8d19f1edb9896

Arka pewnie pokonuje Bruk-Bet

Spotkanie pomiędzy Arka Gdynia, a Bruk-Betem Termalica Nieciecza zamykało 27. serię gier. Arka nie wygrała żadnego ze swoich spotkań od początku roku, notując cztery remisy i dwie porażki co poskutkowało bardziej ofensywnym ustawieniem drużyny trenera Leszka Ojrzyńskiego, który desygnował aż dwóch napastników na ten mecz. Natomiast dla drużyny Jacka Zielińskiego każdy punkt jest na wagę złota w kontekście utrzymania klubu w Ekstraklasie.

Pierwsza połowa rozpoczęła się lepiej dla przyjezdnych, już w 6.minucie prawą stroną pognał Roman Gergel, którzy dograł futbolówkę w pole karne, gdzie piłka wpadła pod nogi Gutkovskisa, ale Łotysz nie potrafił z odległości pięciu metrów trafić na pusta bramkę. Kolejne minuty to już dominacja zespołu z Trójmiasta. Wraz z upływem minut Arka utrzymywała się dłużej przy piłce stwarzając zagrożenie w ataku pozycyjnym oraz przy dalekich wyrzutach z autu. Wynik pozostawał bezbramkowy do 20. minuty, kiedy zawodnicy Arki serią krótkich podań przedostali się w pole karne rywala, a spóźniony. Mitrovic wyciął wślizgiem Damiana Zbozienia, przez co arbiter wskazał na jedenasty metr. Do karnego podszedł Mateusz Szwoch i płaskim uderzeniem przy prawym słupku pokonał doświadczonego Jana Muchę, zdobywając tym samym swoja piątą bramkę w tym sezonie. Zespół Leszka Ojrzyńskiego uspokoił grę, starał się utrzymać dłużej przy piłce w ataku pozycyjnym, konstruując składne akcje. Po upływie kilku minut od poprzedniej groźnej sytuacji, futbolówka trafiła na prawa stronę boiska do Zarandii, ten minął Mitrovica i posłał dośrodkowanie na dłuższy słupek, gdzie czekał doskonale ustawiony Ruben Jurado, uderzył on mocno piłkę głowa, a Jan Mucha nie popisał się dobrą interwencją i gospodarze podwyższyli prowadzenie. Goście nie zmienili nic w swojej grze po stracie kolejnej bramki, pozostawali bierni czekając na to co zrobi przeciwnik. Niewłaściwa postawa zespołu Bruk-Betu została skarcona po raz trzeci. Lewą stroną boiska prostopadłe podanie w pole karne zagrał Mateusz Szwoch odnajdując Jankowskiego, który wygrał pozycje z obrońca Bruk-Betu i ustalił wynik pierwszej polowy.

Drugą cześć spotkania mocno rozpoczęli goście, chcąc odwrócić losy spotkania próbowali długimi podaniami  przedostać się jak najszybciej pod bramkę przeciwnika i strzelić gola. Pierwsza taka dogodna okazja natrafiła się już po piętnastu minutach drugiej połowy. Po dośrodkowaniu Łukasza Piątka, grający do tej pory dobre zawody Roman Gergel nie trafił z bliskiej odległości w światło bramki. Arkowcy nieco cofnęli się na własną połowę oddając inicjatywę przeciwnikowi i wyczekiwali dogodnej okazji do kontrataku co się opłaciło kilka minut później. Po odbiorze piłka trafiła do Nalepy, który kilkunastometrowym prostopadłym podaniem obsłużył Grzegorza Piesio, a ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę do siatki, tym samym strzelając swoja pierwsza bramkę w barwach Arki Gdynia. W ostatnich piętnastu minutach spotkania było widać zmęczenie w obu zespołach co skutkowało zwiększeniem się wolnej przestrzeni w środkowej strefie boiska i  piłka przeskakiwała z pod jednego pola karnego pod drugie. Drużyna z Gdyni wyprowadziła jeszcze dwie groźne akcje pod bramkę rywala, ale nie potrafiła ich wykończyć, natomiast goście próbowali zaskoczyć Steinborsa strzałami z dystansu, ale bez większego powodzenia i wynik meczu nie uległ zmianie.

 

Po takim spotkaniu trener Jacek Zieliński musi „trafić” do swoich piłkarzy, aby ci zmienili swoje zachowanie na boisku po straconej bramce kiedy to po raz kolejny nie potrafią odpowiednio zareagować i poprzez bierna postawę drużyny i zrezygnowanie trąca kolejne gole.