jebbbb

Wcześniej Toivio, dzisiaj Mucha. Kto jeszcze będzie sabotował grę B-B?

Ostatnie mecze „na szczycie”, szczególnie te w wykonaniu drużyn grające mecze domowe w Niecieczy były istnym paździerzem. Naprawdę było wiele przesłanek ku temu, by sądzić, że dziś nie będzie inaczej. A jednak było.

6 goli, z czego 2 Laszy Dwaliego – to już mówi samo za siebie. Jak jeszcze dodamy do tego bramkę Delewa bezpośrednio z rzutu wolnego… no naprawdę było co podziwiać.

Ciekawa była linia obrony B-B – Szeliga, którego niektórzy wciąż kojarzą z gry w ataku, na drugim boku Miković, który również częściej grywał z przodu, zaś środek obrony – Kupczak – Grzelak… no naprawdę interesująco. Choć patrząc na ostatnie wyczyny takiego Toivo…  Jacek Zieliński naprawdę musiał się mocno nagłowić nad zestawieniem defensywy.

Co ciekawe – przez długi moment to zestawienie naprawdę dawało radę. Ten długi moment to tak naprawdę cała pierwsza połowa – Pogoń co prawda strzeliła bramkę, ale po idealnym strzale Delewa z rzutu wolnego. Co ciekawe x2 – B-B Nieciecza po straconej bramce naprawdę pokazała sportową złość i odpowiedziała dwoma trafieniami – Gergela i Pawłowskiego. Strzelali więc zawodnicy, którzy ostatnio nas pod tym względem nie rozpieszczali.

Jak obrona grała całkiem nieźle, tak nie można tego powiedzieć o słowackim golkiperze drużyny z Niecieczy. Bramka na 2:2… no takie błędy w ustawieniu nie mogą się przytrafiać bramkarzom tej klasy. Rzut rożny, Dwali niecelnie zgrywa głową niemal z zerowego kąta… zgrywa tak niecelnie, że piłka lobuje bramkarza i wpada do siatki. Co Mucha zrobił przy drugiej bramce Delewa też nie wiem. Uderzenie z jednej strony niby mocne, no ale… w środek bramki, dosłownie. No i zamiast 2:1 mamy 2:3.

A skończyło się 2:4, bo znów z rzutu rożnego trafił Dwali. Tym razem nogą, nie głową.

Jacek Zieliński powoli zrywa z łatką „efektu nowej miotły”. Z drugiej strony, jego zawodnicy wybitnie nie pomagają mu w punktowaniu. Wcześniej parodiował Toivio, dzisiaj Mucha. Kto będzie następny?