statystyki

Spory zawód w Poznaniu na początek rundy

W drugim piątkowym spotkaniu Zagłębie Lubin wygrało na wyjeździe z Lechem Poznań. Mecz, który miał dać dużo nadziei na nową rundę dla kibiców Kolejorza, przyniósł kolejny zawód. Mimo prowadzanie gospodarzy, to właśnie lubinianie po golach Starzyńskiego i samobóju Vujadinovicia w doliczonym czasie gry wywieźli trzy punkty z wyjazdu.

Pierwszą groźną sytuację w tym spotkaniu zobaczyliśmy w 8. minucie, kiedy to prawą stroną boiska pobiegł Makuszewski i dograł piłkę w pole karne. Jednak z piłką w początkowej fazie poradził sobie bramkarz gości, lecz po chwili dopadł do niej Amaral i niecelnie uderzył. Chwilę później zaatakowało Zagłębie, Filip Jagiełło zagrał w pole karne rywali, lecz Balić uderzył niecelnie. W 15. minucie znowu zagotowało się w polu karnym zagłębia, po dośrodkowaniu Amarala De Marco uderzał głową, lecz futbolówka minęła bramkę gości. Na kolejną groźną akcję Lecha trzeba było czkać do 30. minuty meczu. Długi rajd z piłką zanotował aktywny ponownie Amaral, dograł do będącego po lewej stronie boiska Jóźwiaka, a skrzydłowy Lecha w dogodnej sytuacji przestrzelił. Lech nie zamierzał się poddawać i napierał na bramkę rywali, przed końcem pierwszej połowy postanowił stworzyć kolejną akcję, w której De Marco dośrodkowywał, a w świetnej sytuacji piłki głową nie sięgnął Makuszewski. Chwilę później Amaral dośrodkował z rzutu rożnego, a z trudnej pozycji głową ponownie strzelał De Marco. Jego uderzenie zdołał sparować na rzut rożny Forenc. W 43. minucie po podaniu Filipa Starzyńskiego na mocny strzał z ostrego kąta zdecydował się Pawłowski, lecz jego próba była niecelna.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście, którzy przejęli inicjatywę.  W pierwszych minutach drugiej części gry na uderzenia z dystansu zdecydowali się Starzyński i Slisz, lecz nie mogły one zagrozić rywalom. Najlepszą okazję Zagłębie stworzyło sobie w 60. minucie meczu. Z lewej strony boiska Balić ograł Rogne i dograł piłkę w środek pola karnego. Futbolówkę przedłużył Tuszyński, a ostatecznie doszedł do niej Pawłowski. Jego uderzenie odbiło się od poprzeczki, lecz ostatecznie piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Lech odpowiedział chwilę później uderzeniem Gajosa, które odbił Forenc, a także niecelnym strzałem Makuszewskiego. Gospodarze dopięli swego w 66. minucie. Po bardzo mocnym uderzeniu z dystansu Tiby futbolówka odbiła się od słupka, a następnie od pleców interweniującego Forenca. Z najbliższej odległości formalności dopełnił Gytkjaer otwierając wynik spotkania. Chwilę później Zagłębie starało się odegrać, lecz szansy nie wykorzystał Pawłowski, jego strzał kapitalnie obronił Burić. Goście jednak zdołali zdobyć bramkę, co stało się w 75. minucie meczu. Na prawym skrzydle Pawłowski ograł Vujadinovicia i dograł piłkę do wbiegającego Starzyńskiego, a ten z bliska wyrównał stan meczu. W 86. minucie Starzyński nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na Pawłowskim. Jego strzał w świetnym stylu obronił ponownie Burić. Zagłębie dopięło jednak swego w doliczonym czasie gry, gdy po rzucie rożnym piłkę zgrał Dąbrowski, a Vujadinović pechowo skierował piłkę głową do własnej siatki.