afada934f30f9

Ostatnia szansa Jacka Zielińskiego?

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że zwykle pucharowicze w następnym sezonie grają grubo poniżej oczekiwań. Ale żeby dwójka z nich zajmowała 15 i 14 miejsce? No tego chyba jeszcze nie grali. Cracovia w pierwszym meczu tej kolejki podejmie u siebie Śląsk Wrocław i to już jest chyba definitywnie mecz o głowę Jacka Zielińskiego.

Pasy nie wygrały od 6 spotkań. Co więcej, na zwycięstwo na Kałuży fani czekają już pół roku. A mówimy o drużynie, która rok temu do końca biła się o podium. „Będzie o co walczyć, bo dla nas to mecz o wyjście z marazmu, a dla Śląska to szansa na zaatakowanie grupy mistrzowskiej. Gramy też o odzyskanie zaufania kibiców i wiary we własne umiejętności” – mówi trener Jacek Zieliński i dodaje: – „Wiadomości o naszej śmierci są przesadzone. Przez parę dni można wiele rzeczy zmienić, ale to, czy nam się to udało, zweryfikuje boisko. Dalsze rozdrapywanie meczu w Płocku nie ma sensu. Chcemy zagrać w piątek takie spotkanie, na jakie kibice Cracovii od dłuższego czasu czekają”. Dla niektórych może być zaskoczeniem, że trener Zieliński wciąż jest szkoleniowcem Pasów, gdyż jak sam twierdził po meczu z Wisłą Płock „Zdaję sobie sprawę, że to mógł być mój ostatni mecz w Cracovii. Winę biorę na siebie”.

W znacznie odmiennym nastroju może być Jan Urban. Śląsk wygrał dwa mecze z rzędu i przy bardzo pomyślnych wiatrach może się jeszcze włączyć do walki o górną ósemkę. Szkoleniowiec wrocławian uważa, że Cracovia mimo problemów nie będzie łatwym rywalem: „Cracovia ma większy potencjał niż jej aktualna pozycja. Różnie się układa w piłce. Czasami się gdzieś popełni jakiś błąd, czasami w jakimś delikatnym momencie w sezonie niektórzy zawodnicy nie wytrzymują presji i nie są w stanie grać na takim poziomie, jak wtedy, gdy wszystko układa się dobrze. Przyczyn może być naprawdę dużo”.

Na domiar złego, Pasy przystępują do spotkania bez swoich czołowych zawodników: Piotra Malarczyka, Pawła Jaroszyńskiego, Miro Covilo i Krzysztofa Piątka. Wrocławianie zagrają tylko bez pauzującego Łukasza Madeja.