statystyki

Nawałka w tydzień Lecha nie odczarował

Tydzień to generalnie bardzo mało czasu, no bo co można zrobić w 7 dni? Okej, bogu wystarczyło to do stworzenia świata, ale on chodzi jednak w nieco innej kategorii. W każdym razie Adam Nawałka bogiem nie jest, choć niektórzy może przez pewien czas tak go postrzegali. Jego pierwszy mecz tylko potwierdził, że proces odmiany Lecha będzie niezwykle żmudny i wyczerpujący.

Lech pokazał dzisiaj wszystkie grzechy męczące go od dawna. Kilometrowe wyrwy między formacjami, obrona, która rozjeżdżała się jak nogi przechodniów na oblodzonym chodniku, no i wreszcie wiecznie spóźniony Łukasz Trałka. Klasyka gatunku jeśli chodzi o Lecha Poznań ad. 2018. Lech dawał się zaskakiwać nawet w najprostszych sytuacjach, to zresztą pokazał gol Wdowiaka. Strata w środku pola, dosyć prosta piłka zagrana między dwóch obrońców, a skrzydłowy Pasów miał tyle czasu na myślenie, że mógł w głowie rozłożyć sobie na czynniki pierwsze wszystkie sezony „Przyjaciół” i dalej miałby chwilę na wybranie sobie rogu do strzału. Nie lepiej było z przodu, bo jedyne sytuacje jakie stwarzał sobie Lech wynikały jedynie z połączenia przypadku i indywidualnych błędów piłkarzy Cracovii. Nawałka ma w zwyczaju przynajmniej kilkukrotne oglądanie powtórek danego meczu w celu analizy gry swojej drużyny. W tym przypadku nie zazdroszczę zupełnie nadrabiania tego występu.

Ustawienie Cracovii mogło początkowo wskazywać na to, że drużyna tak jak przed tygodniem podejdzie do meczu nieco asekuracyjnie. Na prawej stronie było ustawionych bowiem dwóch bocznych obrońców, Diego i Rapa. Szybko można się było domyślić, że ich zadaniem miało być jak najlepsze zneutralizowanie Jóźwiaka i Kostewycza. O ile przed tygodniem pomysł na zagęszczenie środka pola się nie udał, tak dzisiaj Probierz trafił idealnie. Lech co prawda próbował dużo gry skrzydłami, ale wynikało z tego tyle co z większości poleceń spikera na stadionie przy Kałuży – jedno wielkie nic.

Pasy powinny prowadzić już do przerwy, ale myliły się w bardzo prostych sytuacjach – pudło Dytiatjewa z 5. metrów, a chwilę później Wdowiaka po świetnym podaniu Dąbrowskiego. Ten drugi zaliczył dzisiaj kolejny bardzo dobry występ, dodał kolejne oczko do punktacji kanadyjskiej. Mimo całej przeciętności Pasów w tej rundzie on z pewnością może zaliczyć ją do udanych. Przeszedł drogę z piłkarza, który był na wylocie do najlepszego skrzydłowego w klubie. Dla Probierza priorytetem powinno być sprawienie, by 22-latek przedłużył wygasający w grudniu kontrakt.