statystykiara

6 goli ze stałych fragmentów gry. Alan Uryga ratuje remis po strzale nożycami. Meczycho w Gdyni!

6 goli, wszystkie ze stałych fragmentów gry. Niektóre – palce lizać. Mecz w Gdyni nie miał prawa być najciekawszym spotkaniem nawet gdybyśmy brali pod uwagę tylko te rozgrywane w piątek o 18:00 (równolegle do meczu w Gdyni Piast podejmował Jagiellonię),  a dostaliśmy konkretne MECZYCHO.

Obie drużyny są w formie… średniej. Arka przez pewien czas była naprawdę bliska grupy mistrzowskiej, ale rok zakończy jednak ze stratą przynajmniej czterech punktów do ósmego miejsca. 4 mecze bez zwycięstwa – no nie wyglądało to najlepiej. Podobnie sytuacja wygląda w Płocku – ostatnie 5 meczów to 2 punkty – gorszy wynik zanotowało tylko Zagłębie Sosnowiec.

Jednak tak jak to u nas często bywa – obie drużyny pod formą potrafią sprawić niesamowite widowisko. Już w pierwszych kilku minutach Arkowcy dwukrotnie mogli wyjść na prowadzenie – najpierw Dahne wygrał pojedynek z Aankourem, chwilę potem Zawada był bliski „swojaka”.

W 29.minucie przypomniał o sobie Dominik Furman, który fenomenalnie uderzył z rzutu wolnego i pokonał Steinborsa. Po 6 minutach były piłkarz między innymi Legii zanotował asystę – tym razem wrzucał z rożnego, głową uderzył Zawada, piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Do przerwy 0:2.

Co się jednak nie udało Arce na początku pierwszej połowy, udało się na początku drugiej – niecałe dwie minuty po wznowieniu gry Adam Danch strzelił głową po wrzutce z rożnego. Trzeci gol, trzeci ze stałego fragmentu gry. A, no i jeszcze jedno – Danch wszedł na boisko tuż przed rozpoczęciem drugiej połowy.

15 minut później mieliśmy już wyrównanie – rozpędzony Zarandia wpadł w Dźwigałę i sędzia wskazał na „wapno”. Jedenastkę na bramkę pewnym strzałem zamienił Janota. Mało emocji? To jeszcze nie koniec.

84.minuta, wyrzut z autu, piłka spada pod nogi Janoty i… przepięknie uderzył z krawędzi pola karnego prosto w okienko. Z 0:2 na 3:2? Chapeau bas. 3 punkty nie zostały jednak w Gdyni – Dominik Furman po raz kolejny pokazał, że ma świetnie ułożoną nogę – tuż przed końcem podstawowego czasu gry wrzucił piłkę z rzutu wolnego, ta odbiła się jeszcze od Łasickiego i… ALAN URYGA. NOŻYCAMI. RATUJE REMIS. Magia Ekstraklasy.

Zero zabitych, dwóch rannych. Arka ani znacząco się nie zbliżyła do grupy mistrzowskiej, ani Wisła znacząco nie uciekła od strefy spadkowej.