statystyki (1)

Pogoń tylko remisuje w Kielcach

Mecz ten był bardzo ważny dla układu tabeli. Obie drużyny przed spotkaniem dzielił tylko punkt, a zwycięstwo mogło zagwarantować awans na czwartą lokatę w tabeli. Gino Lettieri jak to ma już w zwyczaju po raz kolejny zaskoczył wszystkich obserwatorów. Na boisku od pierwszej minuty pojawili się dość niespodziewanie m.in. Maciej Górski i Joonas Tamm. Kosta Runjaić wystawił skład, którego mogliśmy się spodziewać. Z powodu kartek zagrać w barwach Portowców nie mogli Jarosław Fojut i David Stec, a ich miejsce zajęli Jarosław Fojut i Jakub Bartkowski.

Od początku spotkania lepiej prezentowała się Pogoń. Gra na jeden kontakt, szybkie przerzuty na skrzydła – to cechowało grę Portowców. Korona pierwszą połowę całkowicie przespała. Pierwszą groźną sytuację Pogoń stworzyła sobie w 16. minucie. Strzał jednego z zawodników gości odbił dobrze na rzut rożny Michał Miśkiewicz. W 20. minucie Szczecinianie zagrali świetny kontratak, który zakończył się zdobyciem gola. Kozulj zagrał prostopadłe podanie do Buksy, a ten pokonał bramkarza gospodarzy i wyprowadził Pogoń na prowadzenie.

W 32. minucie kibice gospodarzy zamarli. Guarotxenna popisał się fantastycznym zagraniem do Majewskiego, a ten pokonał Miśkiewicza. Analiza VAR pokazała jednak, że pomocnik znajdował się na spalonym. Co ciekawe w 45. minucie sędzia po raz drugi po skorzystaniu z VARu nie uznał bramki. Tym razem pechowcem był Forbes, który znalazł się na minimalnym spalonym.

Druga połowa spotkania wyglądała podobnie jak pierwsza. To Pogoń była o wiele groźniejsza i tworzyła sobie multum sytuacji. Michał Miśkiewicz raz po raz musiał ratować drużynę Lettieriego przed utratą kolejnej bramki. Trener gospodarzy widząc co dzieje się na boisku zmienił ustawienie drużyny, a w dodatku wprowadził kilku ofensywnych graczy co przyniosło efekt. W 84. minucie Vato Arveladze dośrodkował świetnie piłkę w pole karne. Piłki nie sięgnął Ivan Marquez, ale swoim ruchem zmylił goalkeepera gości, który nie zdążył zareagować. Piłka wtoczyła się do bramki i gospodarze mogli zacząć świętować.

Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Bliższa zwycięstwa była Pogoń, ale na Suzuki Arenie była zbyt mało skuteczna. Korona grała zbyt słabo i zbyt bojaźliwie i ten remis powinna przyjąć z radością.