rchkor

Utrzymać fotel lidera wyjazdowej tabeli i poprawić sobie nastroje przed arcytrudnymi meczami – Korona jedzie do Chorzowa

Do Chorzowa przyjeżdża drużyna, która przegrała dwa mecze z rzędu, ale wciąż się utrzymuje na… pierwszym miejscu w ‚wyjazdowej tabeli’ Ekstaklasy!

Czeka nas teraz prawdziwy ligowy maraton. Wszystkie zespoły mają do rozegrania jeszcze cztery mecze, które mogą wywrócić ligową tabelę do góry nogami. Piłkarze z Kielc nie narzekają jednak na nawarstwienie spotkań, wręcz przeciwnie, bo chcą wreszcie wrócić na zwycięską ścieżkę. ‚Cieszymy się, że te mecze są tak szybko. Zawsze jest możliwość błyskawicznej rehabilitacji i zapomnienia wcześniejszej porażki‚ – stwierdził szkoleniowiec złocisto-krwistych, Marcin Brosz. W podobnym tonie wypowiada się Rafał GrzelakNikt nie lubi przegrywać, każdy czeka na szybką możliwość rewanżu, odbudowania się. Dobrze, że przerwa między meczami jest krótka, jutro czeka nas kolejne spotkanie i mam nadzieję, że się w nim przełamiemy, bo dwie porażki z rzędu to nie jest fajna rzecz. Jedziemy na Ruch zmobilizowani, na pewno się nie przestraszymy przeciwnika, mamy swój plan, chcemy narzucić swój styl gry i przywieźć dobry wynik. Na pewno będzie to ciekawy mecz, o zwycięstwie mogą decydować szczegóły

Ruch zagra o szóste domowe zwycięstwo. Nie będzie to łatwe z rywalem, który tak dobrze gra w delegacjach, jednak Patryk Lipski jest dobrej myśli: ‚drużynom z Ekstraklasy czasem łatwiej gra się na wyjeździe, gdzie czekają na błąd przeciwnika i szansę do skontrowania. Korona ostanio jednak przegrała w Białymstoku, więc może już coś się zacięło, ale my nie patrzymy specjalnie na tego typu statystyki, skupiamy się raczej na sobie

W drużynie Korony zabraknie dwóch graczy. Będą to pauzujący za kartki Aleksandrs Fertovs oraz Przemysław Trytko. Tego pierwszego zastąpi Radek Dejmek, którego ewentualna żółta kartka wykluczy z meczu z Lechem. Jest to o tyle ważne, że w meczu z mistrzem Polski nie będzie mógł zagrać wypożyczony z Poznania Wilusz. W szeregach Ruchu zabraknie z kolei Michała Helika, Macieja Urbańczyka, a niepewny jest też występ Martina Konczkowskiego.