kibice euro 2016

Wspominamy. To był piękny rok naszej reprezentacji!

Wspaniały rok pełen wygranych, pełen emocji podczas Euro we Francji dobiegł końca. Jeden z lepszych, o ile nie najlepszy w XXI wieku. Będzie się nam kojarzył nie tylko z samym sukcesem podczas czempionatu Starego Kontynentu, ale także z tym, że wreszcie nastała normalność. „W końcu” – takie stwierdzenie padło z ust wielu kibiców przygnębionych porażkami w ostatnich latach przed erą Nawałki. W końcu doszliśmy do momentu, kiedy nie musimy patrzeć w dół, patrzymy w górę.

Awans o 20 pozycji względem stycznia, jedna porażka (i to w meczu towarzyskim), udane rozpoczęcie eliminacji do mundialu w Rosji i wisienka na torcie: ćwierćfinał Euro – taki był ten rok. Kolumbia, Chile, Brazylia, Argentyna, Francja, Niemcy – jeśli chodzi o poziom, jaki prezentowaliśmy w tym roku kalendarzowym, znaleźliśmy się wśród właśnie takich drużyn. Polska 7. siłą świata? Pora się do tego przyzwyczaić. To jest ten moment, w którym od Lewandowskiego i spółki możemy zacząć wymagać. Na wyższy poziom wskoczył też sam selekcjoner, dla którego Euro było nauką, nauką uczenia się na błędach. Jego konserwatyzm połączony ze stanowczością może był słuszną ideą na mistrzostwa, jednak zdusił zespół wewnątrz. Celowe ograniczanie się do tych samych nazwisk spotęgowało zmęczenie liderów drużyny.

krychowiak lewandowski linetty

W meczach ze Szwajcarią i Portugalią było to aż nadto widoczne. Piłkarze dawali z wątroby ile się da, by zdobyć bramkę, i… zaczynali się cofać. Brak impulsów z ławki, brak oddechu w najtrudniejszych momentach – to zaważyło na „tylko” ćwierćfinale, gdybyśmy mieli szerszą kadrę. W naszym zasięgu byłby nawet finał, patrząc na to, jak niewiele brakowało, by ograć Portugalczyków, i kto czekał w półfinale. Nawałka wyciągnął wnioski i to widać tej jesieni. Skupia się na odbudowie formy piłkarzy, na których mu zależy, jeśli chodzi o kręgosłup zespołu (Pazdan, Krychowiak), eksponuje rolę lidera – Lewandowskiego – oraz daje szanse zmiennikom. Podczas mundialu w Rosji, kiedy u szczytu formy i u szczytu kariery będzie wielu obecnych zawodników, nie ma miejsca na błędy. Celujemy… w tytuł! Tak, w tytuł. Pewnie to czytacie i pukacie się w głowę. To jest możliwe, jeśli Lewy zagra jak z Danią, jeśli Pazdan i Glik zagrają jak z Niemcami, jeśli Jędrzejczyk i Błaszczykowski zagrają jak na Euro, Piszczek i Grosicki jak z Rumunią, Krychowiak i Milik jak z Irlandią Północną, a kilku innych zagra po prostu tak, jak potrafi. Przeczytajcie to jeszcze raz i zastanówcie się, czy to jest możliwe. Według mnie – zdecydowanie, nie brakuje do tego wiele! Mamy lidera w zespole, mamy wodza przy ławce. Pojawiają się nowi, zdolna młodzież pokonuje Niemców. W końcu te lata porażek i upokorzeń przekują się w sukces, bo jeśli losowi pomożemy, to i on nam pomoże.

Rybus, Linetty

Nasz udany rok zaczął się w Poznaniu, gdzie wygraliśmy 1:0 z Serbią po golu Błaszczykowskiego, później 5:0 rozgromiliśmy we Wrocławiu Finlandię. To tam przepustkę do Francji wywalczyli Wszołek (dwa gole) i Starzyński (jeden gol). Później była porażka 1:2 z Holandią w Gdańsku i bezbarwny remis z Litwą w Krakowie. Po wytrwałej pracy przed Euro przyszedł czas na egzamin, jakim był pierwszy mecz z Irlandią Północną, który ustawił nam cały turniej. Gola zdobył krytykowany Milik. Remis z Niemcami i kapitalny mecz Pazdana oraz piosenka na jego cześć zapadną nam w pamięć:

Z Ukrainą gol Błaszczykowskiego zapewnił nam drugie miejsce w grupie, kolejna jego bramka ze Szwajcarią dała nam szansę w karnych. Wielkie nerwy i happy end dający przepustkę do Marsylii na mecz z przyszłymi mistrzami Europy – Portugalczykami. Świetne otwarcie Lewego, a później dowożenie wyniku do karnych. Wielki zawód po pudle Kuby i powrót do domu w chwale. Wielkie ambicje przed startem w kolejnych eliminacjach, kolejny zimny prysznic, tym razem w Kazachstanie, powrót do Polski, Lewy show z Danią, w ostatnich sekundach uratowanie meczu z Armenią, afera hotelowa i wielki mecz z Rumunami w Bukareszcie, a na koniec remis we Wrocławiu ze Słowenią. 7 wygranych, 6 remisów i porażka.  Od Poznania do Wrocławia 9 miesięcy spięte klamrą we wspaniały prezent dla polskich kibiców, którzy wiernie czekali na sukcesy kadry. Te wszystkie porażki na poprzednich imprezach zostały im w końcu wynagrodzone.

z20977192vpolska-slowenia-1-1

Solidność, jakość i konkret, jakie wyłożył na stół wszystkim kibicom w 2013 roku Adam Nawałka, do teraz budzą podziw i przeświadczenie, że jednak potrafimy grać w piłkę. A to, czego teraz doświadczamy, to dopiero początek czegoś wielkiego. Ten rok był świetny, był zwieńczeniem trzech lat pracy selekcjonera (bo przecież nie tylko ostatni rok był udany). Nawałka z naszą kadrą okopał się w czołówce najlepszych ekip świata, mamy topowego na świecie gracza i znakomity zespół z liderami w każdej formacji. Lewandowski „za Nawałki” strzelił 24 gole, wygrał klasyfikację strzelców eliminacji do Euro, w eliminacjach do mundialu też prowadzi. Co więcej, 19 meczów o stawkę w wykonaniu naszej kadry przyniosło tylko jedną porażkę – z Niemcami na wyjeździe. 12 ostatnich spotkań o stawkę nie przegraliśmy. To wynik budzący szacunek i podziw. Czy może być lepiej? Oczywiście! Przyszły rok przy odrobinie naszego wkładu i przy dalszej solidnej grze da nam kolejne awanse w rankingu FIFA i przepustkę do Rosji. A tam… tam może być jeszcze lepiej niż we Francji, czego sobie i Wam wszystkim życzę.


Redakcja językowa: Małgorzata Broszko