33833357_1749388835128615_2819260294516178944_n

Reportaż: Wielka radość w Legnicy. Witamy Miedź w Ekstraklasie!

Mimo że Ekstraklasa tydzień temu zakończyła swoje rozgrywki, my nie rozpoczęliśmy urlopów. 27 maja odbyć się miała przedostatnia kolejka Nice 1 Ligi. Moją uwagę od razu zwrócił mecz Miedzi Legnica z Chojniczanką Chojnice. Obie ekipy mogły w przyszłym sezonie zagrać w Ekstraklasie. Bliższa awansu była Miedź Legnica, której wystarczył zaledwie jeden punkt.

Do Legnicy wyruszyłem z Wrocławia. Zmierzając w stronę dworca, można już było usłyszeć krzyki i śpiewy kibiców Śląska Wrocław, z którymi zgodę mają kibice Miedzi. Nie inaczej było w pociągu. Całą podróż pasażerom umilały lub uprzykrzały życie okrzyki „Ekstraklasa, Ekstraklasa, Miedzianka!” albo „Śląsk, Miedzianka zawsze razem”. Gdzieniegdzie trwały dyskusję o finale Ligi Mistrzów. Kontrowersyjną  tezą w pewnym momencie rzucił jeden z fanów Śląska – „Gdyby zamiast Kariusa, wczoraj grał Sapela to Liverpool wróciłby z Pucharem”.

Po niemalże godzinie udało mi się dotrzeć do Legnicy. Miasto to leży w środkowej części województwa dolnośląskiego i ma niespełna 100 tysięcy mieszkańców. Ekstraklasy nie było tutaj jeszcze nigdy. Chcąc wykorzystać czas, który mi został przed spotkaniem, ruszyłem w miasto. Na ulicach czuć było już od rana magię piłkarskiego święta. Z szalikami „Miedzanki” chodzili dziś dosłownie wszyscy. Kibice, mimo iż Chojniczanka to nie byle jaki rywal, byli pewni – dziś przypieczętujemy awans. „Panie, w nocy spać nie mogłem. Miedzi, kibicuję od zawsze, a dziś spełni się moje marzenie. Panie Ekstraklasa w Legnicy!

33766970_1749395185127980_335802426059653120_n

Legnica to niewielkie miasto, ale naprawdę bardzo ładne i schludne. Stadion Orła Białego znajduje się w nietypowym miejscu – w centrum parku. Dzięki temu idąc na mecz, można oglądać naprawdę bardzo ładne krajobrazy. Pośród drzew w parku ustawione są ławeczki, gdzie kibice Miedzi spożywają w cieniu litry piwka i dyskutują o meczu. Bardzo klimatyczne miejsce.

Gdy dotarłem na stadion, wrażenie na mnie zrobiło, jak łatwy dostęp kibice mają do zawodników. Wejście do szatni nie jest zagrodzone żadną siatką, nie ma tam żadnego ochroniarza, a mimo to żaden z fanów nie ośmieli się tam podejść. Poza tym około godzinę przed meczem przed trybunami spotykam dość niespodziewanie jednego z zawodników Miedzi — Michała Bartkowiaka, który znajduję chwilę czasu, by porozmawiać ze znajomymi przy bramkach wejściowych. W klubie wydaję się panować bardzo rodzinna atmosfera, co potwierdza mi jeden z kibiców – „Wszystkim nam zależy, by piłkarzom było jak najlepiej. Oni walczą za Miedź, więc my ich wspieramy. Tworzymy tutaj małą rodzinę i jesteśmy z tego dumni”.

Droga prowadząca na stadion Miedzi
Droga prowadząca na stadion Miedzi

Stadion w Legnicy ma pojemność ponad sześć tysięcy. Wydaję się idealnie skrojony pod taki klub jak Miedź. Gdy spiker wyczytał składy obu drużyn, ciężko było wskazać zawodnika bez Ekstraklasowej przeszłości. Dzięki temu ten mecz zapowiadał się jeszcze ciekawiej. Miedź była zaledwie o krok od Ekstraklasy. Kilka lat temu nie do pomyślenia.

W 2011 roku klub z Dolnego śląska stał na linii bankructwa. Drużyna jeździła na mecze starymi autokarami, w klubie brakowało wody, znaczników, piłek – totalna prowizorka.”Pieniądze były trwonione na głupoty” – podsumowuje jeden z kibiców. Wtedy to klub wykupił Andrzej Dadełło. Wprowadził do niego system zarządzania, którego staranie trzyma się do dziś. Klubem zajęły się odpowiednie osoby takie jak Martyna Pajączek i od razu przyniosło to efekty. Miedź w 2012 roku awansowała do pierwszej ligi. Lata mijały, a drużyna z al. Orła Białego tkwiła na zapleczu Ekstraklasy. Ktoś powie stagnacja? Nie.

