statystykilgdjag

Lechia wygrywa walkę na punkty

Nawiązanie do boksu nieprzypadkowe, bo mecz przypominał walkę cios za cios. Zwycięsko z tego starcia wychodzi Lechia Gdańsk, która pokonała Jagiellonię Białystok 3:2. Był to pojedynek godny starcia na szczycie. Oba zespoły zagrały otwartą, dynamiczną piłkę i tym samym pokazały, że zasługują na miano czołowych zespołów ligi. 

Na boisko bardziej pobudzona wyszła Lechia, jednak to Jagiellonia stworzyła jako pierwsza stuprocentową okazję. Po wrzutce Novikovasa, z bliska głową uderzał Bezjak, jednak Alomerović instynktownie obronił. Kolejną kapitalną interwencją były bramkarz Borussii Dortmund popisał się w 18. minucie, kiedy to obronił strzał głową Ivana Runje. Trzeci raz Alomerović musiał się wyciągnąć jak struna po strzale…Stevena Vitorii. Kanadyjczyk był naprawdę blisko strzelenia samobójczej bramki. Jagiellonia popełniała nadzwyczajnie dużo błędów indywidulanych w obronie i w końcu to się zemściło. Po strzale Konrada Michalaka, ręką w polu zagrał Ivan Runje. Na nic się zdało to, że Chorwat chował rękę, Tomasz Musiał po kilkuminutowym namyśle podyktował rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykonał Flavio Paixao. Zanim kibice Lechii skończyli świętować tego gola, było już 1:1. Potężny strzał Marko Poletanovicia trafił w samo okienko bramki Alomerovicia. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się remisem, Lechia zadała kolejny cios. Niepozorny strzał Jarosława Kubickiego spoza pola karnego plus rykoszet Mitrovicia plus kompletnie zmylony Kelemen i nieszczęście (z perspektywy gości) gotowe. Oj, nie był to dzień bałkańskiego duetu stoperów „żółto-czerwonych”. Tak więc gdańszczanie schodzili do szatni z jednobramkową przewagą.

Jagiellonia nie zamierzała się poddać i na drugą połowę wyszła bardzo agresywnie. Gospodarze cofnęli się głęboko i dosyć szybko się okazało, że to była zła strategia. Po jednej z wrzutek Guilherme powstał chaos w polu karnym Lechii, a Arviydas Novikovas miał tyle czasu i miejsca, że mógł spokojnie uderzyć przy słupku, co Alomerović nie mógł obronić. Po tej bramce inicjatywę przejęła Lechia, jednak goście skutecznie się bronili. Momentem zwrotnym była lekka kontuzja Ivana Runje, który musiał na chwilę zejść z boiska. I właśnie podczas tej przerwy w grze 28-latka Lechia strzeliła trzeciego gola. Po wrzutce Mladenovicia, piłka trafiła do Nalepy, a ten strzałem głową pokonał Mariana Kelemena. Jeśli ktoś miał wątpliwości co do tego, jak ważny jest Chorwat dla Jagiellonii, dostał najlepszą odpowiedź. Od razu Jagiellonia się rzuciła do ataku, jednak nadziewała się na kontry. Jedną z nich powinien wykończyć Kubicki, jednak nie zdołał dobiec do piłki. Więcej bramek już nie padło. Lechia umacnia się na czele tabeli i ma już sześć punktów przewagi nad trzecią Jagiellonią oraz pięć nad nowym wiceliderem – Legią Warszawa. W następnej kolejce Lechia zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław, a Jagiellonia podejmie na własnym obiekcie Arkę Gdynia.