S

Minimalna wygrana po golu Hiszpana

Śląsk Wrocław pokonał u siebie Wisłę Kraków 1:0. Gola na wagę trzech punktów dla drużyny z Dolnego Śląska zdobył Joan Angel Roman. Wrocławianie mogą cieszyć się ze zwycięstwa mimo, że w perspektywie meczu Wisła nie była od nich gorszą drużyną.

 

Pierwsza połowa

 

Pierwszym zagrożeniem pod bramką Śląska była niepewna interwencja Mariusza Pawełka przy rzucie rożnym dla Wisły w 3. minucie. W 9. minucie Wiślacy mieli okazję do groźnego kontrataku, jednak w końcowej fazie akcji byli zbyt niedokładni. Przez dalszą część meczu tempo gry nie powalało i na ciekawą sytuację trzeba było czekać aż do 37. minuty, kiedy to Robert Pich dośrodkował piłkę z rzutu wolnego a Łukasz Madej oddał minimalnie niecelny strzał głową. Tuż przed gwizdkiem sędziego oznajmiającego przerwę rzut wolny miała jeszcze Wisła Kraków, ale strzał Macieja Sadloka okazał się niecelny.

 

Druga połowa

 

Na początku drugiej połowy rzut wolny dla Śląska z dość znacznej odległości wykonywał Kamil Dankowski ale Łukasz Załuska mimo problemów obronił uderzenie. W 59. minucie po zablokowanym strzale Roberta Picha gracze Wisły stworzyli sobie okazję do kontrataku, jednak po uderzeniu Patryka Małeckiego skończyło się tylko na rzucie rożnym. Za niespełna 10 minut ten sam piłkarz znów dał o sobie znać. Wiślak wypracował sobie dogodną sytuację, jednak po technicznym strzale piłka przeleciała obok słupka. Chwilę po tym bardzo podobną sytuację miał Śląsk, ale Kamil Biliński spudłował. W 76. minucie doczekaliśmy się jedynego w tym meczu gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony Łukasza Madeja i zamieszaniu w polu karnym z udziałem Kamila Bilińskiego, piłka trafiła pod nogi Juana Angela Romana, a ten z bliskiej odległości pokonał Łukasza Załuskę. Niespełna 10 minut później Hiszpan znów miał dogodną okazję do zdobycia gola ale tym razem górą okazał się bramkarz Wisły. Do końca spotkania nie działo się już nic groźnego pod obiema bramkami.