Remis z pocałowaniem ręki czy niewykorzystana szansa?

Bezbramkowy remis z Włochami z jednej strony przed pierwszym gwizdkiem wydawał się być korzystnym rezultatem. Mimo to, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że można było wywalczyć wygraną. Wprawdzie Włosi byli drużyną, która dyktowała warunki gry, jednak jej nieskuteczność była wręcz zaproszeniem do strzelenia jednej, zwycięskiej bramki, która mogłaby wprowadzić kadrę Jerzego Brzęczka na inny poziom.

Pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie Włosi. W 12. minucie bramkę powinien strzelić Chiesa, jednak na nasze szczęście spudłował. Niedługo potem błąd w formacji obronnej Squadra Azzurra wykorzystał Klich, który zgrał piłkę do Lewandowskiego, jednak Emerson był szybszy. Pomocnik Leeds poza tą akcją jednak nie pokazał niczego ciekawego w tym meczu. Nietrudno oprzeć się wrażeniu, że Marcelo Bielsa w klubie wyciąga 200% z pomocnika naszej reprezentacji, a Jerzy Brzęczek nie może się zbliżyć nawet do 100%. Dużo lepszy występ zaliczył Jakub Moder, który był bardzo dobry w destrukcji, a czasami dawał coś ekstra do przodu. Nawet pokusił się o groźny strzał z dystansu, który zmusił do interwencji Donnarummę. Najsłabszym punktem w środkowej strefie boiska był jednak Grzegorz Krychowiak. Był tak słaby, że w chwili gdy do wejścia przygotowywany był Jacek Góralski, mogło się wydawać, że selekcjoner wyciąga tak zwaną wędkę. Nawet lekki uraz nabyty w pierwszym kwadransie tego meczu nie usprawiedliwia „Krychy” – za zasługi można mieć miejsce na Powązkach, a nie miejsce w pierwszym składzie reprezentacji.

W ogóle był to bardzo dobry mecz zawodników, których Jerzy Brzęczek „zabrał” Czesławowi Michniewiczowi z kadry młodzieżowej. Sebastian Walukiewicz poza grą w obronie popisał się nienagannym wyprowadzaniem piłki i pokazał, że Jan Bednarek nie jest jedyną osobą, która jest godna partnerowania Kamilowi Glikowi na środku defensywy. Niezły występ zaliczył Michał Karbownik, który zagrał…na prawym skrzydle. Mimo ogólnego zaskoczenia jego pozycją na boisku, to on ożywił grę w ostatnich minutach i maczał palce przy akcji, w której nasza reprezentacja była najbliżej strzelenia gola. To właśnie po zagraniu zawodnika Legii, Krychowiak zgrał do wbiegającego Linettiego, który stanął oko w oko z Donnarummą – było naprawdę blisko. Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że to pomocnik Torino był najbliżej gola w tym meczu. Jeszcze bliżej byli choćby Emerson czy też Locatelli, którzy minimalnie byli spóźnieni. Dlatego ten remis należy szanować, chociaż nietrudno oprzeć się wrażeniu, że jeśli drużyna Jerzego Brzęczka miała szansę pokonać mocnego rywala, to właśnie dzisiaj. Niech więc każdy oceni we własnym sumieniu, czy na ten remis zasłużyliśmy, czy też mogliśmy wyciągnąć z tego meczu więcej.

Polska – Włochy 0:0