lehu

Powrót Lecha do Europy – zapowiedź meczu z Belenenses

Przed Lechem chwila prawdy. W czwartkowy wieczór dowiemy się, czy obecna niemoc mistrza Polski obowiązuje tylko w lidze, tak jak przed pięcioma laty, gdy porażki z Górnikiem Zabrze czy GKS-em Bełchatów rekompensowali zwycięstwem z Manchesterem City i remisami z Juventusem.

Na dzień dobry mecz teoretycznie najprostszy – domowy pojedynek z Belenenses. Trochę o klubie – jest to mistrz Portugalii z 1946 roku. Osiągnięcie na tyle godne uwagi, ponieważ tytuł zdobywały jeszcze tylko 4 kluby – Porto, Sporting, Benfica i Boavista(tak jak Belenenses tylko jedno mistrzostwo). Ekipa ze stolicy była również dwukrotnie wicemistrzem, a 14 razy kończyli sezon na najniższym stopniu podium – ostatni raz w 1988 roku.

Czasy najnowsze? Tutaj już mniej kolorowo – w ostatnich 10 latach, aż 4 spędzili w drugiej lidze. Po ponownym awansie do Ekstraklasy w 2013 roku, zajmowali odpowiednio 14 i 6 miejsce. Największa gwiazda zespołu? Trener. Przed sezonem, Jorge Simao(obecnie Pacos de Ferreira) został zastąpiony Sa Pinto – 45-krotnym reprezentantem Portugalii, byłym zawodnikiem Sportingu Lizbona i Realu Sociedad. Jako szkoleniowiec prowadził Sporting, Crvenę Zvezdę, OFI Kreta i Atromitos. Jego największym sukcesem jest dojście do półfinału Ligi Europy w 2012 roku(jego Sporting w 1/16 finału dość szczęśliwie wyeliminował Legię).

Drużyna niemal w całości złożona jest z krajowych zawodników. Przed sezonem sprowadzonych zostało kilku zawodników z drugiej ligi(między innym z rezerw Sportingu czy Benfiki), wypożyczony z APOEL-u został również Luis Leal. Najbardziej znanym piłkarzem w zespole jest Carlos Martins, który zagrał 17 razy w reprezentacji, a przed kilkoma laty był czołową postacią w Sportingu i Benfice. Reszta to zawodnicy znani tylko fanom ligi portugalskiej i maniakom FM-a – głównie piłkarze, którzy byli zbyt słabi, by przebić się do pierwszego składu któregoś z trzech największych klubów Portugalii.

Pomimo dołu, w jakim znajduje się Lech, to mistrz Polski jest faworytem tego spotkania. Rywal poznaniaków po raz pierwszy w historii zagra w fazie grupowej Ligi Europy, a w lidze nie radzi sobie rewelacyjnie – najpierw trzy remisy z ligowymi średniakami, a ostatnio porażka 0:6 z Benfiką.

Niestety można się spodziewać słabej frekwencji – wpływ na to mają słabe wyniki, mało atrakcyjny rywal oraz fakt, że klub przekaże 1 euro z każdego biletu na pomoc uchodźcom. Wielu kibiców zapowiedziało bojkot i brak zorganizowanego dopingu.

W drużynie Lecha na pewno nie zobaczymy Marcina Robaka i Maćka Gajosa. Niepewny jest też występ Darko Jevticia.