DSC05384

Wypowiedzi szkoleniowców oraz Piotra Tomasika po spotkaniu w Bielsku-Białej

Na konferencji prasowej po meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Kraków głos zabrali szkoleniowcy obu drużyn. Oto co powiedzieli:

Leszek Ojrzyński: Miało być tak pięknie! Liczyliśmy na trzy punkty, ale przeliczyliśmy się. Sami jesteśmy winni takiego stanu. Był to mecz do wygrania. 2 celne strzały Wisły zamienione zostały na bramkę po naszych błędach. Mogliśmy zagrać trochę lepiej i strzelić bramkę na trzy, ale ta sztuka nam się nie udała. Przeanalizujemy to spotkanie przed tymi, które jeszcze przed nami. Wiemy co dałyby nam 3 punkty, przeskoczylibyśmy Wisłę w tabeli i moglibyśmy spokojnie patrzeć na inne mecze, a teraz będzie nerwowo do końca. 

Piotr Malinowski doznał urazu nogi i nie zagrał dziś ponieważ nie doszedł do siebie. Jeśli zaś chodzi o Adama Pazio i Macieja Korzyma, jeden z nich dziś rano zadzwonił z informacją, że się rozchorował, a drugi czuł się niekomfortowo w czasie rozruchu i musieliśmy na szybko wprowadzać zmiany. 

Niestety prawdopodobnie poważniejszego urazu doznał dziś Anton Sloboda. Wszystko wskazuje na to, że ma pękniętą kość śródstopia i nie wystąpi już w tym sezonie, a wtedy będzie jeszcze bardziej nerwowo. Mieć takiego zawodnika do dyspozycji to komfort dla trenera. Trenował krótko i od razu wyszedł w pierwszym składzie, liczyliśmy na niego. Kiedy schodził wygrywaliśmy 2:1.

W drugiej połowie zaczęliśmy wprowadzać zmiany. Napastnik powinien więcej przesuwać się między stoperami. Istotne było też to, co w podświadomości. Kiedy Wiśle pozwoli się grać w piłkę, robi to bardzo dobrze. Nie przerywaliśmy ich akcji. Tak też straciliśmy pierwszą zdobytą przez Wisłę bramkę. Byliśmy w ich polu karnym, a nasz napastnik stracił piłkę, środek był odkryty. Od pierwszego gwizdka ruszyliśmy wysoko, chcieliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść i zdominować Wisłę, co kosztowało nas dużo sił. Jest to końcówka ligi,a  ten mecz do łatwych nie należał. 

Uczulałem moich zawodników na wszystkich, nie tylko na Guerriera. Trzeba to na spokojnie zobaczyć, ale drugi strzał to nie żadna wielka zasługa Guerriera. Oddał jednak dwa strzały i to wystarczyło by zabrać nam dwa punkty. Czy Guerrier więcej szalał czy siał zamętu, nie pamiętam, w każdym razie tyle wystarczyło. my nie mamy się czym chlubić, musimy się wstydzić, ze tracimy bramki w ten sposób. nie jest to pierwszy raz. Gdybyśmy wyeliminowali ze 3-4 głupio stracone bramki, bylibyśmy na trzecim miejscu. Tego typu błędy to nie błędy, tylko wielbłądy i jeśli się to nie skończy ciężko będzie nam się znaleźć w górnej ósemce.

 

Kazimierz Moskal: Nie było to z naszej strony wielkie widowisko. Dwa razy byliśmy zmuszeni gonić wynik. Pamiętam jednak Wisłę, która rozgrywała tu też słabsze spotkania. Byliśmy przygotowani na to, że Podbeskidzie to niewygodny przeciwnik i że ich silną bronią są stałe fragmenty. Nie uchroniliśmy się przed stratą brami=ki po wyrzucie piłki z autu. Biorąc pod uwagę, ze to niewygodny teren i ze dwa razy goniliśmy wynik, a udało się zremisować, można mówić, ze to pozytyw. Mnie osobiście ten remis nie zadowala, trudno sobie wyobrazić żebyśmy samymi remisami dociągnęli do dobrego wyniku na koniec sezonu. Chcieliśmy tu grać o trzy punkty. Martwi też to, ze trzeci mecz z rzędu gramy na wyjeździe, trzeci raz strzelamy dwie bramki, a jednak daje nam to tylko punkt. Myślę, że trzeba zagrać w końcu na zero z tyłu. Sytuacje sobie stwarzamy, potrafimy strzelać bramki i musimy dopisać w końcu te 3 punkty.

Mamy potencjał by grać lepiej i chcemy to robić. Wierzę, że w meczach, które nam zostały stać nas będzie na to by zagrać lepiej i skuteczniej i znaleźć się w ósemce.

Co do Arka Głowackiego, musimy zaczekać do jutra by coś powiedzieć. mam nadzieję, że to nie jest żaden poważny uraz. Przed nami mecz z Koroną w niedzielę, jest więc trochę więcej czasu i wierzę, ze będzie gotowy do gry.

Nie chcę nigdy wyróżniać ani krytykować publicznie moich zawodników. co mamy sobie powiedzieć, to mówimy w szatni. na pewno cieszy skuteczność Guerriera. Dużo nam pomógł w ostatnich meczach.

Piotr Tomasik: Ten mecz daje nam tylko punkt, a liczyliśmy na trzy. Dwa razy prowadziliśmy, a Wisła doganiała nas za każdym razem. W końcówce zabrakło nam szczęścia. Miałem cichą nadzieję, ze to co zostało nam zabrane wcześniej w Krakowie, tu zostanie oddane w końcówce, ale zabrakło centymetrów. Trzy punkty na 90% dawałyby nam ósemkę. Teraz jedziemy do Gliwic na bardzo ważny mecz i miejmy nadzieję, ze tam uda nam się wygrać i podtrzymamy serię bez porażki. W drugiej połowie za mało utrzymywaliśmy się przy piłce, oddaliśmy pole rywalom, którzy więcej grali piłką, a my nastawiliśmy się na kontry. Szkoda, bo pewnie nasze morale spadnie, ale na spokojnie trzeba się przygotować do kolejnego spotkania.