316042402_5422774417849832_1275564264633554576_n

Polacy na mundialu po raz ósmy. Czy tym razem nie zagramy meczu o honor?

Ósmy mundial, czwarty w XXI wieku i być może pierwszy udany dla naszej kadry. Jak do tej pory tylko zawodziliśmy, a nasze spotkania kończyły się w grupie bym niechcianym przez nas meczem o honor. Teraz może być inaczej, kadra doświadczona, piłkarze z mocnych klubów i chyba najlepsza atmosfera wokoło kadry bez dmuchania balonika. Zresztą… ten mundial w Katarze jest dla nas tak odległy i mało przyziemny jak ceny baraków, które można wynająć jako pokoje mieszkalne w Katarze na czas mistrzostw.

Historia polskiej piłki

Na początek trochę o historii – Polacy jadą ósmy raz na mistrzostwa, a największe sukcesy święciliśmy w 1974 i 1982 roku, kiedy to z mundialu przyjeżdżaliśmy z brązowym medalem. Od 1986 roku nie wyszliśmy z grupy w trakcie każdego z kolejnych turniejów, a pojechaliśmy na takie trzy: w Korei i Japonii, w Niemczech i w Rosji. Nasze największe sukcesy odnosiliśmy w RFN w 74. roku ogrywając Brazylię 1:0 w meczu o brązowy medal oraz w 82. roku ogrywając 3:2 Francję.

Na Euro graliśmy jak dotąd wszystko od 2008 roku, ale tylko raz we Francji w 2016 roku dotarliśmy do ćwierćfinału, co jest naszym najlepszym osiągnięciem w piłce nożnej od ponad 20 lat!

Ostatnie 5 spotkań przed mundialem mieliśmy w kratkę, 2 wygrane z Walią 1:0 oraz Chile tuż przed mundialem także 1:0, remis z Holandią 2:2 i 2 porażki z Belgią 0:1 i Holandią 0:2. Nasz kapitan Robert Lewandowski, a za razem największa gwiazda polskiego futbolu w historii pobił wszelkie rekordy już jakiś czas temu, ma najwięcej występów i bramek na koncie w historii kadry – 134 mecze i 76 bramek.

Michniewicz napisze własną historię?

Łzy Michniewicza po wygranym meczu barażowym ze Szwecją były zwieńczeniem dosyć pokrętnej historii polskiej piłki ostatnich lat. Był to ciąg przyczynowo-skutkowy zakończony happy-endem po tym jak wiele dziwnych sytuacji zdarzyło się od końca 2020 roku. Przypomnijmy, że wtedy Jerzy Brzęczek po niezłych eliminacjach awansował na Euro 2020/21 i… został zwolniony na przełomie roków. Ówczesny prezes PZPN Zbigniew Boniek zaryzykował i nijakiego Brzęczka wymienił na Paulo Souze, było to ryzyko – wóz albo przewóz – albo spektakularnie zawalimy mistrzostwa dając kadrę kilka miesięcy przed turniejem, albo osiągniemy nadspodziewany sukces. Skończyło się jak zawsze, czyli na tym pierwszym, a marzenia o awansie z grupy wybili nam Szwedzi. Później były eliminacje do mundialu, które zakończyliśmy na miejscu barażowym, mimo to i tak był spory hejt na Portugalczyka, później zwanego „siwym bajerantem”, którym się kilka miesięcy później okazał. Odpuszczono na koniec mecz z Węgrami co sprawiło, że nie mieliśmy rozstawienia w barażach i pierwszy mecz gralibyśmy na wyjeździe. Szczęście w nieszczęściu dało nam to co stało się później. W grudniu gruchnęła wieść o tym, że „siwy bajerant” znalazł sobie nowego pracodawcę w Brazylii, który da mu jeszcze więcej pieniędzy, ta zmiana jak się okazało, była kluczowa, dało to pretekst do darmowego rozwiązania dosyć drogiego kontraktu z Portugalczykiem. Wtedy można było powierzyć kadrę komuś nowemu, który nieco poważniej zajmie się naszym futbolem. Później wojna wywołana przez Rosję sprawiła, że ten brak rozstawienia, który „załatwił” nam Souza okazał się zbawienny. Pod naciskami politycznymi i związku, UEFA ugięła się i meczu z Rosjanami nie musieliśmy grać, było łatwiej, ale przecież trzeba było ograć nasze nemezis – czyli reprezentację Szwecji. Ten ciąg zdarzeń, dosyć burzliwych, od porażki ze Skandynawami na Euro do wygranych barażów, musiał się wydarzyć, ta historia dla nielubianego w mediach Michniewicza musiała zakończyć się taką puentą. Teraz pytanie jaką historię napisze sam selekcjoner? W Lidze Narodów osiągnął cel minimum, jednak wiele spotkań pozostawiało wiele do życzenia. Wygrane z Walią i remis z Holandią to mimo wszystko, przy słabej grze, było lekko poniżej naszych oczekiwań. Jednak nikt nie brał Ligi Narodów na poważnie i nie zakładał awansu do fazy finałowej rozgrywek. Teraz selekcjoner ma szansę się wykazać na imprezie docelowej, to jak zagra nasza reprezentacja będzie rzutować na jego przyszłość w PZPN. Celem jest, jak sam podkreśla, czwarty mecz, a zadanie nie będzie łatwe. Czesiu to zadaniowiec, co pokazał niejednokrotnie, na Euro U21 ogrywając Belgię i Włochy, awansując z Legią do europejskich pucharów czy ogrywając Szwecję. Teraz egzamin będzie podczas meczu z Meksykiem, wygrana przy założeniu ogrania najsłabszej Arabii Saudyjskiej da nam niemal pewny awans, ale coś nam się wydaje, że i tym razem Michniewicz da sobie radę.

