SWECJA

Mecz o wszystko. Czy mecz numer 3 będzie czymś więcej, niż meczem o honor?

Bardzo możliwe, że na młodzieżowych mistrzostwach Europy sprawdzi się doskonale znany nam scenariusz: mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Czy Polacy pokażą, że porażka ze Słowacją to był tylko i wyłącznie wypadek przy pracy?

Do marca tego roku optymizm był ogromny. Choć Polacy grali tylko mecze towarzyskie, to spisywali się w nich naprawdę dobrze, w całym 2016 roku stracili zaledwie 1 bramkę (w 6 meczach), a prawdziwą „truskawką na torcie” było zwycięstwo w Tychach z Niemcami 1:0. Obawy pojawiły się jednak w marcu, kiedy to w generalnym sprawdzianie przed mistrzostwami Polacy dwukrotnie przegrali – po 1:2 z Włochami i Czechami. Wynik wynikiem, ale najgorsze było to, że styl gry nie napawał optymizmem (szczególnie w meczu z Włochami).

Mecz ze Słowacją jaki był – wszyscy pamiętamy. Prowadzenie od 1 minuty i… nic poza tym. Tragiczna gra i w pełni zasłużone zwycięstwo rywali. Nie obyło się bez zgrzytów – Krystian Bielik po spotkaniu publicznie skrytykował metody treningowe Marcina Dorny. Społeczeństwo podzieliło się na dwa obozy – na tych, którzy uważają, że Bielikowi odbiła jakaś „sodówka” i że generalnie takich rzeczy nie powinno się wynosić poza szatnię oraz na tych, którzy szanują młodego piłkarza Arsenalu za odwagę. Bielik za swoje słowa zdążył już co prawda przeprosić, ale raczej mało kto wierzy w szczerość tych przeprosin. Dużo kontrowersji budzi też obsada bramkarza – wiele osób zastanawia się, czy przeciętny bramkarz I ligi, który nie potrafił wygrać rywalizacji z Pawełkiem na pewno jest lepszy niż zawodnik, który odszedł za kilka milionów do Fiorentiny. Meczem ze Słowacją Wrąbel z pewnością nie umocnił swojej posady między słupkami.

Ze Szwedami znamy się bardzo dobrze. W ich kadrze występuje między innymi Paweł Cibicki, który to raz czuje się Polakiem (zagrał nawet w kadrze Dorny), a raz Szwedem. Piłkarze Polski mówią o nim ponoć tylko i wyłącznie w szyderczym tonie. Skandynawowie swój pierwszy mecz zremisowali 0:0 z Anglią (dość pechowo – niewykorzystany rzut karny). Reprezentanci Trzech Koron z pewnością będą faworytami tego spotkania – w końcu to są obrońcy tytułu. Co ciekawe, w 2015 roku Szwedzi pojechali na mistrzostwa kosztem… Polski (w eliminacjach było 1:3 i 2:0). Gdyby tylko Polacy chociaż zremisowali swój ostatni mecz w grupie (1:3 z Grecją), Szwedzi na te mistrzostwa by w ogóle nie pojechali.