hejhej

Nieudolna pogoń Pogoni, Śląsk wciąż bez straty bramki

3 mecze z drużynami z grupy mistrzowskiej, 5 punktów, 0 straconych goli. Mariusz Rumak udowadnia, że jest jednym z najlepszych trenerów w kraju, a jego drużyny mogą być groźne dla każdego. Kolejną ofiarą(choć pierwszą w tym sezonie) jego drużyny jest Pogoń Szczecin.

Zwolnienie Czesława Michniewicza zostało przyjęte z niemałym zdziwieniem. Włodarze Pogoni uznali, że szóste miejsce na koniec ubiegłego sezonu nie zaspokaja ich ambicji i postanowili zastąpić byłego trenera między innymi Lecha, Zagłębia, czy Podbeskidzia Kazimierzem Moskalem. Cel? Lepsze miejsce i lepsza gra. Za nami dopiero trzecia kolejka, ale nie wygląda to optymistycznie dla Portowców. Skoro wynik trenera Michniewicza był dla włodarzy klubu rozczarowaniem, to możemy sądzić, że zbyt dużej cierpliwości do byłego szkoleniowca Wisły mieć nie będą.

Do Szczecina przyjechał Śląsk – jedyna obok Lecha drużyna, która po dwóch kolejkach nie strzeliła gola(choć trzeba wrocławianom uznać, że rywali mieli nie byle jakich – właśnie Lech i Legia). I co? Po trzech minutach objęli prowadzenie. Świetne rozegranie rzutu wolnego do Morioki, ten uderza na bramkę, Kudła pierwszy strzał obronił, ale przy dobitce Kokoszki już nie mógł nic zrobić. 45.minuta, tym razem rzut rożny – i 2:0. Piłka dość przypadkowo trafia do Goncalvesa, a ten strzałem z woleja pakuje piłkę do siatki. Czy Śląsk był drużyną znacząco lepszą? Nie. Jednak czy Pogoń zrobiła w pierwszej połowie cokolwiek, żebyśmy mogli mówić o ich ogromnym pechu? Również nie. Tylko jedna niezła sytuacja Gyurcso – nic poza tym.

W drugiej połowie wyglądało to już lepiej. Portowcy w 6 minut zrobili więcej, niż przez całe 45 minut. Najpierw Frączczak dobrze zagrał do Delewa, który strzałem głową posłał piłkę tuż obok bramki, a chwilę potem arbiter okradł ich z rzutu karnego – Lasha Dvali pośliznął się w swoim polu karnym i zagrał piłkę ręką. Sędzia nakazał jednak grać dalej. Później strzał Drygasa z około 20 metrów, rykoszet i piłka zatrzymała się… między nogami szczęśliwi interweniującego Pawełka. Tak, Pogoń w drugiej połowie wyglądała znacznie lepiej, ale co z tego, skoro minuty mijały, a wynik wciąż 0:2? Multum akcji(przynajmniej w porównaniu do pierwszej połowy), ale za każdym razem czegoś brakowało, by Pawełek wyciągał piłkę z siatki.

Nie tak miał wyglądać początek Moskala w Pogoni, oj nie tak. Niezły mecz z Wisłą, ale jednak przegrany. Bardzo dobre 20 minut z Koroną, ale przeciętne 70, dzięki którym Korona wyjeżdża z punktem. Teraz porażka ze Śląskiem – Portowcy po raz drugi schodzą z murawy przy akompaniamencie gwizdów swoich kibiców. Kazimierz Moskal może się już zacząć martwić o posadę?