Słowacka kolonia w Cracovii – jesienią obraz rozpaczy. Jak będzie wiosną?

W dzisiejszym przegranym (0:2) sparingu z Szachtarem Donieck w Cracovii zagrało czterech Słowaków. W kadrze jest jeszcze piąty (nie pojechał na obóz), co oznacza najliczniejszą (poza Termaliką) słowacką kolonię w Ekstraklasie. Różnica pomiędzy tymi zespołami jest taka, że ci z drużyny trenera Michniewicza wnoszą coś do zespołu – ci z Krakowa już niespecjalnie.

W kadrze Bruk-Betu na chwilę obecną jest sześciu Słowaków – Dalibor Pleva, Roman Gergel, Patrik Misak, Samuel Štefánik, David Guba, Martin Juhar. Tylko o dwóch ostatnich można powiedzieć, że nie grają regularnie (choć i tak każdy z nich ma po 9 występów). Cała szóstka ma łącznie na koncie 8 bramek, z czego połowę strzelił Misak, który jest drugim najlepszym strzelcem zespołu (po Gutkovskisie). Wyżej wymieniona szóstka raz gra lepiej, raz gra gorzej, ale prezentuje solidny poziom i miała duży udział w tym, że Bruk-Bet zajmuje miejsce zaraz za podium. Inaczej to wszystko wygląda w nieodległym Krakowie…

Tam cała nadzieja spoczywa tak naprawdę w Jaroslavie Mihaliku. Kluczowy zawodnik słowackiej młodzieżówki został właśnie wypożyczony ze Slavii Praga. Kluczowy, ponieważ miał duży udział w awansie swojej drużyny na młodzieżowe mistrzostwa Europy, które odbędą się w tym roku w Polsce. Mowa więc nie o byle jakim „ogórze”. Rok temu czeski klub wyłożył za niego milion euro. Jeśli Cracovia zdecyduje się go wykupić po sezonie, trzeba będzie wyłożyć na stół lwią część tej kwoty.

Jak się prezentowała pozostała czwórka Słowaków w rundzie jesiennej? Powodów do optymizmu za wiele nie było.

Erik Jendrisek – kilka dni temu trafiła do sieci informacja, że może on opuścić Pasy, w których gra już dwa lata. Ani Cracovia, ani Erik nie chciały podać nazwy klubu, jednak zgodnie twierdzili, że oferta jest poważna. Czy będzie po kim płakać? W poprzednim sezonie Jendrisek strzelił 13 goli przy oddanych 76 strzałach, co dawało 5,85 strzałów na jedną bramkę. Wynik może nie najlepszy, ale zbliżony do Mariusza Stępińskiego (5,53), a lepszy od Nespora (6,55), czy Flavio Paixao (8,36). W tym sezonie Słowak jest jednak cieniem samego siebie. 1 gol, 0 asyst – jak na 1105 minut gry to niezbyt dobry rezultat jak na ofensywnego zawodnika. Na ten jeden gol potrzebne było aż 29 strzałów – gorsi pod tym względem w całej lidze są tylko Mateusz Możdżeń i Radosław Majewski. Klapa.

jendrisek

W przypadku trzech kolejnych zawodników niby można mówić, że jest to melodia przyszłości, jednak nawet tej melodii nie słychać. Największe nadzieje wiązane były z Tomasem Vestenickym. Podobnie jak Mihalik jest etatowym reprezentantem młodzieżówki, podobnie jak on najpierw był wypożyczony (w jego przypadku z Romy, po sezonie wykupiony za ok. pół miliona euro). W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu mimo iż strzelił tylko jednego gola, to było widać, że „ma to coś”. W tym sezonie częściej jednak irytował kibiców niż sprawiał im radość, jak już wchodził z ławki (tak było 8 razy), to nie dawał niczego. To że ma potencjał to jest pewne, pokazywał to w poprzednim sezonie, w tym jednak nie pokazał tego ani razu.

vestenicky

Mamy jeszcze dwa letnie transfery Cracovii – Milan Dimun i Jakub Cunta, dwa razy rocznik ’96. Ten pierwszy jest środkowym pomocnikiem, ściągnięty z drugiej ligi słowackiej. W rundzie jesiennej wybiegł na boisko 3 razy. Ten drugi nie doczekał się ligowego debiutu w pierwszym zespole, a jest to przecież lewy obrońca – na początku sezonu jedynym nominalnym lewym obrońcą był Paweł Jaroszyński, który był kontuzjowany. Co można więc o nim powiedzieć, skoro nie doczekał się debiutu będąc przez pewien czas JEDYNYM NOMINALNYM zawodnikiem na swojej pozycji?

Prawdą jest, że poza Jendriskiem mówimy o trzech młodych zawodnikach, którzy mogą się jeszcze znacząco rozwinąć. Można wybaczyć wahania formy, przeplatanie lepszych meczów z gorszymi, tylko że tych pierwszych nie było. Vestenicky na boisku nie pokazywał nic, a skoro Cunta i Dimun się na nim nie pojawiali, to znaczy że na treningach też nic nadzwyczajnego nie pokazywali. A nie mówimy o Lechu czy Legii, tylko o wąskiej kadrowo Cracovii, będącej tylko trzy „oczka” nad strefą spadkową. Czy w rundzie wiosennej słowacka kolonia w końcu pokaże klasę?