puchar polski

Jak nie teraz, to kiedy?! Pogoń przed historyczną szansą na premierowe trofeum

Pogoń Szczecin już jutro stanie przed historyczną szansą na zdobycie pierwszego trofeum w swojej 76-letniej historii. To będzie ich czwarty finał. Pozostaje zatem zadać sobie jedno pytanie,  „Jeśli nie my, to kto, jeśli nie teraz, to kiedy”? – jak mawiał John Lewis.

Legia Warszawa, Lech Poznań i Jagiellonia Białystok. Ich wyższość w finałach Pucharu Polski musiała uznawać Duma Pomorza. Paradoks tego wszystkiego jest taki, że za każdym razem spotkanie finałowe kończyło się porażką 0:1. Czy jutro Pogoń obali ten mit?!

„Chcę tak zapisać swoją historię, by za kilkanaście lat kibice mówili, że Pogoń wraz z Kamilem Grosickim osiągnęła coś dużego” – z takim przesłaniem w start sezonu 2023/2024 weszli Portowcy. Popularny „Grosik” chce podążyć drogą Lionela Messiego i jako kapitan Pogoni Szczecin poprowadzić swój zespół do historycznego trofeum. Do wykonania pozostał tylko albo aż jeden krok.

Podopieczni Jensa Gustafssona przeszli ciernistą drogę w tegorocznej edycji „Pucharu tysiąca Drużyn”. Podróż zaczęła się w Bielsku-Białej, potem przyszła kolej na Górnika, w ćwierćfinale czekał Lech, a w przedsionku finału, Jagiellonia Białystok. Trzy ostatnie wymienione zespoły, to aktualny skład ligowej tabeli. Można śmiało powiedzieć, że los Portowców nie oszczędzał. W każdym meczu przechodzili cierpienie, ale to cierpienie ostatecznie za każdym razem zostało wynagrodzone. Paradoks tego wszystkiego jest taki, że to właśnie Podbeskidzie było najbliżej wyeliminowania jutrzejszych finalistów, to Podbeskidzie, które na dzień dzisiejszy znajduje się jedną nogą w drugiej lidze.

To jest kwintesencja i sól tego Pucharu. Tu nie ma słabych drużyn, tu nie można nikogo lekceważyć. Tak też będzie jutro w starciu z Wisłą. Duma Pomorza ma jakość. Są lepsi od przeciwników, to nie podlega dyskusji. Jest jeden haczyk. Chętnych na końcowych triumf jest dwóch, a wygrać może tylko jeden zespół. Jutro o godzinie 16 na PGE Narodowym boisko oddzieli chłopców od mężczyzn. Wygra ten, kto wytrzyma wojnę nerwów. Pogoń musi, Wisła może. Szczecinianie mogą zatem zadać sobie jedno pytanie, „Jeśli nie my, to kto, jeśli nie teraz, to kiedy”? Oby jutro, ta 76-letnia posucha w końcu dobiegła końca i oby wszyscy sympatycy Dumy Pomorza mogli w końcu dumnie razem krzyknąć, że gablota nigdy już nie będzie pusta…