s-g

Śląsk remisuje i traci szanse na awans do górnej ósemki

Mimo, że do przerwy Śląsk Wrocław prowadził 2:0, to stracił punkty remisując ostatecznie 2:2 z Górnikiem Łęczna.

W drużynie Jana Urbana zabrakło pauzującego za nadmiar żółtych kartek Morioki oraz kontuzjowanego Romana. W ich miejsce trener Urban do gry desygnował Stjepanovicia oraz Łukasza Madeja. Do wyjściowej jedenastki powrócił również Kamil Biliński.

Trener Smuda musiał radzić sobie bez dwójki podstawowych obrońców. Za kartki pauzował Leandro, którego zastąpił Dariusz Jarecki, a rehabilitację przechodzi Gerson, w którego miejsce pojawił się Aleksander Komor. Od pierwszej minuty na boisku pojawił się Bartosz Śpiączka, którego zabrakło w ostatnim spotkaniu z powodu zawieszenia za żółte kartoniki.

Mecz dobrze rozpoczęli gospodarze. Strzały na bramkę Górnika oddawał Kovacević, a już w 16. minucie Śląsk wyszedł na prowadzenie. Fantastyczną asystą piętą popisał się Riera wyprowadzając na świetną pozycję Bilińskiego, a ten pewnym strzałem pokonał Sergiusza Prusaka. Był to czwarty gol Bilińskiego w meczach przeciwko klubowi z Łęcznej w historii.

Obie drużyny prezentowały dobrą ofensywną i otwartą grę, czego efektem były strzały Tymińskiego, Bilińskiego oraz Bonina. Goście dotrzymywali tempa Śląskowi, jednak to zespół z Wrocławia był skuteczniejszy. W 42. minucie przeprowadzili szybką akcję, dobrym odegraniem z pierwszej piłki popisał się strzelec pierwszego gola Biliński, a Robert Pich umieścił piłkę w siatce podwyższając wynik spotkania na 2:0. Tuż przed przerwą łęcznianie byli bliscy strzelenia kontaktowej bramki. Z rzutu wolnego dośrodkował Javi Hernandez, do piłki w powietrzu dopadł Przemysław Pitry, jednak jego strzał minimalnie minął bramkę Pawełka.

Początek drugiej części spotkania należał do wrocławian. Dwa strzały oddał aktywny Łukasz Madej, a następnie nieszczelna defensywa Górnika pomogła w doprowadzeniu do kolejnej bramkowej sytuacji. Przed szansą stanął Robert Pich, ale uderzył prosto w bramkarza.

Jak wiemy niewykorzystane sytuacje się mszczą, tak więc chwilę później goście strzelili kontaktową bramkę. Dariusz Jarecki dostrzegł na lewej stronie Bonina, ten mając dużo miejsca dośrodkował wprost na głowę wbiegającego w pole karne Szymona Drewniaka, który nie zmarnował wymarzonej okazji.

Podopieczni Franciszka Smudy złapali wiatr w żagle i dążyli do wyrównania. Ta sztuka udała im się w 81. minucie. Dynamiczną akcją popisał się rezerwowy Piotr Grzelczak, piłka trafiła do Javiego Hernandeza, ten próbował dośrodkować, jednak z dośrodkowania wyszedł mu strzał i Górnik doprowadził do remisu.

W końcowych minutach obie drużyny rzuciły swoje wszystkie siły w poszukiwaniu zwycięskiej bramki. Strzały po stronie gości oddawali Grzelczak, Śpiączki i Ubiparip. Z kolei po stronie Śląska próbowali Zwoliński i Kovacević. Ostatecznie zwycięska bramka nie padła i zespoły podzieliły się punktami.