220318KAS0071

Co wiemy po meczach z Nigerią i Koreą?

Przerwa na kadrę dobiega końca, piłkarze wrócili już do swoich klubów, a to dobry moment na podsumowania tego czego dokonała nasza drużyna narodowa na przedostatnim zgrupowaniu przed finałami Mistrzostw Świata w Rosji. Polacy przegrali 0:1 z Nigerią i pokonali Koreę Południową 3:2, lecz gra naszych kadrowiczów po raz kolejny zostawiała wiele do życzenia, czego dowiedzieliśmy się po dwóch kolejnych sparingach reprezentacji Polski?

Nawałka zrobił przegląd kadry, w końcu dał szansę większej liczbie piłkarzy

W końcu szkoleniowiec naszego zespołu zaczął wyciągać wnioski z przeszłości. Zorientował się, że kadrę trzeba budować ciągle, a dopływ świeżej krwi jest ważny. Nasi liderzy nie będą wiecznie grać z orzełkiem na piersi i należy znaleźć zmienników, którzy ich odciążą gdy będzie taka konieczność. W obu tych spotkaniach zagrało kilku nowych graczy, którzy w ostatnim czasie grali bardzo mało, bądź był to dla nich debiut w kadrze. Przemysław Frankowski, Taras Romanczuk, Tomasz Kędziora, Łukasz Teodorczyk, Dawid Kownacki, Arek Milik, Marcin Kamiński, Jacek Góralski czy Rafał Kurzawa. Oni zostali przetestowani w tych spotkaniach, a materiał jaki zgromadził szkoleniowiec na ich temat pozwoli mu wybrać najlepszych do wąskiej kadry, która pojedzie na mundial. Selekcja na tym zgrupowaniu się skończyła, przed samym mundialem nie pojawią się żadne nowe nazwiska, a Nawałka będzie wybierał zawodników na turniej z grupy zawodników, których widzieliśmy podczas ostatniego tygodnia.

Kogo oceniamy na plus, a kogo na minus? Z grupy wymienionych zawodników w meczu z Nigerią całkiem dobrze zaprezentowali się Frankowski, Kownacki, Kurzawa i Góralski. Każdy z nich był aktywny i dał coś pozytywnego drużynie. Młodzi z mniejszym stażem gracze z tego kwartetu muszą się jeszcze zgrać z pozostałymi, jednak Góralski, jako stały bywalec imponował zaangażowaniem i poziomem piłkarskim u boku Krychowiaka. W Chorzowie dostaliśmy odpowiedź co do pozostałych z wymienionej grupy i tutaj należy wymienić tylko Arka Milika, który po kontuzji w klubie może gra mniej, ale w kadrze znowu powoli wchodzi na właściwy poziom. Jego wejście dało sporo ożywienia w ofensywie reprezentacji Polski. Przejął ciężar gry po Lewandowskim, którego już nie było na murawie i wychodziło mu to całkiem dobrze. Wyglądał znacznie lepiej się na tle Teodorczyka biegającego jak dziecko we mgle pod bramką rywali.

Trzeba brać pod uwagę także, że obecna kadra jest ilościowo dosyć spora, a kilku zawodników dostało powołania lub grało za kontuzjowanych starszych kolegów. Na mundial na pewno wybierze się Linetty z Bereszyńskim, być może to samo czeka powracających do dyspozycji Makuszewskiego i Błaszczykowskiego. Wielu nie zdążyło się pokazać z Nigerią i Koreą jak Kądzior, Świerczok czy Jaroszyński. Jeśli chodzi o te trzy nazwiska nie należy się spodziewać ich występów podczas czerwcowych zmagań w Rosji. Swojej szansy według mnie nie wykorzystał Tomasz Kędziora, który zawalił przy drugim golu z Koreą, a przy sporej rywalizacji na jego pozycji raczej na pewno zabraknie dla niego miejsca w wąskiej kadrze na turniej. Decyzje w sprawie Kurzawy, Kamińskiego, Romanczuka i Frankowskiego zostaną podjęte w Arłamowie, tych piłkarzy zapewne Nawałka będzie chciał jeszcze sprawdzić przed ostateczną weryfikacją z Chile i Litwą. Wszystko zależy także od kontuzji, czy takowe pojawią się jeszcze przed turniejem, czy też nie. Forma klubowa w przypadku żelaznej jedenastki Nawałki wydaje się drugoplanową sprawą i nie będzie to kluczowy aspekt podczas wyboru 23-osobowej kadry na mistrzostwa, więc tacy gracze jak Pazdan, Mączyński czy Milik mogą spać spokojnie.

