Zaskakujące okienko w polskiej lidze! Idzie w kierunku lepszego?

Niemal połowa letniego okienka transferowego za nami. Jest to dobry moment dla dyrektorów sportowych by wejść do siedziby klubu i spojrzeć na ogół transferów poczynionych w ostatnim czasie.

Dla nas jest to też moment małych podsumowań. Wszak, dopiero po paru kolejkach możemy oceniać w 100%, czy dany zawodnik okazał się wzmocnieniem swojego klubu, czy okazał się transferowym niewypałem.

W tym tekście przyjrzymy się z góry każdemu klubowi, jakie transfery poczynił i czy pozyskani zawodnicy mają zadatki by odegrać jakąkolwiek rolę w rozpoczętym w miniony weekend nowym sezonie Ekstraklasy.

Na uwagę i pochwałę w tym okienku zasługuje to, że kluby powoli przestają ściągać zagraniczny szrot, częściej stawiają na piłkarzy młodych, bądź wyróżniających się z niższych lig. Drugą pozytywną informacją jest to, że w tym momencie, niemal każdy klub ma skompletowany zespół. Jedynie Cracovia i Wisła szukają napastnika, Legia skrzydłowego, podobnie Lech, a Jagiellonia stopera. Do ostatnich transferów przymierzają kluby z Gdańska oraz Lubina.

Wiele wydarzyć się może pod koniec sierpnia. Wtedy część klubów z Europy odpadnie z eliminacji europejskich pucharów, wtedy będzie znacznie łatwiej zrobić transfer last minute.

Zacznijmy od tych, którzy zasługują na wyróżnienie.

W kategorii najmądrzejsze transfery, wygrywają zdecydowanie Cracovia oraz Śląsk. We Wrocławiu i Krakowie, zwykle ściągano wielu piłkarzy niewiadomego pochodzenia. Teraz postawiono na 3-4 nazwiska znane w lidze, które sprawiają wrażenie solidnych. Pasy szukają jeszcze napastnika, który byłby zmiennikiem dla Jendriska, jednak pozostałe newralgiczne pozycje zostały wzmocnione. Przyszli Sandomierski i Wójcicki z Zawiszy. Obaj dobrze się spisywali z poprzednich rozgrywkach, zadbano także o defensywę ściągając Huberta Wołąkiewicza. Istnieje także szansa na sprowadzenie kolejnego obrońcy z dużym potencjałem – Ariela Wawszczyka, piłkarza rewelacji poprzedniej edycji Pucharu Polski ze Stargardu Szczecińskiego. Z klubu pozbyto się starych i nie przydatnych Szeligi, Nykiela i Żytko. Odszedł też Przemysław Kita i będący bez formy w ostatnim czasie Adam Marciniak.

We Wrocławiu również zrobili transfery z głową. Po stracie swojego snajpera Marco Paixao, ściągnięto Jacka Kiełba, który zagrał swój najlepszy sezon w Koronie, a także słynącego z dobrej renomy w Polsce za udane zagraniczne wojaże, Kamila Bilińskiego. Obronę wzmocniono byłym reprezentantem kraju – Adamem Kokoszką, a w pomocy po odejściu wiosną Lukasza Droppy, zrobiło się miejsce dla piłkarza Rapidu Bukareszt – Marcela Gecova. Podobnie jak przy Kałuży, pozbyto się mniej przydatnych, zagranicznych piłkarzy, takich jak Colaciu, Callahorro czy Milosa Lacnego.

W Białymstoku udane transfery, ale jest pewne „ale”…

Jagiellonia skupia się na młodych. Trener Probierz ma ciekawy koncept na budowanie swojej drużyny, do klubu przyjeżdżają głównie mało doświadczeni piłkarze. Takim jest m.in. Piotr Tomasik, który z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem. Swojego debiutanckiego gola zaliczył już król strzelców drugiej ligi – Łukasz Sekulski. Klub pozyskał także doświadczonego Konstantina Vasillieva, który ma trzymać środek pola, głównie w lidze. Białostoczanie szukają jeszcze obrońcy, który mógłby załatać dziurę po odejściu najlepszego obrońcy poprzedniego sezonu ligowego – Michała Pazdana. Pozostałe ubytki, to głównie młodsi zawodnicy, którzy nie mieliby szansy na grę przy Słonecznej. Ciężkie zadanie ma wspomniany wcześniej Sekulski, który będzie musiał zastąpić drugiego ważnego w zespole zawodnika, Mateusza Piątkowskiego, odstawionego wiosną przez szkoleniowca do drużyny rezerw.

