Legia-Zagłębie-staty

Legia pokonała solidne Zagłębie, ale zwycięstwo okupiła kontuzjami

Legia Warszawa w spotkaniu 7. kolejki Lotto Ekstraklasy pokonała Zagłębie Lubin 2-1. Zwycięstwo okupiła jednak czerwoną kartką Michała Pazdana i dwoma kontuzjami. W spotkaniu przydał się system VAR, który pomógł podjąć decyzję o przyznaniu rzutu karnego. 

Zaproponowane przez trenera gości Piotra Stokowca ustawienie zapowiadało dosyć defensywne usposobienie Lubinian. Szkoleniowiec „Miedziowych” zdecydował się na grę z trójką środkowych obrońców i bocznymi w roli wahadłowych. Z kolei Jacek Magiera musiał łatać dziurę w tej samej formacji wystawiając Inakiego Astiza w parze z Michałem Pazdanem na środku. Lekkim zaskoczeniem mogło być również desygnowanie od pierwszych minut portugalskiego skrzydłowego Hildeberto Pereira oraz defensywnego pomocnika Tomasza Jodłowca. Piłkarzom Legii w tym meczu nie pomagała na pewno decyzja ich fanów o braku dopingu, którzy dodatkowo wspomnieli co myślą o ich ambicji.

W 5 minucie sprzed pola karnego uderzał Arkadiusz Woźniak, lecz imiennik w bramce Legii z najwyższym trudem przeniósł piłkę nad poprzeczką. Obrona Zagłębia z pewnością nie była łatwa do pokonania, gdyż zaraz po stracie piłki podopieczni Piotra Stokowca przechodziła na grę piątką w defensywie. Jeśli chodzi o stronę ofensywną, postanowili spokojnie budować ataki bez zbytnich szarż. Po jednym z nich w 15 minucie ponownie strzelał Woźniak, tym razem głową nad poprzeczką. W 19 minucie Berto przedarł się w pole karne świetnym indywidualnym rajdem i zdecydował się na strzał, który jednak okazał się niecelny.

Najlepsza okazja dla gości miała miejsce w 22 minucie, po rozegraniu rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym, na ponowne dośrodkowanie zdecydował się Jarosław Jach, piłka trafiła do Woźniaka, który uderzył na bramkę, futbolówka odbiła się od jednego z obrońców i górą szybowała w okienko bramki, jednak z samej linii głową wybił ją Łukasz Broź. Wyraźnie podrażnieni tą sytuacją legioniści przenieśli grę pod pole karne Zagłębia jednak „Miedziowi” bardzo szybko opanowali sytuację i raz po razie dośrodkowaniami nękali defensywę Legii. Gorsze wieści dla gospodarzy przyszły w 33 minucie, kiedy to boisko z kontuzją musiał opuścić Hildeberto. Jego miejsce zajął młody Sebastian Szymański. Powiew optymizmu dla kibiców z Warszawy nastąpił w 41 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka z prawej strony, z woleja uderzał Pasquato. Włoch jednak strzelił niecelnie, lecz legioniści po tej akcji nabrali trochę pewności i śmielej zaatakowali. Do końca pierwszej połowy nie uzyskali jednak korzyści w postaci zdobyczy bramkowej.

Od mocnego uderzenia drugą połowę spotkania zaczęli goście. W 47 minucie mocnym strzałem popisał się Jakub Świerczok, jednak Malarz sparował futbolówkę na rzut rożny. Legia wyszła na prowadzenie za sprawą Aramdo Sadiku w 57 minucie. Michał Kucharczyk popędził z piłką środkiem boiska, zszedł do prawej strony i podał po ziemi do niekrytego napastnika. Albańczyk nie miał już problemów ze skierowaniem jej do siatki. Goście nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć po straconej bramce, a już musieli pogodzić się z dwubramkową stratą. W 65 minucie najpierw strzał na bramkę oddał Pasquato, został on jednak zablokowany. Piłka spadła pod nogi Szymańskiego, a już strzał młodego zawodnika Legii wpada do bramki.

W 78 minucie miała miejsce kolejna nieprzyjemna sytuacja w obozie warszawian, bowiem z kontuzją boisko opuścił bramkarz gospodarzy – Arkadiusz Malarz. Zastąpił go były gracz Wisły Kraków, Radosław Cierzniak. To jednak nie koniec złych wieści dla Legii. W 82 minucie za ostry faul czerwoną kartkę zobaczył Michał Pazdan, a była ona konsekwencją otrzymania drugiej żółtej. To również drugi z rzędu mecz tego obrońcy zakończony przed czasem z powodu wykluczenia. Brutalnie sfaulowany w tej akcji Alan Czerwiński musiał opuścić boisko. W doliczonym czasie gry przydał się system VAR, gdy sędzia dostał sygnał o przewinieniu w polu karnym Legii. Po sprawdzeniu okazało się, iż jeden z obrońców zagrywał piłkę ręką i pan Bartosz Frankowski wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki Cierzniaka. Filip Starzyński pewnie wykonał rzut karny i zrobiło się już tylko 2-1. Do końca spotkania nie udało się jednak Zagłębiu stworzyć kolejnego zagrożenia i mecz zakończył się takim wynikiem.