statystyki

W Gdańsku już +7. Wyjątkowo przyjemna przerwa reprezentacyjna nad morzem

Dla Gdańszczan wieczór idealny. Najpierw w Poznaniu przegrała Legia, zaś ponad dwie godziny potem zwycięstwo odnieśli gdańszczanie, dzięki czemu ekipa Piotra Stokowca ma 7 punktów przewagi nad mistrzem Polski.

To nie było widowisko takie, jak we wrześniu, gdy obie drużyny postawiły na „futbol na tak”. Tutaj był „mecz walki”, który ciągnął się aż do 41. minuty – wtedy to piłkę stracił Plewka, zrodziła się kontra, która zakończyła się golem Mladenovicia. Trzecim golem w trzecim meczu w Gdańsku z rzędu.

Po przerwie w grze obu zespołów coś drgnęło – zobaczyliśmy dwie nieuznane bramki (najpierw Drzyzga, potem Paixao), jednak to też były miłe złego początki. Lechia zaczęła (albo ciągle grała) grać jak typowa Lechia, na utrzymanie, zaś Wisła… raziła indolencja w ofensywie zespołu Białej Gwiazdy. Przesada? Ależ skąd. Krakowianie nie oddali ani jednego celnego strzału. Znacznie więcej oczekiwaliśmy od Błaszczykowskiego – gol z karnego ze Śląskiem tylko delikatnie przypudrował jego przeciętną dyspozycję. Słaby mecz z Górnikiem, słaby z Lechią, niewiele lepszy ze Śląskiem – krakowianie muszą dobrze wykorzystać przerwę reprezentacyjną, szczególnie, że po niej czeka spotkanie z mocną Pogonią.