widjag

Wisła i Warta rozpoczną kolejną serię gier w PKO BP Ekstraklasie

W piątek rozpocznie się 19. kolejka PKO BP Ekstraklasy. Meczem otwierającym tę serię gier będzie starcie pomiędzy trzecią siłą w meczach domowych, a najlepszym zespołem grającym na wyjeździe. Wisła Płock podejmie Wartę Poznań, a tuż po tym spotkaniu Widzew Łódź zmierzy siły z Jagiellonią Białystok.

Wisła Płock – Warta Poznań godz. 18:00

Falstart po powrocie rozgrywek najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce zaliczył zespół Wisły Płock. Gospodarze pierwszego piątkowego meczu Ekstraklasy będą zapewne chcieli odkuć się za porażkę w Gdańsku z tamtejszą Lechią. Zadanie nie będzie łatwe, gdyż na stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku przyjedzie najlepiej punktujący zespół na wyjazdach, czyli Warta Poznań. 19 punktów z 26 piłkarze Warty zdobyli na obcych terenach. Podopieczni Dawida Szulczka, na rozpoczęcie rundy rewanżowej postawili się Rakowowi Częstochowa i zgarnęli niezwykle cenny punkt. W obecnym tygodniu, płocczan opuścił najlepszy ich strzelec Davo, który przeniósł się do belgijskiego KAS Eupen. Podopieczni trenera Stano bardzo dobrze radzą sobie na swoich obiekcie. Na osiem pojedynków zwyciężyli w aż sześciu, raz remisując i także raz przegrywając. W zespole gospodarzy na boisku nie ujrzymy Miroslava Gono, a w szeregach gości zabraknie Kupczaka i Kieliby.

Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok godz. 20:30

Drugim piątkowym meczem będzie rywalizacji rewelacji tego sezonu Widzewa Łódź z Jagiellonią Białystok. Oba zespoły wiele łączy. Zdobyli po jednym punkcie na inaugurację, po raz drugi Widzew wystąpi przed własną publicznością, a Jagiellonia na obcym terenie. Jedno ich zdecydowanie dzieli. Miejsce w tabeli, a co się z tym wiąże- ilość zdobytych punktów. Widzew ma ich aż 30 i znajduje się na najniższym stopniu podium, a białostoczanie z 19 punktami znajdują się tuż nad strefą spadkową. Faworytem tego starcia są łodzianie, którzy przystąpią do tej rywalizacji w optymalnym składzie. Z kolei w zespole trenera Stolarczyka zabraknie pauzującego za kartki Tarasa Romanczuka, a pod znakiem zapytania stoi występ Jesusa Imaza.