)

Świetny ruch działaczy Legii Warszawa. Na lewej obronie mieli wyłącznie leciwego Tomasza Brzyskiego, co przy liczbie meczów w rundzie jesiennej musiało skutkować posypaniem się byłego gracza Ruchu. Brzyski coraz częściej narzekał na urazy, a i jego forma pozostawiała wiele do życzenia. Sprowadzenie gracza, który regularnie grał w Bundeslidze, przyniosło efekty. Bardzo solidny w obronie, niezły w powietrzu, potrafiący rozegrać i strzelić, co pokazał już dwukrotnie, wiosną okazał się wielkim wzmocnieniem Legii. Jego transfer może być sygnałem, że polskie kluby są w stanie wyjąć kogoś ciekawego również z Zachodu, a nie, jak do tej pory, sprowadzać jedynie głębokich rezerwowych.

4 – Rafał Wolski (Fiorentina -> Wisła Kraków)

Przed opuszczeniem Polski uważany za wielki talent, co zresztą udowadniał na boisku. Wydaje się, że fatalnie pokierował swoją karierą, wybierając na pierwszy zagraniczny klub Fiorentinę. Raz: Serie A – niesamowicie wymagająca taktycznie liga, która jest szczególnie trudna dla graczy ofensywnych. Dwa: rywale w składzie – Borja Valero, Aquilani, Mati Fernandez, Viviano i paru innych – z całym szacunkiem, ale to jeszcze nie ten poziom. Wolski odszedł do Belgii, gdzie się na nim nie poznano, i wykonał wreszcie dobry ruch, tzn. wrócił do Polski. W Wiśle wyraźnie odżył, pokazano mu zaufanie, a on odwdzięczył się bardzo dobrą grą: 14 meczów, 4 bramki i 9 asyst! Statystycznie tylko w jednym meczu, w którym wystąpił, nie miał udziału przy bramce. Nie wiadomo, gdzie zagra w następnym sezonie, jednak podobno Wisła bardzo o niego walczy, rozumiejąc, jak wiele znaczył dla nich na wiosnę.

3 – Artur Jędrzejczyk (FK Krasnodar -> Legia Warszawa)

Tego pana przedstawiać nie trzeba, reprezentant Polski, mocny punkt niezłego klubu z mocnej ligi rosyjskiej. Twardziel, w dodatku związany emocjonalnie z Legią. Wiadomo było, że to pewniak – i tak się stało. Gdy Legii udało się go wypożyczyć z FK Krasnodar, wygryzł ze składu, co by nie mówić – niezłych jak na Ekstraklasę – Brozia i Bereszyńskiego, pokazując jednocześnie, że tamci panowie mogą jedynie mu picie podawać, jak się za bardzo spoci od tyrania na prawej stronie. Twardy w obronie, aktywny z przodu, groźny przy stałych fragmentach. Członek naszej reprezentacji na Euro 2016. Legia powinna zrobić wszystko, żeby go zatrzymać.

2 – Riota Morioka (Vissel Kobe -> Śląsk Wrocław)

Gracz robiący różnicę w grze Śląska. Zapowiadano go jako nową gwiazdę, lecz z początku oprócz techniki użytkowej nie było widać w tym zawodniku niczego nadzwyczajnego. Wydawało się, że Japończyk nie może odnaleźć się w Polsce, nie zna angielskiego, jest daleko od rodziny i przyjaciół. Jednak gdy już odpalił, to na całego, kończąc sezon z 7 bramkami i 2 asystami w 15 spotkaniach. Łączy efektowną grę z konkretnymi liczbami i to wokół niego trener Rumak powinien budować formację ofensywną na nowy sezon. Dodatkowy plus dla działaczy z Wrocławia za sprowadzenie gościa za darmo. Morioka jest też świetnym ruchem marketingowym: koszulki Śląska zaczęły być zamawiane do Japonii, a na stadionie można spotkać spore grupy jego rodaków.

1 – Filip Starzyński (KSC Lokeren -> Zagłębie Lubin)

Jak w pół roku zmienić swoje życie i odzyskać karierę? To nie tytuł amerykańskiego poradnika dla nieogarniających swojego życia, lecz krótkie podsumowanie ostatniego okresu Starzyńskiego. W Belgii grzał ławę, a jak już wszedł, to po to, żeby zobaczyć czerwoną kartkę po kilkudziesięciu sekundach. Porażka po całości i kolejny zmarnowany polski piłkarz, którego zachodnia piłka przerosła. Starzyński i jego menadżerowie wykonali jednak w zimie świetny ruch, finalizując wypożyczenie do Zagłębia Lubin. Zagłębie z dobrym trenerem prezentowało solidną i dobrą piłkę, radząc sobie świetnie jak na beniaminka. Przyjście „Figo” tylko pomogło drużynie Miedziowych jeszcze bardziej zróżnicować grę ofensywną, wcześniej opartą wyłącznie na grze skrzydłami. Starzyński podawał, rozrzucał, asystował i strzelał. Efekt? 16 meczów, 3 bramki i 10 asyst. Jego formę dostrzegł również Adam Nawałka, który powołał go do reprezentacji. Starzyński odwdzięczył się bramką. W styczniu ławka w Lokeren, w maju miano czołowego piłkarza Ekstraklasy i powołanie do kadry Polski na Euro 2016. Podobno Zagłębie nie utrzyma piłkarza, który był tylko wypożyczony z Lokeren, gdyż mimo że belgowie „Figo” już nie chcą, tanio go nie oddadzą. Zainteresowanie Starzyńskim przejawia Pogoń Szczecin i to ona podobno ma być najbliżej sprowadzenia pomocnika.