Nowe ustawienie po raz kolejny nie daje rezultatów

Ustawienie z trójką stoperów jest ciężkie do wyuczenia, a skutki tego widzieliśmy podczas kilku ostatnich spotkań reprezentacji Polski. Eksperci znających się na taktyce piłkarskiej uważają, że nauka zachowań na boisku w tego typu ustawieniu została wdrożona zbyt późno w naszym zespole by do mundialu przećwiczyć ją na tyle by dawała pozytywne efekty. Drugą Italią pod tym względem nie będziemy (a może i lepiej, bo Włosi na mundial nie jadą), nie mamy do tego ustawienia, ani zawodników, ani przećwiczonych schematów zwłaszcza w ofensywie, co po raz kolejny było widoczne przeciwko Nigerii i Korei. Nawałka jest kolejnym trenerem w naszym kraju, który uparcie chce takie ustawienie wprowadzić i przekonać się na własnej skórze, czy to się uda. Niestety istnieje spora obawa, że może to nie wypalić i przez to nasz wynik w Rosji będzie poniżej oczekiwań. W sumie troszkę się dziwię, dlaczego Nawałka zmienia coś co dobrze funkcjonowało podczas Euro 2016 i podczas eliminacji do mundialu. Czemu ma to służyć? Gracze są ciągle Ci sami, więc nie pojawił się dodatkowy napływ zawodników umiejących poruszać się po boisku w takim zestawieniu. Do tego by efektywnie bronić trzeba mieć aż trzech bardzo mobilnych środkowych obrońców, o czym nawet w wywiadzie na Łączy Nas Piłka wspominał Thiago Cionek, grający w ten sposób na co dzień we włoskim klubie SPAL. W zasadzie tylko on notorycznie w ostatnich sezonach grał w takim ustawieniu i wydaje się, że jego rola w zespole dzięki temu się zmieni. Glik i Kamiński w swojej karierze tylko „liznęli” tego ustawienia, Jędrzejczyk czy Pazdan praktycznie w ogóle w ten sposób nie grali. Więc czego spodziewa się selekcjoner od tych zawodników? Dodatkowo do trójki broniącej włączył Piszczka, odbierając nam jedno wydolne płuco na skrzydle, które mogliśmy wykorzystać podczas gry ofensywnej. Oczywiście gracz Borussi dobrze sobie radził na nowej pozycji, jednak potencjał tego gracza automatycznie nie jest wykorzystywany.

Zespół wcielając w życie nowe ustawienie skupia się przede wszystkim na nie traceniu bramek, przez to cierpi gra ofensywna. Tam zwykle mamy mniej piłkarzy do grania, a co za tym mniej opcji do zaskoczenia rywala. Lewandowski powoli przypomina sobie czasy Fornalika w kadrze, kiedy sam musiał wracać do rozegrania piłki, przez co jest go mniej pod bramką rywala, gdzie jest najgroźniejszy. Obecnie nasza gra „z przodu” opiera się na indywidualnościach, na błysku Grosickiego, Zielińskiego, czy właśnie Lewandowskiego. Środek pola nie pomaga, skrzydła zostały obcięte, bo zarówno Rybus, jak i Jędrzejczyk nie radzili sobie zbyt dobrze jako wahadłowi, natomiast Frankowski i Kurzawa są za krótko w kadrze by pełnić na mundialu ważniejszą rolę.

Budowanie piłkarzy w słabszej formie wychodzi Nawałce bardzo dobrze

To jest zdecydowanie coś absurdalnego, co jednak wychodzi Nawałce na dobre. Wszedł Milik i wziął ciężar gry na siebie, Pazdan nagle przypomniał sobie jak się broni, a Mączyński zaczął „rzucać” piłki w ofensywie jak za najlepszych czasów. W ten sam sposób Nawałka, miejmy nadzieję, odbuduje też Błaszczykowskiego i kilku innych graczy po kontuzjach oraz tych, którzy w klubie grają znacznie mniej niż powinni. To może być siła naszego selekcjonera podczas turnieju, którą sam wypracował dla naszego zespołu. Dla Nawałki liczy się zgranie i to mimo słabszej formy pojedynczych elementów, jako całość stanowi monolit.

Mamy szkielet zespołu i indywidualności, które mogą pociągnąć do wygranych

Powtarza się sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy mieliśmy znakomitą jedenastkę i poza nią może dwóch-trzech solidnych zmienników. Szkielet zespołu, który się stworzył podczas kadencji obecnego selekcjonera zyskuje na zgraniu ze sobą, przez co pojedynczy zawodnicy, liderzy formacji, ciągną za sobą innych graczy. Gdy tych liderów brakuje, gra w danej formacji przestaje istnieć. W defensywie brylują Glik z Piszczkiem, w pomocy Krychowiak z Zielińskim, na skrzydłach Grosicki, a w napadzie Lewandowski. Gdy Ci piłkarze schodzą z boiska diametralnie spada poziom naszej gry. O ile Mączyński, Milik, czy Pazdan również potrafią w pewnych fragmentach gry pociągnąć zespół za sobą, to pozostali gracze obecnej kadry nie są w stanie tego zrobić. Widzieliśmy to podczas obu spotkań towarzyskich zwłaszcza w ich końcówkach, kiedy to na boisku grali w większości zmiennicy naszych liderów. Gdy zszedł Lewandowski i pojawił się Teodorczyk, w ofensywie totalnie przestaliśmy istnieć. Wiele dało wejście Milika, który nagle zaczął stwarzać sobie i kolegom sytuacje do strzelenia bramki. Dzięki Zielińskiemu udało się nam wygrać z Koreą, błysk geniuszu dał kapitalnego gola, ale to tyle. Wózek musiał ciągnąć sam, bez wsparcia kolegów. Polacy potracili bramki w momencie kiedy nie było na placu gry ani Glika, ani Piszczka. Liderem defensywy mieli być Cionek z Pazdem i wyraźnie sobie z tym nie poradzili. Dodatkowo przed sobą nie mieli wspierającego działania defensywne Krychowiaka. Na bokach było jeszcze gorzej, Jędrzejczyk zagrał słabo, ale w jego poczynaniach boiskowych na wahadle przebił go Kędziora. Również wejście Kurzawy nie dało zbyt wiele w końcówce spotkania na Stadionie Śląskim, Rybus wcześniej także nie powalił na kolana, a jego współpraca z Grosickim wyglądała marnie.

Miejmy nadzieję, że podczas ostatniego zgrupowania przed mundialem Adam Nawałka tchnie w zespół nowego ducha, a nasz szkielet zespołu będzie cały i zdrowy po sezonie ligowym, bo bez tego będziemy mogli tylko pomarzyć o awansie z grupy w Rosji.