statystykilech

Klasyk na remis, w rolach głównych sędziowie!

Lech Poznań przeważał, ale nie wygrał z Legią Warszawa w meczu szumnie nazywanym Derbami Polski. Remis 1:1 to wynik, z którego najbardziej mogą cieszyć się rywale Kolejorza w walce o mistrzostwo Polski – Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin. Najwięcej działo się w doliczonym czasie gry, gdy najpierw Kwekweskiri trafił w słupek, a następnie Damian Sylwestrzak nie odgwizdał rzutu karnego za zagranie ręką Rose’a.

Piłkarze Skorży zgodnie z planem zaatakowali gości, którzy zmuszeni zostali do głębokiego cofnięcia się na własną połowę. Przewaga Lecha przełożyła się na okazję Murawskiego, który oddał groźny strzał zza pola karnego. Z trudem, ale poradził sobie z nim Strebinger. Chwilę później rzut wolny z narożnika pola karnego Legii wykonywał Amaral. Portugalczyk dobrze przymierzył, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę. W przypadku gospodarzy potwierdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Rzut wolny z głębi pola wykonywał Kędziora, rywalizację w powietrzu wygrał Kownacki, piłka spadła pod nogi nabiegającego Satki. Słowak zdobył swoją pierwszą bramkę w sezonie.

Radość gospodarzy nie trwała jednak zbyt długo. Dziesięć minut później goście wyrównali. Ponownie zdecydował o tym stały fragment gry. Piłkę z rzutu wolnego dogrywał Josue, a świetną główką popisał się Lopes, zdobywając swoją czwartą bramkę w sezonie. Van der Hart był w tej sytuacji bez szans, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i trafiła do siatki. Chwilę po przerwie Lech mógł ponownie wyjść na prowadzenie. Blisko trafienia samobójczego był Rose, który główkował na tyle niefortunnie, że piłka zmierzała do bramki gości. Refleksem wykazał się jednak Strebinger. Od tej pory na boisku niewiele się działo.

Emocje wróciły dopiero w samej końcówce. Najpierw piłka trafiła w słupek po uderzeniu z rzutu wolnego Kwekweskiriego, a następnie gospodarze domagali się rzutu karnego. Zdaniem piłkarzy Lecha Rose zatrzymał piłkę ręką po strzale Pereiry. Chwilę później sędzia Damian Sylwestrzak gwizdnął po raz ostatni. Z wyniku z pewnością bardziej mogą być zadowoleni gracze Legii. Lech ma prawo czuć niedosyt, bo stworzył sobie więcej okazji do zdobycia drugiej bramki. Drużyna Skorży zrównała się punktami z Pogonią i jest liderem, mając lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Portowcami. Wszystko może ulec zmianie w niedzielę, bo Raków podejmie Śląsk Wrocław. Z kolei Legia kontynuuje serię meczów bez porażki i nadal będzie próbowała zaatakować czwarta lokatę.