ZAGA

Słabszy sezon Zagłębia

Zagłębie Lubin zajęło w ekstraklasie 9. miejsce. Zdobyło 34 punkty, strzeliło 51 bramek, straciło 45. W całym sezonie odniosło 14 zwycięstw, 11 meczów zremisowało, a 12 razy przegrało.

Wydarzenie
Najważniejszym punktem sezonu dla Miedziowych była derbowa potyczka ze Śląskiem Wrocław w 30. kolejce. Gdyby podopieczni Piotra Stokowca wygrali to spotkanie awansowaliby do górnej ósemki Ekstraklasy. Mecz zakończył się wynikiem 1:1, przez co drużynę z Dolnego Śląska oglądaliśmy w tzw. grupie spadkowej.

 

Najważniejszy gracz

W tym sezonie zdecydowanie najsilniejszym ogniwem Zagłębia Lubin był wychowanek Arkadiusz Woźniak. „Wąski” był najlepszym strzelcem drużyny, w każdym meczu dawał z siebie sto procent i dzięki temu właśnie od niego trener Stokowiec rozpoczynał ustalanie składu. Dodatkowym aspektem charakteryzującym wychowanka Zagłębia jest silne oddziaływanie na szatnie, w której Arek ma ogromne poszanowanie wśród kolegów i sztabu trenerskiego.

Rozczarowanie

Martin Nespor to zawodnik po którym w Lubinie spodziewano się wiele. Były napastnik Piasta Gliwice w poprzednim sezonie spędzonym na Górnym Śląsku był czołowym zawodnikiem swojej drużyny- zdobył wicemistrzostwo Polski i był najlepszym strzelcem Piasta. Po transferze do Zagłębia zawodnik został cieniem samego siebie. Strzelił zaledwie kilka bramek oraz marnował wiele dogodnych sytuacji. W dodatku przez kibiców został nazwany „drugim Sernasem”, ponieważ zarówno wizualnie, jak i piłkarsko przypominał grającego kilka lat temu w Lubinie Litwina.

 

Odkrycie

Ciężko w drużynie Zagłębia znaleźć kogoś, kogo można nazwać mianem „odkrycia sezonu”. Jako zawodników, którzy zanotowali progres względem poprzednich lat można wyróżnić: młodego Filipa Jagiełło oraz doświadczonego Jakuba Tosika. Młody pomocnik Zagłębia był pewnym trzonem środkowej linii „Miedziowych”, rozegrał wiele spotkań i ten sezon może zaliczyć do udanych. Podobnie wygląda sytuacja z Kubą Tosikiem. „Tosiu” radził sobie bardzo dobrze bez względu na to na jakiej pozycji wystawiał go Piotr Stokowiec. W dodatku strzelił kilka bramek, a także wyciągnął wnioski z poprzednich sezonów, kiedy to często dostawał niepotrzebne kartki, przez co osłabiał drużynę.