Pozostali pucharowicze nie zaskoczyli

Mistrz i wicemistrz, wzmocnili przede wszystkim ofensywę, czyli tam gdzie obie drużyny miały największe problemy. Legię zasilił oprócz króla strzelców ligi węgierskiej, Nemanji Nikolicia także drugi napastnik, Aleksandar Prijović, do tego z wypożyczenia wrócił Arkadiusz Piech. Największe straty Wojskowi mają w linii pomocy, do klubu ściągnięto tylko Pablo Dyego, jednak on nie będzie raczej brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Defensywę po odejściu Dossy Juniora i Inakiego Astiza, zasilił Michał Pazdan. Klub szuka jeszcze lewego obrońcy, tak bardzo wyczekiwanego przy Łazienkowskiej. Jeśli chodzi o linię pomocy, po odejściu Koseckiego, klub penetruje rynek w poszukiwaniu skrzydłowego, który mógłby być zmiennikiem Michała Kucharczyka.

Nie lepiej jest w Poznaniu. Mistrz jeśli chce wywalczyć fazę grupową Ligi Mistrzów, nie zrobi tego z dwoma zdrowymi piłkarzami na bokach boiska. Co prawda Gergo Lovrencsics wraca po kontuzji, ale nikt nie spodziewa się po nim najwyższego poziomu po tak długim rozbracie z piłką. Na domiar złego, Dawid Kownacki w Sarajevie, oprócz wstrząśnienia mózgu, nabawił się poważnej kontuzji stawu skokowego i będzie wyeliminowany z gry na kilka miesięcy. Tragiczny obraz skrzydłowych dopełnia wypożyczenie Keity, na które pewnie nie zdecydowałoby się klub w obliczu kontuzji Kowansia. W zespole nie został Sadajew, pożegnano też Ubiparipa. Postawiono więc na ściągnięcie napastników – dobrze znanego na polskich boiskach Marcina Robaka oraz Denisa Thomallę, który dobrze spisywał się w poprzednim sezonie w lidze austriackiej. Z klubu wypożyczono młodych zawodników, co ogranicza pole manewru oraz rotację w przypadku urazów. Środek pola wzmocnił dodatkowo zawodnik, o którym wiemy najmniej, czyli Abdul Aziz Tetteh. W pierwszych spotkaniach prezentował się tylko poprawnie.

Ciekawe transfery poczyniono też w Gdańsku, Szczecinie oraz przy Reymonta w Krakowie.

Mająca pucharowe aspiracje Lechia, zaczęła sezon od falstartu w lidze, dlatego włodarze klubu nie zaprzestają poszukiwań nowych piłkarzy. W najbliższych dniach klub może wzmocnić lewy obrońca z Serbii. Na razie do zespołu przyszli solidni ligowcy – Grzegorz Kuświk oraz Michał Mak, a także ciekawi zawodnicy zagraniczni z dobrym CV, lecz będący na razie wielką niewiadomą – Marko Marić oraz Marco Maloca. Ten pierwszy dobrze pokazał się podczas turnieju Lotto Lubelskie Cup, dobrze zaprezentował się też wracający z wypożyczenia Bartłomiej Pawłowski. Klub postawił też na młodych piłkarzy – Gierszewskiego z rezerw, a także Lukasa Harslina z Parmy oraz Pawła Stolarskiego, który podobnie jak Pawłowski wraca z wypożyczenia. Włodarze z Gdańska pozbyli się kilku piłkarzy, którzy przyszli z zagranicznym zaciągiem rok temu, a także identyfikowanych z klubem Piotra Grzelczaka oraz Marcina Pietrowskiego.

