8452611e3cb61

Mecz „o sześć punktów” wygrywa Wisła Płock, która jest już jedna nogą w grupie mistrzowskiej

Od początku meczu inicjatywę przejął zespół gości. Z dystansu uderzył Możdżeń, ale piłka przeleciała obok słupka. Próbę strzału zaliczył też Zlatko Janjić i Jakub Żubrowski, jednak obaj niecelnie. Korona miała koleją okazje, tym razem z rzutu wolnego, który wywalczył Możdżeń Wykonywał go Janjić, ale znowu strzelił wysoko nad bramką. Po pierwszych 20 minutach to Korona dominowała, a Wisła nie potrafiła znaleźć swojego rytmu. Po chwili Nafciarze obudzili się i zdołali przedostać się do pola karnego Scyzorów. Nawet protestowali, ponieważ twierdzili, ze jeden z graczy Korony zagrał ręką w polu karnym po strzale Michalaka. Sędzia Szczych z Warszawy postanowił skorzystać z konsultacji z VAR-em, jednak uznał, że Malarczyk przypadkowo zagrał ręką i gra toczyła się dalej. W 35 minucie spotkania dogodną sytuację miał Janjić, który zamiast umieścić piłkę w siatce skiksował, źle przyjął piłkę i źle uderzył. W końcowych minutach pierwszej połowy Merebaszwili wdarł się w pole karne. Zwodem na zamach zmylił obrońców „złocisto-krwistych” i oddał strzał, który obronił Alomerović. Pierwsza połowa słaba, zero goli, jeden strzał celny, jedynie zachwycać mogła gra Korony, tylko z ich dobrych akcji zabrakło wykończenia. W szatni Jerzy Brzęczek na tyle zmotywował swoich piłkarzy, że w 50 minucie Damian Byrtek otworzył wynik w Płocku strzelając głową  po dośrodkowaniu Stilicia z rzutu wolnego. Po bramce dla Wisły gra uspokoiła się, dopiero po 15 minutach Stilić miał okazje podwyższyć wynik, strzelając bramkę z rzutu wolnego, jednak piłka przeleciała metr nad bramką. Później błąd popełnił Daehne, który nie zrozumiał się z Byrtkiem. Strzał do pustej bramki był jednak niecelny. Korona dość nieśmiało starała się dążyć do wyrównania. W  grze Kielczan brakowało determinacji. W 88 minucie Merebaszwili stojąc cztery metry od bramki trafił na 2:0 i właśnie takim wynikiem skończyło się to widowisko. W pierwszej połowie kontrolę nad meczem miała Korona, jednak  w drugiej szybko ją straciła, co wykorzystała Wisła, strzelając 2 gole. Scyzory w całym meczu nawet nie zdołały wycelować strzału celnego, ale przegrany mecz nie oznacza brak „złocisto-krwistych” w grupie mistrzowskiej, wręcz przeciwnie, nadal są bliscy pierwszej ósemki. Po meczu w jeszcze bardziej komfortowej sytuacji jest Wisła Płock, która wyprzedza o 2 punkty Koronę i jest już jedną nogą w grupie mistrzowskiej. Gino Lettieri mecz podsumowuje tak: To był bardzo trudny mecz. Przeciwnik miał więcej szczęścia. Zabrakło nam ostatniego podania. Jeśli wyciągniemy wnioski, za tydzień odniesiemy zwycięstwo. Dzisiejsza przegrana Korony to pierwsza w 2018 roku.