Podsumowanie rozgrywek I ligi

Sezon I ligi za nami, czas więc na podsumowania. Były niespodzianki, był niestety kolejny „pogrzeb”, były emocje na dole tabeli. Brakowało ich tylko w jej czubie, bo nikt nie był w stanie zagrozić Arce i Wiśle.

Gdynianie nie mieli idealnego startu. Po kilku kolejkach posada Grzegorza Nicińskiego po raz kolejny zawisła na włosku. Włodarze klubu nie podejmowali jednak pochopnych decyzji i teraz mogą otwierać szampany. Arce należą się zresztą ukłony za to, co zrobiła w zimie – chyba tylko Legia trafiła ze wzmocnieniami tak, jak zrobił to obecny mistrz I ligi. Niechciany w Miedzi Kakoko nad morzem robił furorę. Wypożyczeni z Legii i Lecha byli zawodnicy Arki, czyli Mateusz Szwoch i Dariusz Formella, w znacznym stopniu przyczynili się do zwycięstwa w lidze. Ten pierwszy zdobył 2 bramki i zaliczył 6 asyst, a drugi 6 goli i 6 ostatnich podań (dane Transfermarktu). Trzeba jeszcze dodać do tego zestawienia Gastona Sangoya, którego przygotowania zakłóciły przecież problemy z certyfikatem. Jeśli 32-latek przepracuje odpowiednio okres przygotowawczy, to w Ekstraklasie może namieszać.

Formella celebrujący gola strzelonego Pogoni Siedlce (arkowcy.pl)
Formella celebrujący gola strzelonego Pogoni Siedlce
(arkowcy.pl)

Mówiąc o Wiśle Płock, nie sposób nie wspomnieć o Marcinie Kaczmarku – synu znanego „Bobo” Kaczmarka. Człowiek, który na drugie imię ma „Awans” – 7 awansów w 13 lat. W 3 sezony doprowadził Olimpię Grudziądz z III ligi do I. Tylko rok więcej zajęło mu przemienienie Wisły Płock z drugoligowego przeciętniaka w zespół grający w najwyższej lidze. Pierwszy sezon na zapleczu Ekstraklasy? 7. miejsce ze stratą tylko 3 punktów do wicelidera. Rok później? Trzecia lokata i wypadnięcie z wyścigu o Ekstraklasę na ostatniej prostej. Godnym wzmianki jest też fakt, że trener Kaczmarek… dokończył sezon w Płocku. Duże zakusy w zimie miała na niego Lechia Gdańsk, w której skończył przecież karierę piłkarską i w której zaczął karierę trenerską – a zrobił to zresztą w najlepszy możliwy sposób, bo zdobywając 2 awanse w 2 sezony (z IV ligi do II). Kaczmarek ku uciesze płocczan, którzy go uwielbiają, został i zrobił to, co wychodzi mu najlepiej – kolejny awans. Co mu się nie udało w poprzednim sezonie, udało się w tym. Obrazując to jako wyścig kolarski – przewaga wiślaków nad peletonem (spowodowana również jego mizernością) była tak duża, że gdyby wpadli w słup, doznali makabrycznego wypadku, przeszliby operację, rehabilitację, wróciliby na tor i wciąż utrzymywaliby się na miejscu premiowanym awansem. Kataklizmu jednak nie było, a Nafciarze pokaz siły zaprezentowali pod koniec sezonu, kiedy do Płocka przyjechał wciąż mający matematyczne szanse na awans Zawisza. Goście nie zrobili jednak niczego, by popsuć święto kibicom gospodarzy i wyjechali z Mazowsza ze stratą 5 bramek. Ten mecz dobitnie pokazał, kto na ten awans najbardziej zasłużył. Trudno rozstrzygnąć, czy to Arka i Wisła były tak piekielnie mocne, czy reszta tak słaba. Fakt jest jednak taki, że już przynajmniej od marca było pewne, kto zagra w Ekstraklasie.

Marcin Kaczmarek katowickisport.pl
Marcin Kaczmarek
katowickisport.pl

Nie ma sezonu bez niespodzianek – zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Do tej pierwszej kategorii trzeba z pewnością zaliczyć Zagłębie Sosnowiec, które rok przecież kończyło z zaledwie trzema punktami straty do Arki! Fatalny początek wiosny brutalnie wybudził jednak kibiców ze snu o drugim z rzędu awansie, ale dobra końcówka sezonu pozwoliła sosnowiczanom skończyć go na pudle. Ścisk był jednak tak duży, że nad 7. Miedzią mieli tylko 1 punkt przewagi. Do tego trzeba dodać świetną postawę w Pucharze Polski, gdzie wyeliminowali Cracovię i zagrali solidny dwumecz z Lechem Poznań. Na wyróżnienie zasługuje również Chrobry Głogów, którego trener sprawia, że słowo „Mamrot” nie kojarzy się już tylko z trunkiem konsumowanym przez Ławeczkę z „Rancza”. „Polski sir Alex Ferguson” trenuje w Głogowie już przez 6 lat, co czyni go najdłużej pracującym trenerem w kraju (na szczeblu centralnym). Zastał on klub w III lidze, a po 4 latach doprowadził do go pierwszej, gdzie od razu pewnie się utrzymał, a w minionym sezonie zajął miejsce w ścisłej czołówce. Polecamy mieć na nich oko, bo mogą namieszać.