Przy Reymonta wzmocniono głownie linię pomocy. Dalej brakuje jednak zmiennika mającego swoje lata Pawła Brożka. Z klubu natomiast odszedł Mariusz Stępiński, który właśnie pełnił rolę zmiennika doświadczonego napastnika. Nie łatwo będzie zastąpić też najlepszego asystenta w lidze – Semira Stilicia, doświadczonych – Łukasza Gargułę oraz Dariusza Dudkę, a także Jeana Barrientosa. Na ich miejsce sprowadzono znanego z dobrych występach na wyspach – Tomasza Cywkę, reprezentanta Polski – Krzysztofa Mączyńskiego, w którym klub pokłada wielkie nadzieje, a także mniej znanych Denisa Popovicia oraz Rafaela Crivellaro. Na pozycji bramkarza zakontraktowano doświadczonego Radosław Cierzniak, który w obliczu kontuzji Buchalika i Miśkiewicza, stał się z miejsca podstawowym golkeeperem przy Reymonta.

W Szczecinie postawiono na mieszankę młodości i rutyny. Zespół zasilili stoperzy, doświadczony – Jarosław Fojut i młody – Jakub Czerwiński. Sprowadzono także nielubianego w Lubinie – Miłosza Przybeckiego oraz Jakuba Słowika, który ma być następcą odsuniętego od pierwszego zespołu Radosława Janukiewicza. Klub stracił również kilka innych filarów zespołu, byli nimi na pewno Marcin Robak, który dwa sezony temu został królem strzelców w barwach Portowców, Wojciecha Gollę, Michała Janotę czy Maksymiliana Rogalskiego. Czy nowi godnie zastąpią tych co odeszli? Na start ligi udało się im sprawić niemałą niespodziankę, pokonując Mistrza Polski. Dobrze zaprezentowali się też dwaj piłkarze, którzy wrócili do klubu po krótkim rozbracie – Takafumi Akahoshi oraz Mateusz Lewandowski, który zdobył zwycięską bramkę w Poznaniu.

Pociąg ze szrotem nie ominął Ekstraklasy

Obserwując zawodników pozyskiwanych przez kluby z Bielska-Białej i Łęcznej, ma się wrażenie, że włodarze nie wiedzą co robią. Jednak zarówno pierwszy, jak i drugi zespół zaprezentował się całkiem nieźle na inaugurację sezonu ligowego. Dobrze grali zwłaszcza nowi w Podbeskidziu. Kohei Kato, być może stanie się rozgrywającym jakiego liga dawno nie widziała. Skutecznie w destrukcji prezentowali się Mójta i Nowak, którzy wnoszą do szatni powiew świeżości. Wojciech Kaczmarek i Emilijus Zubas są gwarantem tego, że klub nie będzie tracił tyle głupich bramek jak rok temu. Wielu młodych zawodników, także z niższych lig, ma dać nowy początek w Bielsku. Wizja trenera Kubickiego, znacznie się różni od poprzedników, którzy stawiali na doświadczonych piłkarzy. Czy ten skład odniesie sukces? Na pewno może nas zaskoczyć.

W Łęcznej, nowi zawodnicy są głównie uzupełnieniem. Doświadczony szkielet zespołu pozostał bez zmian. Sprowadzono kilku młodych graczy, takich jak Bednarek, Tymiński czy Świerczok, którzy będą mieli okazję się pokazać na tle doświadczonych kolegów, a potencjał mają naprawdę duży. Wzmocniono boki obrony, a także ławkę. Właśnie to zmiennicy, Pitry i Śpiączka stworzyli akcję dzięki, której Górnik zdobył drugiego gola w starciu w Chorzowie. Nikt chyba nie będzie tęsknił za piłkarzami sprowadzonymi z zagranicy – Koziaciuksem, Rudikiem, Tanczykiem czy Hasanim. Żaden z nich w większy sposób nie przyczynił się do utrzymania w zeszłym sezonie. Jedyna poważna strata to Patrick Mraz, który był najlepszym asystentem w zespole obok Grzegorza Bonina.

Duże zmiany także w Kielcach

Klub stał na skraju bankructwa, jednak włodarze miejscy dali mu kolejne życie. Odeszła cała grupa piłkarzy, łącznie z liderami zespołu – Jackiem Kiełbem, Pawełm Golańskim czy Luisem Carlosem. Klub stracił głownie w defensywie, oprócz tzw. prawdziwków, którzy przyczynili się raczej do gorszych wyników niż lepszych, zespół opuścił bramkarz, a także doświadczony Radek Dejmek. W Kielcach przez zaciskanie pasa szansę dostało kilku zawodników rezerw. Michał Przybyła nawet zdobył dwie bramki na inauguracji sezonu. Wrócił Małkowski z Sobolewski, ściągnięto doświadczonego Gabovsa, który wydaje się, że będzie liderem obrony, wzmocniono także ławkę ściągając młodego Zająca oraz Dariusza Trelę. Siłą tej drużyny jednak jest kolektyw, który mimo problemów się nie rozpadł.

