0f5fd080f1f24

(z)Guba Cracovii w Niecieczy

Jacek Zieliński chciał żeby jego drużyna poszła za ciosem po świetnej inauguracji ligi z Piastem. Zamiast tego obejrzał jednak spory pokaz bezradności swoich piłkarzy, których rywali raz po raz punktowali. Brzmi to trochę nierealnie, ale to prawda – lider jest w Niecieczy!

Problemy Cracovii idealnie pokazała sytuacji z mniej więcej 60 minuty. Wójcicki wyrzucał z autu do Dąbrowskiego i stanął w miejscu. Środkowy pomocnik Pasów opanowując piłkę musiał pokazywać koledze rękami, że ten powinien ustawić się szeroko, bo nie ma z kim rozegrać piłki. Cracovia miała co prawda ponad 3 razy więcej podań od rywali, ale najczęściej były to wyłącznie klepki w środkowej strefie boiska. Zespół Jacka Zielińskiego bardzo dużo akcji pchał właśnie środkiem, gdzie było bardzo ciasno i niewiele z tego koniec końców wychodziło. Brakowało trochę jakości na skrzydłach. Na gwałt potrzebny jest typowy lewy obrońca, bo oglądanie Deleu raz po raz przekładającego piłkę na prawą nogę przy wrzutkach mocno irytowało. Kimś takim ma być Jakub Cunta, ale na ile to się sprawdzi w rzeczywistości to zobaczymy w najbliższych kolejkach.

Jeśli trener Michniewicz miał gdzieś na kartce zapisaną listę zadań dla swoich piłkarzy na ten mecz, to w trakcie pierwszej połowy mógł odznaczać te wykonane raz po raz. Bardzo dobrze wyglądały skrzydła, mnóstwo problemów obrońcom Cracovii sprawiał David Guba. To on zmusił Litauszkiego do wbicia piłki do własnej bramki, mógłby mieć także drugą asystę gdyby po jego świetnym rajdzie i podaniu krócej zastanawiał się Gutkovskis. Jeśli już o Łotyszu mowa, to dosyć dziwny był to dosyć dziwny był to mecz w jego wykonaniu. Strzelił ważną bramkę na 1-0, ale w kilku sytuacjach był spóźniony, brakowało mu szybkiej decyzji. Jeśli jednak dalej po zakończonych meczach Termaliki w rubryce „strzelcy” będzie widniało jego nazwisko, to Czesław Michniewicz raczej przymknie oko na te pojedyncze wpadki.

Koszmarnie broniła Cracovia przy stałych fragmentach gry. Dwa gole dla Słoników padły właśnie po bardzo biernej postawie obrońców przy wrzutkach i akcjach po nich następujących. Trzeci gol był tego wszystkiego kwintesencją, bo spóźnieni byli obaj boczni obrońcy, a cała akcja przypominała wesołe czasy obrony Pasów dowodzonej przez Mateusza Żytko. Słabiutko zagrał Robert Litauszki, od jego błędu zaczęła się akcja na 3-1, którą zresztą sam dla Termaliki wykończył… Słówkiem trzeba też wspomnieć o Mariuszu Złotku, który zaliczył słabiutkie zawody. Przy pierwszym golu zawiódł go jego asystent nie zauważając spalonego. Pod koniec pierwszej połowy nie odgwizdał też faulu w polu karnym na Mateuszu Szczepaniaku. Sporo było także drobniejszych błędów, a wszystko razem poskładało się na bardzo słabą notę.