statystykiwpłleg

Minimalizm kluczem do sukcesu. Legia zgarnia komplet punktów w Płocku!

Legia Warszawa pokonała Wisłę Płock 1:0 i dotrzymała kroku Lechii Gdańsk. Mistrzowie Polski zrewanżowali się Nafciarzom za wysoką porażkę doznaną na stadionie przy Łazienkowskiej w poprzedniej rundzie.

Zawodnicy Legii chcieli już teraz zacząć marsz po mistrzostwo. Legioniści chcieli również zrewanżować się Nafciarzom za porażkę w pierwszej części sezonu. Wówczas gracze Wisły upokorzyli stołeczny klub na ich stadionie wygrywając aż 4:1. Ledwo zaczął się mecz, a podopieczni Sa Pinto mogli objąć prowadzenie za sprawą Sandro Kulenovicia. Sytuację w ostatniej chwili uratował jednak Igor Łasicki, który w ostatniej chwili zablokował piłkę.

W 12. minucie Marko Vesović wpakował piłkę do bramki rywali, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Trzy minuty później płocczan uratował słupek, po tym jak Andre Martins wrzucił piłkę do Vesovicia, a ten uderzał głową. Wisła starała się przeciwstawić gościom wolnymi w wykonaniu Dominika Furmana. Nie zrobiły one krzywdy mistrzom Polski. W 33. minucie po bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym Cafu był bliski trafienia głową do bramki gospodarzy.

Defensywnemu pomocnikowi Legii niewiele zabrakło, aby zmieścić piłkę w siatce. Wisła Płock tylko raz w pierwszej połowie oddała celny strzał na bramkę Legii, a najgroźniejsze ze strony jej piłkarzy było dośrodkowanie Giorgi Merebaszwiliego. W 65. minucie już nic nie uratowało Wisły Płock. Do piłki zagranej z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Artur Jędrzejczyk i strzałem głową dał Legii prowadzenie. Było 0:1, ale goście dalej atakowali z zacięciem. Na dziewięć minut przed końcem meczu rzut wolny wykonywał Furman, a podkręcona przez niego piłka minęła wszystkich zawodników i nieznacznie słupek bramki Legii. Kapitan płocczan chwycił się za głowę, bo wyrównanie było naprawdę blisko.

Legia już do końca nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa i w czołówce tabeli utrzymała status quo. Warszawianie zajmują drugie miejsce z trzema punktami straty do Lechii Gdańsk.