staty cracovia zagłebie

Zagłębie wchodzi do ósemki dzięki dwóm torpedom

 

Nie był to najciekawiej zapowiadający się mecz 30. kolejki, to uczucie tylko pogłębiło się po doniesieniach o wyniku w Gdańsku. Cracovia była bliska osłodzenia sobie końcówki sezonu zasadniczego i zapewnienia pole position w dolnej ósemce, ale inne zdanie na ten temat miał Bartłomiej Pawłowski ratując w doliczonym czasie punkt dla Miedziowych.

W porównaniu do innych spotkań tej kolejki to w kategoriach wagowych temu meczowi bliżej mu było do tej piórkowej aniżeli superciężkiej. Zagłębiu remis dawał awans do grupy mistrzowskiej, a wszystko co mogła osiągnąć Cracovia przez zwycięstwo to było 9. miejsce. Dające oczywiście dobrą pozycję startową na końcówkę sezonu, ale w kwestiach motywacyjnych na pewno nie najsilniejszy możliwy bodziec. To było widać bardzo mocno. Pojedyncze sytuacje co prawda były, generalnie jednak atmosfera bliska była sparingowej.

Co innego jednak w drugiej, szczególnie ze strony Cracovii. Pasy od razu po przerwie mocno ruszyły, powinny prowadzić, ale dobrej wrzutki Culiny nie wykorzystał Piątek. Chwilę potem świetną kontrę wyprowadziło Zagłębie i znów błysnął Jakub Mares, tym razem ustawiony na skrzydle przez Mariusza Lewandowskiego. Goście jednak zarówno przed tym golem jak i po nim wyglądali bardzo podobnie – nieco schowani na własnej połowie, pogłębiając to z każdą minutą po golu Maresa. Bardzo duży krok w kierunku miejsca w składzie na rundę finałową zrobił Mateusz Wdowiak. Skrzydłowy zmienił Culinę i w kilka minut wypracował drużynie rzut karny. Najpierw wywalczając rzut karny, następnie rzut rożny. W obu przypadkach sytuacje wykorzystywał Krzysztof Piątek, rehabilitując się za słabszy występ w Niecieczy. Zagłębie w tym meczu nie grało pięknie, ale strzelało piękne gole. Trafienie Maresa przebił bowiem w samej końcówce Bartłomiej Pawłowski kapitalnym strzałem w okienko.

Mimo gry po dwóch stronach barykady, Zagłębie i Cracovia w rundzie finałowej mają raczej podobne cele. Obaj trenerzy będą mogli już powoli przygotowywać zespoły do następnego sezonu, bo Pasy od strefy spadkowej dzieli przepaść, a Miedziowym też walka o miejsca w Europie już raczej nie grozi. Michał Probierz znów mógł być zadowolony ze swoich podopiecznych, którzy w drugiej połowie zaprezentowali to, czym w tej rundzie imponowali. Wpadka w Niecieczy może teraz wydawać się tym bardziej bolesna, ale Cracovia szanse na ósemkę tak naprawdę straciła już jesienią. Cieszyć się powinni szczególnie młodzi zawodnicy, bo prawdopodobnie czeka ich sporo szans na pokazanie się.