Warto będzie też śledzić losy Sandecji Nowy Sącz, której zmiana trenera wyszła na bardzo dobre. Roberta Kasperczyka zastąpił znany kibicom Ekstraklasy Radosław Mroczkowski – to, jak odmienił zespół, najlepiej oddają statystyki:

Sandecja w 2015 roku...
Sandecja w 2015 roku…
...i Sandecja w 2016 roku pod sterami Radosława Mroczkowskiego
…i Sandecja w 2016 roku pod sterami Radosława Mroczkowskiego

Najlepszym graczem zespołu był oczywiście nieśmiertelny Arkadiusz Aleksander, który zakończył sezon z 15 bramkami na koncie, a w maju został uhonorowany tytułem… „zasłużony dla miasta Nowego Sącza”. Rodowity sądeczanin w trakcie swojej kariery spędził w Sandecji łącznie 4,5 sezonu.

Niestety tradycją też się staje, że któryś klub żegna się z I ligą niekoniecznie przez względy sportowe.
10/11 – GKP Gorzów Wielkopolski wycofuje się po 28. kolejce,
11/12 – Ruch Radzionków po zakończeniu rozgrywek (9. miejsce),
12/13 – ŁKS po 22. kolejce,
13/14 – Kolejarz nie dostaje licencji na następny sezon (11. miejsce),
14/15 – Flota Świnoujście po 29. kolejkach (była na 14. miejscu).

W tym sezonie padło na Dolcan Ząbki. Powodem upadku było bankructwo Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, w którym firma Dolcan (właściciel klubu) trzymała większość środków finansowych. Dolcanu jest żal tym bardziej, że prezentował bardzo solidny futbol – zespół Dariusza Dźwigały do momentu wycofania się z rozgrywek strzelił najwięcej bramek w lidze, a jesień zakończył na 6. miejscu ze stratą zaledwie 6 punktów do drugiej Arki. Powalczyliby o awans? Pewnie nie, ale trzecie miejsce było jak najbardziej w ich zasięgu.

Zaskoczenia na minus? Tutaj przodują GKS Bełchatów i Rafał Ulatowski. Nikt nie liczył na to, że będzie jak dwa lata wcześniej, czyli natychmiastowy powrót do Ekstraklasy, więc odpada argument o presji – środek tabeli bełchatowianie przyjęliby z satysfakcją. Jednak jak wytłumaczyć to, co drużyna Ulatowskiego zrobiła w tym roku? Tabela pokazuje jasno. 15 meczów – tylko 3 zwycięstwa. Nikt w tym roku nie był tak słaby jak oni. Gwoździem do trumny była porażka z ostatnim w tabeli Rozwojem Katowice na 2 kolejki przed końcem. Porażka, która bolała tym bardziej, że to podopieczni trenera Ulatowskiego prowadzili w tym spotkaniu (po golu Alena Ploja). Rafał Ulatowski już od dłuższego czasu był na krzywej opadającej. „Sukces”, jaki osiągnął, może na długi okres zamknąć mu trenerskie drzwi. Co jeszcze? Więcej mogliśmy się chyba spodziewać po Zawiszy. Zresztą po raz kolejny jesteśmy świadkami upadku tego klubu – dwa lata temu zdobywał Puchar Polski, a teraz nie wiadomo, czy zagra w I lidze. Dlaczego? Radosław Osuch poinformował, że sprzedał klub. Komu? Tego nie wiadomo.

Mając na uwadze nierozpoznanie ze względów na braki formalne odwołania klubu Zawisza Bydgoszcz, decyzja nr 14/1 Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN z dnia 30 maja 2016 roku o nieprzyznaniu klubowi Zawisza Bydgoszcz licencji na rozgrywki I ligi w sezonie 2016/2017 pozostała w mocy. 

(Komisja Odwoławcza ds. Licencji Klubowych PZPN)

Co w następnym sezonie? Nawet nie ośmielamy się typować. W końcu to I liga, rozgrywki, które żyją własnym życiem; rozgrywki, w których nie ma podziału na rzeczy bardziej i mniej prawdopodobne.