Wynik lepszy od gry

W dwóch wrześniowych spotkaniach Polacy zdobyli tylko punkt. Wczoraj podopieczni Jerzego Brzęczka zremisowali bezbramkowo z Austrią 0:0. Wynik jednak nieco zakłamuje obraz spotkania, w którym to goście byli stroną dominującą. Po 6. kolejkach Polacy mają trzy punkty przewagi nad trzecią w tabeli Austrią, a dwa nad drugą Słowenią.

Goście od początku spotkania wyglądali na pewnych siebie. Już w czwartej minucie Arnautović po dograniu Davida Alaby mógł zdobyć gola. Jego strzał wylądował w rękawicach Fabiańskiego. Minuty mijały i to wciąż Austriacy dominowali nasz zespół. Biało-czerwoni mieli problem, by wyjść z własnego problemu. Strzał Lainera znów dobrze obronił – świetnie dziś dysponowany Łukasz Fabiański. Chwilę potem Polakom pomogło szczęście, bo strzał rosłego napastnika – Marko Arnautovicia wylądował na słupku.

Polacy groźni byli głównie, wtedy gdy Austriacy popełniali niezrozumiałe błędy. Po jednym z nich powinno być 1:0 dla naszej kadry. Grosicki popędził lewym skrzydłem, dośrodkował do Lewandowskiego, ale ten przestrzelił w stuprocentowej okazji. Jeśli chodzi o nasze sytuację w pierwszej połowie warto dopisać także strzał Kamila Glika głową, ale fenomenalną interwencją popisał się bramkarz gości. No i to byłoby na tyle. W końcówce zagrozili nam znów Austriacy, ale po raz kolejny górą był Fabiański.

Druga połowa to groźne sytuację gości. Polacy w ofensywie byli tragiczni, a od patrzenia na grę bolały zęby. Chwilę po przerwie uratował nas Fabiański, gdy skrócił kąt podczas pojedynku z Arnatuoviciem i odbił piłkę. Austriacy próbowali wszystkiego, by zdobyć gola. Groźne strzały z daleka oddali najpierw Sabitzer, a następnie Laimer. Oba nie znalazły drogi do bramki. W końcówce fenomenalną sytuację miał Arnautović. Austriak znalazł się w sytuacji sam na sam z Fabiańskim, ale uderzył prosto w polskiego bramkarza.
Wynik 0:0 z Austrią nie wygląda źle. Martwić może jednak brak postępu tej kadry. Po ponad roku pracy Jerzego Brzęczka nie widać ani jednego schematu, nie wiemy jak ta kadra chcę grać, a na myśl o kolejnym meczu już się zaczynam martwić. Mimo że to mecz z Łotwą na wyjeździe…