Jakim ustawieniem na Meksyk, Arabię i Argentynę?

Takie pytanie zadaje sobie każdy kibic przed mundialem, ale pewnie i sam selekcjoner, który nawet w meczu z Chile testował kilka ustawień w trakcie jednego spotkania. Eksperyment z trójką z tyłu od początku spotkania miał być chyba swoistą zasłoną dymną i formacją awaryjną testowaną na wypadek konieczności mocnego zaryglowania defensywy. Formacja tego typu charakteryzuje się tym, że najlepsze drużyny potrafią grać w niej bardzo ofensywnie, jednak nasi piłkarze, czy to w kadrze, czy to w klubach tego nie potrafią, większość drużyn na czele z reprezentacją gra bardzo słabo, o czym przekonał się nie tylko Michniewicz podczas meczów Ligi Narodów i sparingu z Chile, ale także Paulo Souza czy Adam Nawałka na mundialu w Rosji. Nasi piłkarze nie byli szkoleni w tych systemach i mimo że w klubach im wychodzi to dobrze (otoczeni są piłkarzami, którzy bardziej rozumieją taką formację), to gdy zjeżdżają się na zgrupowanie coś nie gra. Wydaje się, że próba generalna z Chile wybiła ten pomysł Michniewiczowi z głowy w kontekście spotkania z Meksykiem, gdzie trzeba będzie się przeciwstawić szybkim i niskim graczom. Trzech wysokich stoperów nam nie będzie potrzebne, bo i wrzutek będzie mało, a rajdy bocznymi strefami boiska będą musieli blokować boczni obrońcy i wybiegani boczni pomocnicy, a takich mamy i to w formie kilku. Frankowski, Skóraś, Kamiński czy Grosicki są w gazie, końcówka rundy w ich klubach to popis gry i wysokiej formy. Dlatego powinniśmy przede wszystkim zaryglować boki o środek pola by Hirving Lozano ze spółką się nie rozkręcili, dlatego na to spotkanie prawdopodobnie wyjdziemy systemem 4-5-1. Spotkanie z Arabią było od początku rozważane z grą „czwórką” z tyłu, jednak przy mniejszej klasie przeciwnika możemy pokusić się o ustawienie jeszcze bardziej ofensywne z Piotrem Zielińskim na „8” i grą na dwóch napastników. Mecz z Argentyną, zakładając, że poprzednie spotkania potoczą się po naszej myśli, będzie tym, w którym nastawimy się na bronienie i kontry i być może wtedy przyjdzie czas na ustawienie z trójką stoperów z tyłu, którzy będą mieli za zadanie zatrzymać ultramocną formację ofensywną Argentyńczyków. Oby ten plan wypalił, byśmy nie musieli się martwić wynikiem w ostatnim meczu, który być może będzie łatwiej uzyskać, z racji tego, że Argentyna może już wtedy być pewna awansu.

Planowana jedenastka na mecz z Meksykiem: Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Krychowiak, Bielik – Szymański, Zieliński, Kamiński – Lewandowski

—————————————-

Kadra Polski:

Bramkarze: Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Kamil Grabara

Obrońcy: Kamil Glik, Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Robert Gumny, Nicola Zalewski, Matty Cash, Bartosz Bereszyński

Pomocnicy: Michał Skóraś, Przemysław Frankowski, Jakub Kamiński, Kamil Grosicki, Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Sebastian Szymański, Damian Szymański, Szymon Żurkowski

Napastnicy: Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Karol Świderski, Krzysztof Piątek