Starcie na szczycie na remis

Legia jeszcze nie jest mistrzem Polski. W sobotę na Łazienkowskiej postawił się jej aktualny mistrz Piast Gliwice, który grając od 55. minuty w dziesiątkę zdołał objąć prowadzenie. Pod koniec meczu przed porażką lidera Ekstraklasy uchronił 18-letni Maciej Rosołek.

Dobrze zorganizowany w obronie Piast czuł się od początku dobrze na Łazienkowskiej. Nabrał pewności, gdy w 16. minucie Frantisek Plach zatrzymał uderzenie Luquinhasa. Brazylijczyk ograł kilku zawodników gości i strzelił z 10 metrów. Słowak wyciągnął instynktownie rękę. To była interwencja na miarę obrony rzutu karnego.

W tej części gry legioniści nie mieli już tak dobrej sytuacji. Albo byli niedokładni, albo na przeszkodzie stawali im piłkarze defensywni Piasta. Kompletnie bezużyteczny był Tomas Pekhart, jedyny doświadczony nominalny napastnik z pierwszej drużyny będący do dyspozycji trenera Aleksandara Vukovica. Gliwiczanie nie bronili wyniku jak większość drużyn w stolicy, ale mądrze kreowali grę. W pierwszej połowie byli bliscy strzelenia bramki po strzałach Kirkeskova i Parzyszka.

W 55. minucie zanosiło się, że Legia będzie miała łatwiej, a zwycięstwo przyjdzie w parę minut. Była w natarciu, rozpędzała się i do tego zyskała przewagę jednego zawodnika. W dwie minuty Bartłomiej Rymaniak dwukrotnie sfaulował Luquinhasa. Za każdym razem na tyle sugestywnie, że Szymon Marciniak nie miał wątpliwości. Pokazał mu dwie żółte kartki, a w konsekwencji czerwoną.

Nie minęły kolejne dwie minuty, kiedy Legia przegrywała. Paweł Wszołek sfaulował w polu karnym Sebastiana Milewskiego. Arbiter podyktował rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Jorge Felix.

Mecz zrobił się dynamiczny. Legia nie miała nic do stracenia. Cały czas szukała sposobu na wyrównanie. Lepiej zaczął grać Pekhart. On i drużyna zaczęli wykorzystywać największy atut – grę głową. Czech się jednak mylił. Stopniowo gospodarze uzyskiwali większą przewagę. To, co nie udało się Pekhartowi, zrobił rezerwowy napastnik Maciej Rosołek. Po podaniu Michała Karbownika 18-letni napastnik Legii z bliska pokonał bramkarza Piasta.

Legia być może będzie świętować mistrzostwo 4 lipca w Poznaniu po meczu z Lechem. Piast dokonał nie lada sztuki. Jest jedyną drużyną Ekstraklasy w tym sezonie, która nie przegrała z Legią. Co mistrz – to mistrz.