ARKA

Najgorsza drużyna ligi roku 2018, Leszek Ojrzyński zwolniony. Podsumowanie sezonu Arki Gdynia

Tabela za sam rok 2017 – Arka Gdynia z 31 punktami zajmuje 6 pozycję ze stratą zaledwie 5 punktów do miejsca dającego grę w pucharach. Arkowcy oczywiście wciąż są w Pucharze Polski.

Tabela za rok 2018 – 12 punktów w 16 meczach, najgorszy obok Sandecji wynik w lidze. 28 straconych bramek – w rundzie jesiennej straconych bramek mieli 20 na 21 meczów, co było drugim wynikiem ligi.

Ta druga tabela miała niemały wpływ na to, że Leszek Ojrzyński w następnym sezonie nie poprowadzi Arki.

Być może będzie to niepopularna opinia, jednak trochę zaskakuje mnie reakcja opinii publicznej na rozstanie się związku Arka-trener Ojrzyński. Żeby nie było – uważam, że były trener między innymi Korony wykonywał niezłą robotę, jednak czy na tyle dobrą?

Po pierwsze – mecze z Lechią. Z jednej strony Arka od lat przegrywa ze swoim rywalem, jednak już dawno dysproporcja w formie obu drużyn nie była tak mocno na korzyść gdynian, jak w tym. Lechia dostawała od każdego, ale przyszły nagle dwa mecze z rzędu z Arką (ostatnia kolejka rundy zasadniczej i pierwsza spadkowej) – cyk, dwa pewne zwycięstwa. Sam trener Ojrzyński podkreślał, że być może jego zawodnicy byli zbyt „podpompowani”. Nie ma co ukrywać – miał on problemy z przygotowaniem Arki do meczów derbowych.

Po drugie – historyczne wyniki. Nie da się ukryć – Leszek Ojrzyński zapełnił gablotę. Przed jego przyjściem Arka miała w kolekcji tylko jeden Puchar Polski, teraz ma dwa + superpuchar. W tym roku gdynianie doszli do finału, więc szansa na jeszcze bardziej okazały dorobek była niemała. Jednakże – Leszek Ojrzyński objął posadę tuż przed finałem. Do finału wprowadził ją Grzegorz Niciński, a wiele osób chyba o tym zapomina. Sam mecz z Lechem to też osobna historia – nie da się ukryć, że gdynianie w finale mieli furę szczęścia. W tym roku drabinka dla Arki w pucharze była niemalże tak samo łaskawa, jak w zeszłym, ale okej – finał był, można nawet uznać, że Arka jest drużyną pucharową. Jednak czy ligową? Przypomnijmy – w zeszłym sezonie dość szczęśliwe utrzymanie po „ręce Boga”. W tym roku trochę lepiej, jednak to wciąż 12. lokata. Można mówić, że trener padł ofiarą „swojego sukcesu”, dobrej gry w pucharze i naprawdę dobrą pozycją pod koniec rundy, że Arka mogła trochę odpuszczać ligę na rzecz PP, że w grupie spadkowej nie było wielkiego ciśnienia, bo spadek im raczej nie groził, jednak fakty są takie – w 2018 roku Arka Gdynia była najgorszą drużyną ligi. Dlatego zwolnienie trenera nie jest aż takim absurdem, jakim by się mogło wydawać.

Najmocniejszy punkt: Pavels Steinbors

Superman. Podobnie jak w przypadku Gliwy, wiosna słabsza niż jesień, jednak dysproporcja nie była aż tak duża. Zdarzały się katastrofalne mecze, jak ten z Wisłą, ale generalnie zdecydowanie więcej punktów wybronił, niż przegrał. Drugi najlepszy bramkarz ligi w tym sezonie? Można się pokusić o taki typ, Arkadiusz Malarz jest jednak nie do prześcignięcia.

Najgorszy punkt: brak snajpera z prawdziwego zdarzenia

Co prawda dość powszechny problem (z podobnym borykają się między innymi Bruk-Bet, czy nawet Piast), jednak najlepsi napastnicy (Jurado i Siemaszko) wykręcili… 5 bramek. Można też ponarzekać na skrzydła, jednak największy problem Arki tkwi z przodu. 10 goli strzelił niby Szwoch, jednak aż 8 to były „jedenastki”.

Największe pozytywne zaskoczenie: Michał Marcjanik

A konkretniej chyba to, że po sezonie przechodzi do beniaminka Serie A, Empoli. Młody stoper Arki co prawda nie był w TOP3 ligi na swojej pozycji, jednak prezentował się bardziej, niż solidnie, o czym świadczy transfer. Do 35 meczów w tym sezonie dorzucił 3 trafienia. Równie dużym pozytywnym zaskoczeniem może być też forma Steinborsa – aż tak dobrej chyba mało kto się spodziewał przed sezonem.

Okno transferowe:

Zdecydowanie in minus. Nie licząc wypożyczenia Szwocha, Arka nie ściągnęła zawodnika, o którym można było powiedzieć, że jest czołowym piłkarzem zespołu. No na siłę, ale to bardzo na siłę można zaliczyć jeszcze Jurado. Piesio, Helstrup, Jankowski, Bogdanov co prawda grali sporo, jednak czy byli to wyróżniający zawodnicy? Śmiem wątpić. Dość mocne minusy przy nazwiskach Kriwiec i Janus – po nich można było spodziewać się znacznie więcej.

Najlepszy mecz: Arka Gdynia 5:0 Sandecja, 17. kolejka

Opisywałem ten mecz przy podsumowaniu Sandecji. Fatalne sędziowanie, świetna postawa Arki, która jeszcze przed upływem kwadransa prowadziła trzema golami, a wynik 5:0 to najniższy wymiar kary.

Najgorszy mecz: Lechia Gdańsk 4:2 Arka Gdynia, 30. kolejka

Lechia przystępowała do tego meczu będąc w strefie spadkowej, notując serię 11 (!) meczów bez zwycięstwa. Co z tego, skoro gdynianie znów pokazali, że nie potrafią grać derbów. 4:0 do przerwy? W drugiej połowie Arka odpowiedziała trafieniami Zarandii i Esquedy, jednak to było zdecydowanie za mało. Kolejkę później obie drużyny spotkały się ponownie, na inaugurację strefy spadkowej. Wygrała oczywiście Lechia.

Widoki na przyszłość:

Mimo iż w mojej opinii Leszek Ojrzyński wcale nie dokonał cudu w Gdyni, kibice Arki mogą za nim zatęsknić dość szybko. Szkoleniowiec dość często narzekał na warunki przygotowań do rundy. Po przegranych derbach, na stronie arkowcy.pl można było przeczytać artykuł „Zarządzie, dokąd zmierzasz?” w którym postawiono kilka mocnych zarzutów. Między innymi to, że dopiero Leszek Ojrzyński wywalczył… jeden dzień wspólnych posiłków tygodniowo! Jeden! Możemy też przeczytać, że były trener, Grzegorz Niciński, sam woził brudne stroje do pralni, czy też podlewał murawę. Nie brzmi to najlepiej. Czy następca Leszka Ojrzyńskiego wniesie Arkę na wyższy poziom? Zobaczymy. Do tego konieczne będą jednak ruchy na rynku transferowym, bo to nie jest kadra na górną ósemkę.