statystykilehia

Lechia ogrywa pewnie Termalikę

Starcie czwartej siły z drużyną ze strefy spadkowej zakończyło się spodziewanym rezultatem, obyło się bez niespodzianek. Po golach Łukasza Zwolińskiego i Flavio Paixao, to Lechia mogła cieszyć się z kompletu punków i choć na chwilę odetchnąć od goniących rywali. Słonikom natomiast widmo spadku coraz bardziej zagląda w oczy.

Lechici od samego początku ruszyli na rywala, chcąc uwypuklić swoje atuty i przewagę na boisku. O ile w 7 minucie strzał Clemensa genialnie wybronił Pavlyuchenko, to chwilę później był bezradny. Po składnej akcji i zamieszaniu w polu karnym dobrze z piłką odnalazł się Łukasz Zwoliński, pewnie pokonując bramkarz rywali i nie dając mu większych szans. Kibice w Gdańsku mogli odetchnąć z ulgą i cieszyć się z prowadzenia. Nie minął nawet kwadrans, a Lechia powinna prowadzić dwoma bramkami, jednak tym razem Zwolak fatalnie spudłował w dogodnej okazji, by po chwili w kolejnej akcji trafić w słupek. Po szturmie ze strony gospodarzy, przyszła pora na ofensywę gości. Mesanovic mimo dużej ilości czasu i miejsca uderzył futbolówke nad poprzeczką. Do przerwy wynik nie uległ już żadnym korektom.

Początek drugiej połowy przebiegł dosyć spokojnie. W 63 minucie to Lechia znowu zdecydowała się na podkręcenie tempa. Kolejnej stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał tym razem Durmus. Im dalej w las, tym obraz się nie zmieniał.  Gospodarze atakowali, ale bezskutecznie. Goście natomiast nie oddali nawet strzału celnego na bramkę przeciwników! Ta sztuka udała im się dopiero w doliczonym czasie gry. Jednak strzał z dalszej odległości Stefanika nad bramką przeniósł czujny Kuciak. Stempel na zwycięstwie w ostatniej akcji meczu postawił Paixao. Tym samym Lechia umocniła się na czwartej pozycji w tabeli, ale Termalika ugrzęzła w strefie spadkowej. Z taką grą nie mają co wiele liczyć na utrzymanie. Za tydzień u siebie podejmą Raków, a Lechia zawita do Zabrza.