sdrdrsd

Wejście smoka Prijovicia dało 3 punkty Legii!

W cieniu rozegrania hiszpańskiego El Clasico pomiędzy Realem a Barceloną na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie miejscowa Legia podejmowała w meczu 16 kolejki Ekstraklasy Śląsk Wrocław. Przed pierwszym gwizdkiem zdecydowanym faworytem była stołeczna drużyna z Nemanją Nikoliciem na czele.

Od pierwszych minut przewagę w posiadaniu piłki mieli piłkarze Legii. Już w 6 minucie mieli dobrą okazję do zdobycia gola, po tym jak Mariusz Pawelec sfaulował przed polem karnym Guilherme. Do piłki podszedł Tomasz Brzyski, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez mur. Po około kwadransie naporu gospodarzy, coraz więcej do powiedzenia miał Śląsk, a spotkanie wyrównało się i akcje szły spod jednej do drugiej bramki. Pierwszą stuprocentową okazję w tym meczu miał w 28 minucie Michał Kucharczyk, jednak w sytuacji sam na sam z Mariuszem Pawełkiem strzelił niecelnie. W odpowiedzi w 35 minucie przed kapitalną sytuacją stanął Jacek Kiełb, a mając przed sobą tylko Arkadiusza Malarza nie zdołał go pokonać. Po chwili akcja przeniosła się w pole karne Śląska i gdyby nie ofiarność Piotra Celebana, to Legia wyszłaby na prowadzenie. Ostatecznie w pierwszej połowie bramki nie padły, ale mecz był otwarty i toczył się w bardzo dobrym- jak na Ekstraklasę- tempie.

Druga połowa zaczęła się spokojnie. Pierwszą dobrą okazję mieliśmy dopiero w 57 minucie, gdy po podaniu Nikolicia Kucharczyk znów przegrał pojedynek z Mariuszem Pawełkiem. Potem przez dłuższy okres czasu na boisku za wiele się nie działo. W 70 minucie na boisko wszedł Aleksandar Prijović, a już w 72 minucie cieszył się z bramki! Po serii fatalnych błędów defensywy Kucharczyk zdołał zagrać głową wzdłuż linii bramkowej, a tak z najbliższej odległości Prijović musiał zdobyć bramkę. Po straceniu bramki Śląsk starał się atakować jednak Legia broniła się dobrze i nic z tego nie wynikało. Tempo meczu opadło i do końca spotkania nic się nie zmieniło. Legia skromnie pokonała Śląsk po bramce Aleksandara Prijovicia.