11212599_979055445461221_1506208690564998489_o

Finał PP kobiet: Medyk Konin walczy o dublet

Kto powiedział, że przerwa od Ekstraklasy jest nudna? Owszem, nasza liga jest niezastąpiona, ale istnieje inna możliwość wypełnienia tej ogromnej luki, jaką po sobie pozostawiła. I nie, nie mam tutaj na myśli znalezienia nowego hobby, pójścia na ryby, czy po prostu – wyjścia z domu. Piłka nożna w naszym kraju wciąż żyje i ma się dobrze! Za rogiem mecze reprezentacji, zmagania w finale Centralnej Ligi Juniorów i… finał Pucharu Polski kobiet. Medyk Konin zawalczy o drugie trofeum, mając na drodze beniaminka na takim szczeblu rozgrywek – Górnika Łęczna.

Już dzisiaj, stadion w Gdyni stanie się areną, na której rozgorzeje walka o każdy centymetr boiska. Piłkarki z Konina nie tylko będą chciały od pierwszych minut zdominować swoje rywalki, a przede wszystkim udowodnić, że zasługują na kolejne trofeum. A trochę się ich już nazbierało. Podopieczne Jaszczaka już 5-krotnie sięgały po Puchar Polski, w tym nieprzerwanie od 2013 roku. Wygląda więc na to, że będą naprawdę zmobilizowane, by po raz kolejny obronić tytuł. I to nie byle jaki. Jeśli uda im się wygrać z Górnikiem, zanotują drugi z rzędu dublet (w obecnym i ubiegłym sezonie wywalczyły mistrzostwo kraju). Przed popularnymi Medyczkami ogromna szansa!

Statystyki zdecydowanie przemawiają za piłkarkami z Konina, które raz za razem notowały wysokie zwycięstwa czy to w lidze, czy na poszczególnych szczeblach dzielących je od finału. Były pewne swego, wygrywały wysoko i nie pozostawiały swoim rywalkom zbyt wiele miejsca do rozwinięcia skrzydeł. Piłka nożna to jednak nie matematyka i już niejednokrotnie byliśmy świadkami, że dzieją się w niej rzeczy niestworzone. Takie, których nikt się nie spodziewa. Choć Górnik Łęczna po raz pierwszy awansował do finału Pucharu Polski, to nie jest typowym zespołem do bicia. W końcu, jakoś udało mu się dotrzeć aż tak wysoko.

Możemy z powodzeniem oczekiwać emocji na najwyższym poziomie. Górnik Łęczna nie przyjechał do Gdyni, żeby poprosić o najniższy wymiar kary, a wręcz przeciwnie – żeby jak najsilniej utrudnić życie Medykowi. Oczywiście, łatwo nie będzie, ale czyż właśnie nie to nazywamy pięknem futbolu? Startujemy o 15!