Przegląd wojsk przed Derbami Polski, kto ma mocniejszą jedenastkę?

Już dzisiaj mecz, który będzie elektryzował całą piłkarską Polskę. W Warszawie dojdzie do starcia drużyn, które mają dwie najlepsze jedenastki i dwa największe budżety. Są to też najbardziej utytułowane zespoły ostatnich lat. W Warszawie doczekamy się starcia nie o lidera, ale o pozostanie w grze o mistrzostwo i o gonienie lidera… z Białegostoku. Takiego scenariusze zapewne nie przewidywali kibice obu zespołów, ale presja przez to będzie większa. Jesienią w Poznaniu gładko 3:0 wygrał Lech, teraz Legia będzie chciała się odegrać na swoim stadionie i przynajmniej na chwilę pozbyć się najgroźniejszego rywala z walki o tytuł.

Romeo Jozak i Nenad Bjelica mają swoje problemy, nie będą mogli postawić na wszystkich swoich asów, dodatkowo ostatnie mecze obu ekip nie napawają optymizmem. Legia zagrała słabe spotkanie tydzień temu w Krakowie i bardzo słabe we wtorek przeciwko Jagiellonii. Lech po męczarniach w Kielcach, trochę szczęśliwie wygrał w środę ze Śląskiem. Obie ekipy nie powalają poziomem swoich spotkań, do tego jak przystało na mecz pomiędzy nimi pojawi się sporo kalkulacji i więcej chłodnej głowy w poczynaniach defensywnych i ofensywnych. Postanowiliśmy wytypować jedenastkę obu ekip na to spotkanie. W zespole Legii na pewno nie zagrają kontuzjowany Chris Philipps oraz pauzujący za kartki Domagoj Antolić. W zespole z Poznania zabraknie kontuzjowanego Macieja Makuszewskiego, Thomasa Rogne czy Elvira Koljicia, który będzie leczył swoje więzadła do końca sezonu. Od pierwszej minuty nie zagra na pewno Darko Jevtić, który zaczął trenować dopiero w piątek.

Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Astiz, Pazdan, Hlousek – Mączyński, Remy, Hamalainen – Szymański, Niezgoda, Eduardo.

Lech: Burić – Gumny, Dilaver, Vujadinović, Kostewycz – Trałka, Gajos, Radut – Józwiak, Gytkjaer, Situm.

Na papierze obie jedenastki prezentują podobny potencjał sportowy co przekłada się także na tabele ligową za ten rok, gdzie oba zespoły zdobyły po 7 punktów.

Bramkarze – Malarz gra świetnie, można powiedzieć, że na wiosnę jest najlepszym goalkeeperem w lidze, ale Burić… też wrócił do znakomitej formy, w jego przypadku jednak było mniej newralgicznych sytuacji, w których musiał pokazać swój kunszt, co jest zasługą obrony. Ilość punktów jakie wybronili ci gracze swoim zespołom jest podobna, podobnie jak potencjał obu graczy, więc tutaj przyznajemy remis.

Obrońcy – na prawej obronie sprawa jest prosta, rosnący w siłę i doświadczenie pretendent do powołania do reprezentacji Polski prezentuje w tym sezonie znacznie wyższy poziom niż jego przeciwnik z Legii. Jędrzejczyk w tym sezonie zawodzi, a jego statystyki wskazują, że raczej jest na równi pochyłej niż na wznoszącej fali. Tutaj punkt wędruje dla Lecha. Lewa obrona to ponownie remis, zarówno Hlousek jak i Kostewycz formę zostawili w poprzednim sezonie. Ten w wykonaniu obu jest znacznie słabszy, stracili walory ofensywne, które ich cechowały, w defensywie także popełniają błędy. Po punkcie dla obu ekip za remis na tej pozycji. Dilaver i Vujadinović vs. Astiz i Pazdan. Patrząc na formę tych duetów to zdecydowanie wygrywa Lech, który ma też najlepszą defensywę w lidze. Dilaver ponownie jest najpewniejszym punktem całej drużyny, podobnie jak jesienią, Vujadinović wskoczył do składu i też nie zawodzi, lecz zdarza mu się popełnić błąd, podobnie było w przypadku Astiza jesienią, który pierwszy raz na wiosnę wróci do podstawowego składu. Obok niego coraz częściej się mylący i będący ostatnio w niego gorszej dyspozycji Pazdan. To wszystko składa się na wygraną Lecha w tej formacji 2:1 (1:0 Dilaver vs. Pazdan i remis 1:1 Vujadinović vs. Astiz).

Pomocnicy – oba zespoły na wiosnę częściej grają ustawieniem 4-3-3, przez to oceniamy właśnie w tej sam sposób zarówno linię pomocy i napadu. Trałka zmierzy się na swojej pozycji z Remym, który wraca na pozycję defensywnego pomocnika po zimowych przygotowaniach, jednak to Trałka jest bardziej pewnym punktem swojej drużyny niż Francuz i to on prezentuje ostatnio wyższy poziom. W starciu Gajosa z Mączyńskim obu zawodnikom należy się po punkcie. Nie są obaj ani w znakomitej formie, ani w jakiejś fatalnej, grają nieźle, ale bez szału. Czasem dorzucą coś w ofensywie, ale żaden z nich nie wyróżnia się nad drugim. Spora różnica jest dopiero w momencie zestawienia Raduta z Hamalainenem, który złapał ostatnio wiatr w żagle i zanotował nawet hat-tricka, Radut w tym samym okresie zanotował tylko jedną asystę i generalnie jest słabszym graczem od Fina. Starcie w pomocy na remis 2:2.

Napad – napastnik i dwóch ofensywnie ustawionych skrzydłowych/bocznych napastników, tak w ostatnim czasie starają się grać obie ekipy. Tutaj jednak zauważamy przewagę Legii, która gdy nie ma Jevticia w Lechu biję na głowę trójkę ofensywną Lecha, ale głównie dzięki większej liczbie strzelonych bramek na wiosnę. Niezgoda ma ich więcej od Gytkjaera, a to jest główny aspekt, dzięki któremu powinno się oceniać napastników, Szymański lepiej wszedł w rundę i z lepszymi statystykami niż Jóźwiak, bardziej wyrównany pojedynek jest na lewej stronie, gdzie Situm i Eduardo prezentują podobny, przeciętny poziom. Obaj gracze ostatnio byli uśpieni, ale mają potencjał by dać napastnikom zagranie na miarę ich potencjału. 3:1 dla Legii w starciu w ofensywie.

8:8 to wynik końcowy (przyjęliśmy, że w przypadku podobnego poziomu na danej pozycji dajemy obu zespołom po punkcie, a w przypadku różnicy na korzyść którejś z ekip 1 punkt dla zawodnika lepszego i zero dla tego gorszego).

Jak widać nawet bardziej szczegółowo analizując składy obu ekip wychodzi remis i takie wyniku spodziewalibyśmy się w dzisiejszym spotkaniu. Jednak zarówno Wam jak i sobie życzymy udanego widowiska z dużą liczbą bramek, bo tych słabszych meczów w ostatnim czasie w Ekstraklasie jest zbyt dużo. Niech Lech i Legia pokażą jak się gra!