Missing image

Nie tak miało być. Lech Poznań remisuje z Utrechtem i odpada z eliminacji Ligi Europy

Już w pierwszej akcji meczu groźnie zaatakowali goście, którzy popisali się składną akcją. Tę bardzo dobrze wykorzystał Kerk, który głową uderzył piłkę niemal w samo okienko bramki golkipera Kolejorza.

W późniejszym fragmencie meczu Lech zaczął przeważać, jednak z tej przewagi niewiele wynikało. W 20. minucie bardzo groźnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Radosław Majewski, jednak piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Utrechtu.

W 26. minucie gospodarze doprowadzili do wyrównania. Kiks Majewskiego zamienił się w asystę. Do futbolówki jako pierwszy dopadł Christian Gytkjaer i bardzo pewnie wpakował piłkę do bramki rywala. Powtórki telewizyjne pokazały jednak, że gracz Lecha znajdował się na pozycji spalonej, a arbiter popełnił dość poważny błąd karcący ekipę gości. Minutę później Norweg po raz kolejny mógł pokonać Jensena, jednak jego strzał głową okazał się bardzo niecelny.

Dwie minuty przed zakończeniem pierwszej połowy po raz kolejny z dobrej strony popisał się Radek Majewski. Jego strzał z rzutu wolnego znów sprawił wiele kłopotów bramkarzowi gości, lecz ostatecznie drużyna z Holandii z całej sytuacji wyszła obronną ręką.

W drugą połowę lepiej weszli Holendrzy. Po rzucie rożnym do piłki dopadł jeden z graczy Utrechtu, skierował piłkę do siatki, lecz arbiter odgwizdał przewinienie na Trałce. Chwilę później Labyad wymienił piłkę na jeden kontakt z Kerkiem, ale ten uderzył obok bramki.

W późniejszej fazie meczu w zasadzie nic konkretnego się nie działo. Lech teoretycznie przeważał, ale nic konkretnego z tego nie wychodziło. Gra w większości toczyła się w środku pola, a Kolejorz bardziej zagrażał po stałych fragmentach gry.

W 88. minucie w końcu podopieczni Bjelicy przebili się pod pole karne Utrechtu. Świetnym rajdem popisał się Kostewycz, który posłał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale Deniss Rakels nie był w stanie wykończyć całej sytuacji. Sytuacji, która ostatecznie zakończyła się zabójczą kontrą. Tę na nasze nieszczęście wykorzystał Labyad i było 1:2.

Arbiter do regulaminowego czasu gry doliczył siedem minut. W 94. minucie Gytkjaer doprowadził do wyrównania, ale Lech wciąż potrzebował jednego gola. Szalona końcówka w Poznaniu niestety nie przyniosła awansu i to zespół z Holandii zameldował się w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy. Lech Poznań – FC Utrecht 1:2.