repra

Oceny za mecz z Kolumbią. Aż dwóch zawodników z dwójką

Polacy pokazali klasę i zagrali drugie spotkanie na takim samym poziomie. Kolumbia jednak w ofensywie grała lepiej, niż Senegal, więc rozmiar porażki był wyższy.

Wojciech Szczęsny (+1) – przy pierwszej bramce mógł się trochę lepiej zachować, przy pozostałych dwóch nie miał nic do powiedzenia. Jednak trzy strzały na bramkę i trzy gole… no niespecjalnie dobrze to świadczy. Do tego gra nogami pozostawiała wiele do życzenia. Plus na zachętę.

Łukasz Piszczek (+1) – również plusik na zachętę. Duża w tym zasługa tego, że chyba jako jedyny zagrał znacznie lepiej, niż z Senegalem. Niestety to wciąż był postęp porównywalny do przeskoku z B klasy do ligi okręgowej. Przesunięty na środek obrony momentami naprawdę nieźle asekurował kolegów, jednak generalnie jeden wielki chaos.

Michał Pazdan (2) – znów najlepszy w linii obrony, jednak to nie był tak przyzwoity mecz, jak ten z Senegalem. Słabiutko przy wyprowadzaniu. Najbardziej zapamiętamy go z akcji ala kung-fu na którymś Kolumbijczyku.

Jan Bednarek (1) – znów tragedia. Ewidentnie zawalił przy pierwszym golu, gdzie zgubił krycie. Szkoda, bo pierwsze minuty były obiecujące.

Bartosz Bereszyński (1) – zero pożytku w obronie, jeszcze mniej pożytku w ataku.

Grzegorz Krychowiak (1) – ewidentnie „dał ciała” przy drugim golu, gdzie złamał linię spalonego, do tego ta niewykorzystana sytuacja w końcówce. W niczym nie przypominał „Krychy” z Euro 2016.

Jacek Góralski (2) – z przodu mało aktywny, jednak nikt tego się po nim nie spodziewał. Miał zabezpieczać tyły, a z tego zadania wywiązywał się jako-tako. Na pewno lepiej, niż jego partner.

Piotr Zieliński (1) – cóż tym razem przeszkodziło pomocnikowi Napoli w rozegraniu dobrego spotkania? Czy trzeba czekać kolejne 2 lata na to, żeby okrzepł? Ma już 24 lata, 33 występy w kadrze, a psychika gorsza, niż u wielu debiutantów. Powoli trzeba się oswajać z myślą, że reprezentacji może nic nie dać.

Maciej Rybus (1) – jeden z najlepszych z Senegalem, ale wczoraj… wczoraj to był kryminał. Z przodu niewidoczny, z tyłu niemiłosiernie objeżdżany przez Cuadrado.

Dawid Kownacki (1) – pierwsze minuty meczu całkiem obiecujące, potem tragedia.

Robert Lewandowski (-1) – bo od kapitana oczekujemy najwięcej. Krytykowany jest Messi, krytykowany jest Neymar, krytykowany był Suarez, więc dlaczego nie krytykować naszej gwiazdy? Nie mam wątpliwości – bez niego nie pojechalibyśmy na ten mundial, on sam niemal nas tam wciągnął. Tutaj jednak dostosował się do poziomu kolegów. Zepsuta setka, schowany do kieszeni przez Minę (który miał być najsłabszym punktem drużyn), ciągle irytował machającymi rękami. Przykro się to oglądało.