Przez ten czas Miedź rozpoczęła pracę u podstaw. W klubie powstała profesjonalna Akademia. Młodzi zawodnicy treningi łączyć mogą ze szkołą (gimnazjum i liceum). Co więcej, chętni mogą zamieszkać w klubowej bursie dla młodzieży za dość śmieszną cenę – 120 zł miesięcznie. W tej kwocie zawodnicy mają m.in. wyżywienie, opiekę, catering pod okiem dietetyka. Mieszkańcy bursy podlegają jednak zasadom, które muszą spełniać. Dzień mają zaplanowany od A do Z i wszystko ma być jak w zegarku. Krótko mówiąc, nie ma czasu na nudę. Poza tym Miedź prowadzi swój własny klub biznesowy oraz dzięki świetnej współpracy z kibicami włącza się do różnorodnych akcji społecznych takich jak m.in. „Bezpieczny stadion”.

Klub budowany jest mądrze krok po kroku i gdyby Andrzej Dadełło postanowił opuścić Miedź, ona nie upadnie, ponieważ ma także innych sponsorów. Cierpliwa budowa. To jest i ma być klucz do sukcesu. Obrana droga przez właścicieli z Legnicy wydaję się bardzo dobra. Dużo mieliśmy już w polskiej pice przypadków, gdzie mocno inwestowano pieniądze w zawodników, a następnie klub podupadał. Pan Stanisław, jeden ze starszych kibiców powiedział – „Mieliśmy przez pięć lat zbudować ekipę na Ekstraklasę i widzi Pan. Udało się”.

Kibice Miedzi dziś stworzyli świetną atmosferę
Kibice Miedzi dziś stworzyli świetną atmosferę
Na trybunach standard z meczów Ekstraklasy :)
Na trybunach standard z meczów Ekstraklasy :)

Żeby jednak się to udało, Miedź musiała dziś choćby wywalczyć remis. Zadanie nie było takie proste, bo do Legnicy przyjechała Chojniczanka. Publiczność rozpoczęła doping już 45. Minut przed spotkaniem tworząc naprawdę niesamowitą atmosferę. Podopieczni trenera Nowaka wyszli naładowani jak kabanosy. Ich grę oglądało się z przyjemnością. Pierwszy wybuch radości kibiców gospodarzy nastąpił już w czternastej minucie. Santana przyjął piłkę i huknął tak mocno, że Janukiewicz nie miał szans. Przed 30. Minutą Marcos podwyższył na 2:0. Chojniczanka na boisku do przerwy nie istniała.

W przerwie pełen stadion i świetną atmosferę postanowił wykorzystać mężczyzna, który na co dzień jest klubową maskotką, by wyznać swojej sympatii miłość. Monika – tak nazywała się szczęściara – powiedziała„tak, po czym stadion wybuchł z radości, jakby Miedź strzeliła gola. Ten klub to naprawdę duża rodzina przeszło mi przez myśl.

Wracając na boisko, po zmianie stron do głosu zaczęli dochodzić goście. Nawet udało im się zdobyć bramkę kontaktową. Na niewiele jednak się to zdało, bo chwilę później strzelec tego gola – Boczek – wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Co gorsza, dla gości chwilę potem wynik podwyższył Piątkowski i stało się jasne – za kilka minut Miedź będzie w Ekstraklasie. Gdy w 85. Minucie Bartczak zdobył czwartego gola, trener Dominik Nowak oszalał ze szczęścia i wskoczył na trybuny wyściskać swoją rodzinę, a następnie fanów. Wynik spotkania ustalił Fabian Piasecki. Miedź zagrała na 5!

Po końcowym gwizdku Jarosława Przybyła na boisko wbiegli rozradowani fani Miedzi. Rozpoczęły się wspólne tańce i śpiewy. „Ekstraklasa, Ekstraklasa Miedź Legnica!” nie schodziło z ust kibiców gospodarzy. „Taaaaaaaaak! Zrobiliśmy to, taaak. Chłopaki jesteście wielcy, tyle lat czekania! Nareszcie dziękujemy!” – krzyczał jeden z fanów. Stadionowy Dj puścił hit Queen’a – We are the Champions, a Wojciech Łobodziński wraz z całą drużyną wzniósł trofeum w górę.

33708932_1749390908461741_4894739047726972928_n

Wszystkiemu z boku przypatrywał się dumny trener Nowak, twórca tego zasłużonego sukcesu Miedzi. Wielka radość. Wygraliśmy 17 meczów. Zasłużyliśmy na to. Byliśmy najlepszym zespołem w lidze. Graliśmy ofensywnie i to nam się opłaciło w końcowym rozrachunku – odpowiedział jeszcze na gorąco trener, który dziś jest bohaterem legnickiej publiczności.

Legnica dziś szybko nie uśnie. Przed zawodnikami jeszcze feta na rynku, a następnie zabawa do rana. Na ten dzień Miedź czekała od początku swojego istnienia. Minęło sześć lat, gdy Miedź chyliła się ku upadkowi, a dziś zapewniła sobie awans do Ekstraklasy. Klub przeszedł długą drogę. Rozwój krok po kroku z Andrzejem Dardełło przyniósł efekt. „To teraz Liga Mistrzów chłopaki!” – krzyknął jeden z kibiców. Jeśli Miedź dalej będzie szła swoją ścieżką to, kto wie co przyniesie przyszłość…