statystykiWIS

Duża cegiełka Probierza – pierwsze wygrane derby

Jeśli jakiejś cegiełki wyraźnie brakowało w budowanej przez Michała Probierza Cracovii, to zdecydowanie derbowego zwycięstwa. To udało się osiągnąć i z pewnością z serca trenera Pasów spadł dzisiaj sporych gabarytów kamień.

To nie był piękny mecz, gdyby odjąć komplet na trybunach i ogólną otoczkę meczu, a skupić się jedynie na boisku, to był to raczej mecz z kategorii tych kojarzonych z piątkiem i godziną osiemnastą, a wszyscy zainteresowani Ekstraklasą zdają sobie sprawę, że nie oznacza to za bardzo pochwały. Gra była rwana, sporo fauli po obu stronach, składne akcje można było policzyć na palcach jednej ręki i to takiej nie do końca kompletnej. Trochę wynikało to z taktyki przyjętej na ten mecz przez Cracovię, która wpuszczała Wisłę stosunkowo głęboko, ale robiła to w na tyle kontrolowany sposób, że ta tak naprawdę nic z tego nie mogła zrobić. Sama wykorzystywała błędy rywala, który zostawiał sporo wolnej przestrzeni i na tym opierała swoje ataki. Ucierpiała na tym atrakcyjność meczu, ale nie wydaje mi się, by Michał Probierz zbytnio się tym przejmował.

W konkret tę taktykę udało się Cracovii zamienić mniej więcej dwadzieścia minut przed końcem. Świetny w drugiej połowie Lusiusz pociągnął akcję w kierunku bramki Wisły, stracił ją, ale obrońcy gospodarzy na tyle nieporadnie starali się wybijać piłkę, że ta spadła wprost pod nogi Sergiu Hanki. Rumun w trudnej sytuacji, idealnie trafił w kozłującą piłkę nie dając żadnych szans Buchalikowi. Końcówkę Pasy rozegrały w sposób bardzo wyrachowany, nie co pozwoliło drużynie uniknąć jakichkolwiek groźnych sytuacji pod własną bramką. To była taka Cracovia, którą można było pamiętać z meczów w Warszawie i Poznaniu – pracowita, konsekwentna i skuteczna. Tak się wygrywa tego typu mecze.

Wrzesień dla Cracovii był bardzo wymagający, bo po przerwie na kadry czekał ją prawdziwy test dojrzałości – mecze z Piastem, Legią, Jagiellonią i Wisłą. Trzy z nich Pasom udało się wygrać w sposób naprawdę przekonujący, a w tabeli są już tylko za Pogonią Szczecin. To już chyba odpowiedni moment, by powiedzieć, że przy Kałuży mogą w tym sezonie grać o duże rzeczy.