Na Śląsku „każdy sobie rzepkę skrobie”

Górnik jak zwykle nie ma pieniędzy na transfery, na które i tak ma nałożone ograniczenia. Zespół opuścili doświadczeni piłkarze, głownie z formacji defensywnej. Wielu jednak nie będzie płakać za Królem, Augustynem czy Gancarczykiem. Zabrzanie pozyskali młodych Urynowicza i powracających z wypożyczenia Cupriaka i Urynowicza. W bramce postawiono na doświadczonego Przyrowskiego, który ma za zadanie zastąpić Steinborsa.

W Chorzowie też się nie przelewa. Ściągnięto doświadczonego Iwańskiego, który ma zastąpić odchodzącego Strzyńskiego. Dano szansę młodym obrońcom, Cichockiemu i Kojowi, a także Lenartowskiemu i Włodyce w linii pomocy. Patrząc jednak na bilans zysków i strat, można powiedzieć, że mimo dużego potencjału pozyskanych piłkarzy, na razie nie są w stanie dorównać tym, którzy odeszli – Kuświkowi, wspomnianemu Starzyńskiemu, Babiarzowi, Stawarczykowi czy Kowalskiemu. Zespół stracił kilku kluczowych graczy i będzie im ciężko odbudować się w tym sezonie, co pokazał pierwszy mecz.

W Gliwicach sytuacja wygląda najlepiej, jednak można odnieść wrażenie, że jeden z wagonów ze szrotem zahaczył i o to miasto. Sporo zawodników z niższych lig, od których pewnie sam trener nie wie czego może wymagać. Oprócz nich, przyszło także kilku ciekawych graczy. Martin Nespor ze Sparty Praga czy Kamil Vacek to zawodnicy ze sporym doświadczeniem i dobrym CV, bez problemu powinni zastąpić dwa największe ubytki tego okienka, czyli Kamila Wilczka oraz Konstantina Vassilieva. Sprowadzono też solidnych ligowców za jakich uchodzą Patrick Mraz czy Josip Barisić. Po Karolu Angielskim, Rafale Leszczyńskim, czy Marcinie Pietrowskim wiele się nie spodziewamy. Są to zawodnicy, który w poprzednich klubach odstawali od poziomu Ekstraklasy.

Co słychać u beniaminków?

W Lubinie spokojnie. Chyba wyciągnięto wnioski i zablokowano dostawy piłkarzy z brazylijskiej Copa Cabany oraz innych dziwnym miejsc. Klub opuścili, niechciany Przybecki oraz Aleksander Kwiek, odeszli też piłkarze z defensywy – Godal i Stolarski. Wzmocniono natomiast bramkę Martinem Polackiem, a także ofensywę Krzysztofem Janusem oraz rozchwytywanym na polskim rynku, Janem Vlasko. Jednak wiadomo, że klub szuka jeszcze piłkarzy do obrony. Jednym z nich ma być Damian Zbozień.

W Niecieczy oprócz radości z awansu, myślą także o utrzymaniu. Postawiono na doświadczonych piłkarzy ze słabszych klubów z Ekstraklasy, a także pierwszej ligi. Po opuszczeniu klubu przez perspektywicznych, Czerwińskiego i Kopacza, klub największe braki ma właśnie na środku obrony. Jej szyki wzmocnił tylko Michał Markowski z Chojniczanki, a także Sebastian Ziajka. Te nazwiska jednak nie powalają. Nieco lepiej jest w linii pomocy, gdzie przyszli bardziej znani Kowal i Babiarz. W tym przypadku możemy być pewni poziomu jaki prezentują.

 

Podsumowując – okienko na plus, chyba najlepsze od kilku lat. Coraz więcej klubów stawia na polskich piłkarzy, a jeśli już szukają za granicą, nie są to zawodnicy bez dobrego CV. Miejmy nadzieję, że pozyskani tego lata, przyczynią się do podniesienia poziomu naszej ligi!

Pełne zestawienie transferów: http://www.tylkoekstraklasa.pl/transfery-lato-2015/