statystykigórzso

Niewykorzystane okazje lubią się mścić.

Górnik Zabrze pokonał Zagłębie Sosnowiec 2:1 zapewniając sobie ucieczkę od strefy spadkowej co najmniej do następnej kolejki. Goście zaś pogarszają już i tak beznadziejną sytuację w ligowej tabeli. Przebieg meczu nie wskazywał jednak na takie rozstrzygnięcie.

Górnik postanowił od razu wziąć sprawy w swoje ręce i dosyć szybko im się to opłaciło. Ładne zagranie Jimeneza wykorzystał Gwilia i było 1:0 dla gospodarzy. Goście nie zamierzali się poddawać, jednak w pierwszej połowie udało im się stworzyć tylko jedną dogodną okazję. Niestety dla Zagłębia, strzał Patrika Mraza z rzutu wolnego zatrzymał się na poprzeczce. Generalnie goście mieli prawo wierzyć w zwycięstwo swojej drużyny, bo Górnicy byli w głębokiej defensywie.

Zagłębie Sosnowiec po przerwie bardzo szybko postanowiło zacząć realizować swoje plany. Milewski zagrał do zupełnie niepilnowanego Pawłowskiego, ten zagrał do Udovicicia, który wepchnął piłkę do pustej bramki. Nie pomogła obecność aż 7 zawodników Górnika w polu karnym, ale największą winę spośród nich ma Sekulić, który bardzo nieudolnie pilnował strzelca bramki. Remis nie interesował Górnika i po kilku minutach odzyskał prowadzenie. Z niepozornej akcji użytek postanowił zrobić Angulo, podbijając piłkę i strzelając przewrotką. Piłka wcale nie wylądowała na dachu zabrzańskiego stadionu, ale w siatce drużyny z Sosnowca. Bramka niesamowita, więc jest murowanym kandydatem do gola kolejki, jak nie całego sezonu. Zespół Marcina Brosza wrócił do starej metody, mianowicie taktyki zwanej potocznie autobusem. Goście chcieli oczywiście skrzętnie skorzystać z tego. Sygnał do ataku dał Pawłowski, który strzałem z dystansu narobił kłopotów Chudemu. Jeszcze bliżej gola był Mateusz Możdżeń, ale jego strzał z rzutu wolnego zatrzymał się tym razem na słupku. Gospodarze mogli skarcić gości, jednak Jimenez i Angulo przekombinowali, a mieli przed sobą jedynie Hrossę. Zagłębie Sosnowiec wreszcie dopięło swego za sprawą Nawotki. We wczesnej fazie akcji asystujący przy tej bramce Mygas faulował Jimeneza, więc sędzia Frankowski za pomocą VARu gola anulował. To nie był zresztą jedyny przypadek skorzystania z tego urządzenia w tym meczu. Vamarze Sanogo udzieliła się aż nadto frustracja i wdał się w przepychankę z Kojem. Pierwotnie za to zdarzenie Iworyjczyk dostał żółtą kartkę, jednak po wideoweryfikacji Bartosz Frankowski wyrzucił go z boiska. Na tym arbiter z Torunia nie poprzestał, wyrzucając w samej końcówce na trybuny wyraźnie rozwścieczonego trenera Zagłębia Sosnowiec. Zarówno Sanogo, jak i Ivanauskas zapewne trochę odpoczną od odpowiednio – grania i zasiadania na ławce trenerskiej. Osłabione Zagłębie podejmie w następnej kolejce Koronę Kielce, a Górnik Zabrze pojedzie do Białegostoku.