73356b03852ea

W Bielsku na remis w karnych. Ruch nie goni czoła tabeli

Bielsko nie goni ósemki, Ruch nie goni czoła tabeli… Bramki z rzutów karnych zdobyli Dariusz Kołodziej i Mariusz Stępiński, a spotkanie w Bielsku zakończyło się wynikiem 1:1.

Dla Podbeskidzia Bielsko-Biała dzisiejszy mecz był kolejnym, w którym Bielszczanie nie potrafili wygrać przed własną publicznością i pozostają jedyną drużyną, która tego w tym roku nie uczyniła. Drużyna przyjezdnych, która plasowała się w ligowej tabeli na szóstej pozycji przed tym spotkaniem, była wspierana – mimo oficjalnego zakazu – przez sporą liczbę swoich kibiców, którzy zajęli kilka sektorów.

Piłkarze spod Klimczoka byli przed tym spotkaniem przetrzebieni kontuzjami. W pierwszym składzie znalazł się Celestine Lazarus, który w tym sezonie rozegrał zaledwie 66 minut w Ekstraklasie. Z kolei jako defensywny pomocnik zagrał Dariusz Kołodziej. Dla 33-latka był to pierwszy występ w obecnych rozgrywkach w pierwszej jedenastce.

Od początku bielszczanie częściej atakowali i w 14. minucie objęli prowadzenie. Martin Konczkowski sfaulował w polu karnym Jakuba Kowalskiego i arbiter spotkania, Paweł Raczkowski wskazał na „wapno”, a jedenastkę na bramkę pewnym strzałem w prawy róg zamienił Kołodziej.

Po strzeleniu bramki Górale uspokoili swoją grę i czekali na kontrataki skupiając się na obronie. W 39. minucie bielszczanie byli blisko podwyższenia prowadzenie, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Krystian Nowak strzelił tuż obok słupka. Do przerwy Ruch spisywał się zdecydowanie poniżej oczekiwań i ani razu nie zagroził Emilijusowi Zubasowi.

Po przerwie do ataku ruszyli piłkarze z Chorzowa. W 58. minucie chorzowianie mieli pierwszą groźną sytuację, po której powinni doprowadzić do wyrównania. Ze skrzydła dograł Łukasz Surma, a Mariusz Stępiński strzałem głową trafił prosto w Zubasa. Chwilę później Kohei Kato sfaulował Macieja Iwańskiego w polu karnym i sędzia po raz kolejny wskazał na jedenastkę. Rzut karny wykorzystał Stępiński.
Ruch po zdobytej bramce dostał wiatru w żagle, a bielszczanie za wszelką cenę chcieli przełamać niekorzystną serię meczów bez zwycięstwa u siebie. Trener Podoliński zdecydował się wzmocnić ofensywę i w 70. minucie na boisko desygnował Kamila Jonkisza. Zmiana ta na niewiele się zdała, Górale w końcówce coraz śmielej atakowali, ale nie potrafili znaleźć recepty na defensywę Niebieskich. Swoje okazje mieli również chorzowianie, ale kapitalnie interweniował Zubas. Po bramkach zdobytych z rzutów karnych obie drużyny podzieliły się punktami.