11155155_935554526508173_7633446540920906196_o

Sześć punktów w dwóch meczach z nowym trenerem

Pierwszy raz od września ubiegłego roku Pogoń wygrywa dziś na wyjeździe. Po dobrze rozegranym spotkaniu szczecinianie pod wodzą nowego trenera wygrywają z Cracovią 0:1 i zabierają ze sobą trzy punkty. Punkty, które mogą się okazać bezcenne w walce o grupę mistrzowską.

Pierwsze 20 minut meczu należało do gości, którzy grali szybko i agresywnie, a gdy tracili piłkę dobrze się ustawiali i właściwie reagowali. Tym samym utrudniali gospodarzom przedostawanie się pod bramkę Janukiewicza. W 5. i 14. minucie strzały w kierunku bramki zdołał oddać Budziński, ale żaden z nich nie stanowił zagrożenia dla Portowców.

Drużyna trenera Michniewicza kilkukrotnie wysyłała ostrzeżenia w kierunku przeciwnika. Pod bramką Pilarza zagotowało się między 16. a 17. minutą za sprawą Kuna i Frączczaka. Niedługo potem do głosu doszli jednak gospodarze. Akcja Budzińskiego z Dąbrowskim ani strzały Wdowiaka i Jendriska nie przyniosły jednak żadnego efektu ponad fakt, że Pogoń na jakiś czas bardziej się wycofała.

Drużyny na przemian przejmowały kontrolę nad grą, a walka z pełnym zaangażowaniem przyniosła upragniony efekt gościom gdy w 35. minucie Zwoliński wywalczył rzut rożny, a chwilę potem mocnym strzałem pokonał bezradnego Krzysztofa Pilarza.

W drugą połowę również to goście weszli mocniej, lepiej i pewniej, a jednym z ciekawszych momentów była 48. minuta gdy Golla wywalczył trudną piłkę ratując ją przed wyjściem na aut, a Kun posłał ją w pole karne do Frączczaka. Ten trafił jednak w poprzeczkę.

Z Cracovii po stracie gola zeszło odrobię powietrza, ale nie rezygnowała z walki. Dobrze jednak spisywała się obrona szczecinian, a gospodarzom zawsze czegoś brakowało. A to Matras nie pozwolił Rakelsowi dojść do piłki, a to Covilo strzelił obok bramki, a to Nykiel prosto w ręce Janukiewicza. Pogoń wracała szybko dobrze się ustawiając, środek pola trudny był do przejścia. Błąd w obronie przydarzył im się w 71. minucie, ale strzał Wdowiaka był stanowczo za słaby by pokonać bramkarza.

Olbrzymia szansa na wyrównanie pojawiła się osiem minut później, ale po otrzymaniu piłki od Kapustki Ortega zwlekał zbyt długo z oddaniem strzału i ostatecznie źle trafił w futbolówkę i nie skierował jej w światło bramki.

W 81. minucie sędzia został zmuszony do zarządzenia przerwy w grze, gdyż kibice gości wrzucili race na plac gry. Przerwa trwała około 7 minut, przez co aż 10 minut doliczono później do regulaminowego czasu. Ostatnie chwile meczu to skupienie Pogoni na grze defensywnej i kilka nieudanych prób Cracovii.  Punkty mogły jeszcze zostać wydarte szczecinianom w 98. minucie, gdy po strzale Rakelsa piłka znalazła się na linii bramkowej i w ostatnim momencie wybił ją stamtąd Rudol.

Mimo zaangażowania gospodarze nie zdołali dopisać żadnego punktu na swoje konto, co stawia ich w bardzo trudnej sytuacji przed końcem rundy zasadniczej. Z kolei goście dzięki dzisiejszej wygranej mogą spać znacznie spokojniej mając obecnie 38 punktów.