Korona Kielce

Ryba psuje się od głowy… Rzecz o Koronie Kielce

5 listopada, godzina 17.30. Sędzia z Kluczborka gwiżdże po raz ostatni, Korona Kielce nareszcie wygrywa spotkanie w Lotto Ekstraklasie i kończy serię 6 porażek. Zawodnicy na murawie się cieszą, kibice też są zadowoleni, a trenerzy sobie gratulują. Ale czy w Kielcach nareszcie jest dobrze? Nie. W stolicy województwa świętokrzyskiego problemów jest mnóstwo: słaba gra piłkarzy (którzy zapisali się w historii klubu najwyższą porażką zespołu w Ekstraklasie: 0-6 z Cracovią), sprawy właścicielskie i konflikt z kibicami.

Jednym z głównych problemów Korony jest właściwie brak normalnego właściciela. Wojciech Lubawski już milion razy sprzedawał klub, ale wciąż mu się nie udało. Dlaczego? Tu pieniądze nie doszły, tam w ostatniej chwili inwestorzy się wycofali. Ci byli zbyt biedni, a ci zbyt bogaci. Bycie prezydentem to poważne zadanie, jednak o braku powagi rządzącego Kielcami świadczy nie tylko sytuacja związana z Koroną (warto zapoznać się z historią autorskiego hasła prezydenta „Kielce stolicą mody” -> KLIK). Lubawski już od kilku lat wyciąga pieniądze od miasta, kłamiąc mówiąc, że to już naprawdę ostatni raz. Wiem, że sprzedanie klubu nie jest łatwe, ale co prezydent robi, by się go pozbyć? Jest osoba (może firma?), która szuka tego mitycznego inwestora? Wątpię. W ostatnich dniach znów usłyszeliśmy o tym, że „za 2 – 3 tygodnie klub zostanie sprzedany”, co pewnie wywołało uśmiech na twarzach kieleckich kibiców. Serial pt. „Poszukiwanie inwestora dla Korony” trwa.

W tym sezonie na Kolporter Arenie nie słyszymy dopingu. Dlaczego? Jest to pokłosie konfliktu prezesa Paprockiego z najbardziej zagorzałymi kibicami. Prezes zabronił wnieść oprawę na mecz z Górnikiem, ponieważ obawiał się, że przy jej prezentacji może zostać odpalona pirotechnika, która przerwie mecz, przez co na klub spadną kary finansowe. W ramach protestu kibice z Młyna postanowili wrzucić kilka rac na boisko i rzeczywiście przerwać spotkanie. Po tym incydencie wiele osób z innych trybun poparło decyzję Paprockiego, lecz ten zrobił coś bardzo głupiego. Podczas następnego domowego meczu kibice wywiesili kilka transparentów atakujących prezesa. Ten postanowił wysłać ochronę z gazem, by zerwała nieprzychylne transparenty. W wyniku tej akcji „kilka” osób (w tym niezwiązane z całą sytuacją kobiety i dzieci) dostało po oczach gazem. Na kibiców zostały też nałożone zakazy (co ciekawe, dostały je też osoby niebędące na stadionie!), w ramach solidarności reszta osób z Młyna przestała chodzić na mecze Korony.

Konflikt trwa już dość długo. Cierpią na tym wszyscy: piłkarze – bo nie czują wsparcia trybun, które zawsze dawało im kopa, klub – bo sprzedaje mniej biletów, fani – bo muszą słuchać innych ekip goszczących na Kolporter Arenie. Co musi nastąpić, by konflikt się skończył i doping powrócił na stadion przy Ściegiennego? Kibice mówią jasno – zwolnienie lub dymisja Paprockiego. Czy to się stanie?  Wątpię, by Lubawski zwolnił prezesa, a jeszcze bardziej, by ten podał się do dymisji. Kibice chyba muszą czekać na nowego właściciela.

Z sezonu na sezon coraz gorzej wygląda także skład personalny zespołu z Kielc. Warto wspomnieć, że przed sezonem Koronę opuścił trener Brosz, dzięki któremu w stolicy województwa świętokrzyskiego osiągnięto naprawdę dobry wynik. Ponadto odeszli piłkarze z podstawowego składu, tacy jak Jovanović, Pawłowski, Trela, Sylwestrzak czy Cabrera. Zastąpiono ich Możdżeniem (spadek z Podbeskidziem), Kallastem (spadek z Górnikiem), Kiełbem (z rezerw Śląska) czy Peskoviciem (bez klubu). Taka sytuacja powtarza się co sezon. Co roku jest to samo, klub opuszczają najlepsi zawodnicy, przychodzą chłopaki z mniejszymi umiejętnościami, niesprawdzający się w poprzednich klubach. Nikt w nich nie wierzy, ale utrzymują się, grając na nosie ekspertom. Nie oszukujmy się, nie będzie to działać wiecznie, nie w profesjonalnym klubie. Nie da się ciągle osłabiać składu i utrzymywać się w Ekstraklasie. Mam nadzieję, że ludzie rządzący tym klubem w końcu to zrozumieją i zmienią swoją politykę.

Jak widać, w Kielcach jest wiele problemów i jedno zwycięstwo w Niecieczy tego nie zmieni. Tak, klub jest nieco wyżej w tabeli, można odetchnąć i spokojnie przepracować okres reprezentacyjny. Ale co będzie, jeśli Korona przegra potem kolejne dwa mecze? Znów nerwówka i wyrzucenie trenera? W Kielcach trzeba zacząć myśleć długofalowo, klub nie może być utrzymywany przez miasto, bo w końcu upadnie lub (w tej bardziej optymistycznej wersji) „tylko” spadnie. Pomocą dla Korony może być jedynie nowy właściciel. Czy uda się go pozyskać? Zobaczymy już „za 2 – 3 tygodnie.