cotozaczary

Pierwsze punkty, pierwsze bramki. Pogoń dzieli się punktami z Bruk-Betem

Spotkanie dwóch najsłabszych zespołów grupy mistrzowskiej, ku ogólnemu zdziwieniu, nie zachwyciło. Pogoń zremisowała u siebie z Bruk-Betem 1:1. Dla obu drużyn były to nie tylko pierwsze punkty po podziale, ale i pierwsze bramki.

Kazimierz Moskal przed meczem mówił, że denerwują go opinie, jakoby spotkanie Pogoni z Bruk-Betem było sparingiem. Umówmy się – ludzie tak uważający mieli jakieś podstawy, by tak sądzić. Łączny bilans w grupie mistrzowskiej – 0 punktów, 0 bramek strzelonych, 16 straconych. Obie (a już w szczególności Bruk-Bet) drużyny grały tak, jakby myślami były na wakacjach, więc takie komentarze wydawały się być uzasadnione. Niestety piłkarze przez większość meczu nie robili nic, by głoszący takie komentarze uderzyli się kilka razy w pierś. Składnych akcji jak na lekarstwo.

Pierwsza naprawdę groźna sytuacja miała miejsce dopiero w 68 minucie – fatalny błąd Rudola, Gutkovskis wychodzi sam na sam i… trafia w słupek. Dobitka Stefanika? Zablokowana. Akcja ta dała początek jakimkolwiek emocjom w Szczecinie – już kilka minut później bardzo dobrą wrzutką popisał się Gyurcso po której głową piłkę w siatce umieścił Kort. Wynik utrzymał się tylko przez około 10 minut – gola po uderzeniu z woleja (!) strzelił Gutkovskis. Minutę później Łotysz znów miał niezłą okazję, ale uderzył nad poprzeczką. Piłkę meczową miał jednak Matras w doliczonym czasie gry, ale jego uderzenie dobrze wybronił Pilarz.

Remis, który zapewne nie zaskoczył wiele osób. Remis raczej zasłużony – żadna drużyna tak naprawdę nie zasłużyła na komplet punktów. Ostatnie 20 minut oglądało się dość nieźle, ale nie zmienia to faktu, że był to mecz grupy mistrzowskiej tylko i wyłącznie z nazwy.